Rozdzial 8

164 18 9
                                    

Rozdział nie poprawiony !!

Długo przekonywałam mame abym mogla zostac jeszcze na zabawie bo szczerze powiem,nawet nie zdarzylam sie wybawic po tej calej akcji.
Gdy mi sie udalo i mama zebrala sie aby wrocic do domu, zaczelam szukac osoby ktora powinnam przeprosic...Damon'a ! Co ja najlepszego wyrabiam ?! Przecierz wampir kompletnie nic mi nie zrobil a ja najnormalniej w swiecie zmieszalam go z blodem.
Nie musialam dlugo szukac chlopaka bo siedzial na schodach popijajac jakis trunek. Weschnelam gleboko i usiadlam obok niego kladac glowe na jego ramieniu, gdzie na ten gest chlopak wstal i ruszyl przed siebie. Widac bylo ze byl naprawde wsciekly a mi sie go zrobilo szkoda i oczywiscie nie poddajac sie ruszylam za nim i zatrzymalam go dopiero po 10 min obok lasu.
-Damon Stoj ! Prosze Cie ! - krzyknelam stajac przed nim, zatrzymujac go i patrzac mu prosto w piekne braz oczy.-Damon...przepraszam...za wszystko co powiedzialam. Zachowalam sie jak jakas idiotka ! Naprawde nie wiem dlaczego , dlaczego az tak na Ciebie naskoczylam.

- Ale ja wiem ... - zaczal cicho Damon a po jego twarzy chodzily uczucia bolu. - po prostu taka juz jestes ! Chcesz byc samodzielna, nie chcesz pozwolic sie komu kolwiek do siebie zblizyc. Jak wydaje Ci sie ze kazdy z facetow jest taki sam jak Jake to sie grubo mylisz. To ze wpadlas na faceta,ktory nie potrafil Cie szanowac to juz nie moja wina !
Nie rozumiem Cie ! Naprawde !
Ale to nie ma znaczenia. Wyjezdzam i mam nadzieje ze bedziesz szczesliwa.

Powiedzial cicho, ominal mnie i zniknal bez slowa. A ja stalam. Stalam tam w ciemnosciach i niepotrafilam nawet sie ruszyc. Zabolalo. Tak strasznie ze wszystko zaczelo mnie bolec. Tylko dlaczego ? Przecierz On nic dla mnie znaczyl...byl osoba ktora powiedziala mi o mojej prawdziwej rodzinie i nic wiecej. Wiec dlaczego to tak boli ?

Nawet nie wiem jak wrocilam domu. Po prostu tam bylam. Bez slowa poszlam do siebie i skierowalam sie do lazienki, w ktorej znalazlam troche ukojenia pod zimnym prysznicem. Plakalam. Ale nie chcialam sie sama do siebie przyznac ze zakochalam sie...w Damonie...w wampirze !
Zakrecilam wode i gleboko weschnelam. Wytarlam sie,nalozylam czysta bielizne i wyszlam podchodzac odrazu do lozeczka corki ktora spala tak slodko.
Pocalowalam ja w czolko i polozylam sie na lozku biorac telefon i klepiac smsa jak idiotka.
"Damon prosze Cie nie wyjezdzaj. Przyjedz do mnie musimy powaznie porozmawiac! Nie zostawiaj nas! Czekam na Ciebie!"
Gdy wyslalam zamknelam oczy i weschnelam gleboko. Nie lezalam tak dlugo bo po jakims czasie obok mnie poczulam lekko zapadajace sie lozko i otworzylam oczy widzac Damona ktory patrzyl sie na mnie.
- Hej -mruknelam i lekko sie usmiechnelam. - Myslalam ze jednak wyjedziesz bez pozegnania i rozmowy...

- Nie mialem zamiaru wyjechac dzisiaj, ale dopiero za dwa dni bo musze jeszcze pare rzeczy uporzadkowac wiec jeszcze tu bede. O czym chcialas porozmawiac Nina ? Cos waznego?

- Nie. To znaczy tak! Chodzi o to ... - weschelam i usiadlam na lozku patrzac na niego. - och Damon ! Bo to nie tak... Oj nie wiem ... Nie chce abys wyjezdzal , abys zostawiam mnie sama, nie poradze sobie tutaj bez Ciebie. Miales mnie chronic a teraz poprostu opuszczasz.

- Tak mialem Cie chronic. Rozmawialem juz z Twoimi rodzicami i maja za dwa dni przyslac Ci nowego opiekuna ktorego mam wdrazyc i wrocic do Rzymu,tam wstepuje ponownie w szeregi wojsk i ide na front. Opowiedzialem im o wszystkim i zgodzili sie z moja decyzja. Po prostu nie moge tu dluzej zostac- ty masz wlasne zycie a ja tylko Ci przeszkodzilem pojawiajac sie w nim pare miesiecy temu. Nie powinienem sie ujawniac i byc dalej w ukryciu bo i ty cierpisz oraz ja. Widzisz Nino ... Jak ktos kogos kocha to zrobi wszystko aby ta osoba byla szczesliwa, a ty nie bedziesz jak ja bede tutaj z Toba w poblizu, nie znajdziesz nikogo z kim stworzysz rodzine dla Lilianny... - mowiac to wstal i podszedl do lozeczka glaszczac mala po glowce-...a ona potrzebuje ojca. Moze jednak Jake sie zmieni i stworzycie rodzine,a ja jedynie bede przeszkadzal- skonczyl i patrzyl na Lile ze smutnymi oczami.

- Rzym ? Front ? Nowy opiekun ? Oczym ty do mnie wogle mowisz?! Przecierz ... Wroc ! Co powiedziales? - przeanalizowalam ponownie jego slowa i patrzylam sie na niego z niedowierzaniem.
Ja ? Ja mam ulozyc sobie zycie z kim albo z Jake'am?! No nie wierze ! Damon Salvatore ot tak sie poddal !
Ja nie chce ! Nie chce abys wyjezdzal i mnie zostawial ! ... Damon ... - szepnelam ze zlami w oczach a wampir sie na mnie spojrzal. - ... Nie chce rozumiesz ? -Ja ... Cie kocham.! -

powiedzialam i czekalam na reakcje chlopaka lecz tego sie wogle nie spodziewalam ! Myslalam ze mnie wysmieje albo poprostu wyjdzie a on podszedl,objal moja twarz w dlonie i namietnie pocalowal, a ja szybko odwzajemnilam pocalunek oplatajac jego umiesnione barki rekami.

Halo halo !
Czy ktoś wogle czyta ?
Prosze o jakis znak :-)

Szalony ŚwiatOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz