Rozdział 4

211 18 5
                                    

- Jake ?! Czego tu chcesz ?! -zawrzeszczałam, gdy zobaczyłam go w drzwiach i spiorunowałam go spojrzeniem jak bym chciała go zabić. - Najpierw mnie bijesz, grozisz że zabierzesz mi córkę, a potem przychodzisz tu ot tak?! - krzyczałam na niego, a on tylko stał, patrząc się na mnie i dopiero odezwał się jak skończyłam swoją litanie.

- Przyszedłem zobaczyć się z mała, mam do tego prawo tak samo jak Ty, a widzenia ustalone mam przez Sąd i jak byś zapomniała dzisiaj jest pierwsza z nich ... - powiedział dziarsko wiedząc, że wyprowadzi mnie to z równowagi, ale nie będę mogła nic zrobić, bo miał racje, która mi sie najmniej podobała, a o tym wszystkim kompletnie zapomniałam, zresztą, nie myślałam że bedzie stosowal sie do wizyt u córki.

Weschnełam głęboko i przepuściłam go w drzwiach, by mógł wejść do domu.

- Masz 3 godziny i ani minuty dłużej, mala jest na górze ... chyba znasz droge czy przypomnieć Ci ? - wypaliłam i chciałam trzasnąć drzwiami, gdy zobaczyłam, jak na drodze przed domem idzie Damon gdzies się kierując.

- Halo ! Damon ! -zawołałam, a gdy chłopak odwrócił się w moją stronę, uśmiechnęłam się i pomachałam wpadając na niezły plan, który zaraz miałam wcielić w życie.
- Może wejdziesz ? Pogadamy . -powiedziałam stanowczo, a on odrazu znalazł się koło mnie z pytającym spojrzeniem, bo wiedział że coś jest na rzeczy.

No co ? Jakies 2 godziny temu słyszałam, że będzie mnie chronił, więc mógł się teraz wykazać, bo dalej panicznie bałam sie tego idioty który poszedł na górę .

- Nie ma sprawy, jak sobie życzysz, ale ogólnie o tej sprawie pogadamy jak bedziemy sami -.powiedział znacząco wchodząc do środka, rozglądają się, a na jego twarzy zobaczyłam grymas niezadowolenia.
- Zaprosiłaś go ? Zwariowałaś ?

Spojrzałam na niego i pokręciłam głową, lecz nie chciałam nic mówić, bo wiedziałam że wampir z blond włosami będący na górze usłyszy.

- Chodź na górę, przedstawię Ci moją mała księżniczkę - powiedziałam pokazując na schody, kierując się na górę do pokoju, bo nie chciałam, aby Jake był sam z mała.
Gdy weszliśmy do pokoju mała leżała na łóżku, a jej tatuś od siedmiu boleści gadał z jakąś laską przez telefon, weschnełam tylko biorąc ją na ręce i podchodząc do Damon'a z lekkim uśmiechem. Chłopak wyciągnął ku niej ręce lecz coś mu przeszkodziło, a raczej ktoś ... Jake rzucił się z pięściami do wampira, a ja odskoczyłam z Niunia w tył z przerażenia.

- Och ! Jake ! Uspokój się do jasnej cholery ! Zwariowałeś do reszty?! - Krzyknęłam lecz zaraz zaczęła płakać, a raczej piszczeć mała i szybko wyszłam z nią z pokoju, gdzie już słyszałam że coś się rozwala i tłucze.
Nie minęło 5 min, gdy z pokoju wyskoczył Jake, doskakując do mnie cały zakrwawiony.

-Ja zwariowałem?! A ty ?! Dlaczego on tu jest i dlaczego chciał w ogóle ją dotknąć?!-zawrzeszczał wściekły i złapał mnie za ramie, a ja zawyłam z bólu, lecz zaraz przy mnie pojawił się Damon łapiąc młodego wampira za "szmaty" i cisną nim o podłogę.

-Nigdy w życiu nie wyciągaj przy mnie do niej rąk ! To był twój ostatni raz ! - powiedział odnośnie. Chociaż on wiedział że dziecko jest na tyle przestraszone że cały czas piszczy.

- Twoja wizyta się już skończyła, wyjdź mi z domu i naprawdę nie graj dobrego tatusia, bo Ci to nie wychodzi -warknęłam tuląc córkę do swojej piersi, aby ją uspokoić, bo ze strachu aż się zanosiła.

-Jeszcze mnie popamiętasz Nina ... -warknął Jake i zniknął w wampirzym tempie, słyszałam tylko trzask drzwi wejściowych.

Wiedziałam że nie żartuje, więc przycisnęłam córkę mocniej do siebie i zaczęłam ją kołysać, a z oczu popłyneły mi łzy.

-Chodź... Musisz się uspokoić, bo mała źle to wszystko odczuwa -szepnął Damon obejmując mnie ramieniem prowadząc do pokoju. Nie opierałam się nawet, tylko poszłam z nim do mojej sypialni siadając na łóżku. Kołysałam się delikatnie, a córka uspokoiła się zasypiając w moich ramionach. Spojrzałam na chłopaka, który jedynie miał rozcięty łuk brwiowy po bójce z moim eks.

-Daj mi Ją ... - powiedział, a ja ze strachu nie chciałam wypuścić z ramion dziewczynki .- Chcę ją odłożyć tylko do łóżeczka, nic jej nie zrobię Nino, obiecuję -szepnął chłopak, a ja mu przekazałam mała i odprowadziłam wzrokiem. Gdy juz wiedziałam że jest bezpieczna wybuchłam płaczem z nerwów, strachu i bezradności.

Gdy poczułam jak Damon mnie obejmuje zaczęłam się wyrywać, ale zaraz ustąpiłam i wtuliłam się w niego...

************----------************
Hejka :-) i jak ?
Ruszylo sie cos ?
Komentujcie !
:-* :-* :-*

Szalony ŚwiatOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz