- Mercy, zaczekaj! - krzyknąłem.
- Daj mi spokój, Niall. - mruknęła i szła dalej.
- Proszę, porozmawiaj ze mną. - powiedziałem i złapałem ją za rękę. Odwróciłem ją do siebie i miałem ogromną ochotę ją pocałować, ale powstrzymałem się.
- O czym chcesz rozmawiać? - spytała i wyrwała swoją rękę z mojego uścisku. - Przecież jestem nikim. - dodała, a do mnie znów wróciły wyrzuty sumienia.
- Nie chciałem, żeby to tak zabrzmiało. - westchnąłem.
- Ale zabrzmiało, Niall. Przejdź do rzeczy. - powiedziała.
- Niall! - usłyszałem. Odwróciłem głowę i zobaczyłem Bethany z jej przyjaciółkami.
- Nie teraz, Beth. - mruknąłem.
- Jesteś mi potrzebny natychmiast. - zażądała.
- Rozmawiam z Mercy. - powiedziałem przez zaciśnięte zęby.
- To może poczekać. - powiedziała zniecierpliwiona.
- Pogadamy później, Niall. - odezwała się Mercy, a ja spojrzałem na nią. Odwróciła się i podeszła do Zayn'a i Harry'ego. Zabolał mnie widok, gdy przytuliła się do Zayn'a.
To powinienem być ja.
*Mercy pov*
- Czego chciał? - spytał Zayn.
- Chciał pogadać, ale Bethany nam przeszkodziła. - mruknęłam.
- Kiedy macie zamair mu powiedzieć, że to nie prawda? - spytał Harry.
- Jak w końcu zerwie z Bethany. - powiedział Zayn.
- Jak na razie się na to nie zanosi. - powiedziałam cicho i spojrzałam na Niall'a, który przytulał się z Bethany.
Czy mogę o nim zapomnieć?
***
Leżałam na swoim łóżku i tępo patrzyłam się w sufit. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Byłam bezsilna. Nagle usłyszałam nak ktoś wchodzi do mojego pokoju, ale nie chciało mi się sprawdzać kto to, ale domyślałam się kto.
- Louis, nic mi nie jest. - powiedziałam.
- To dobrze, ale ja nie jestem Louis. - usłyszałam znajomy głos. Podniosłam się na równe nogi i spojrzałam na chłopaka.
- Niall, co Ty tutaj robisz? - spytałam.
- Coś co powinienem zrobić już dawno. - powiedział i pokonał dzielącą nas odległość. Złapał w dłonie moje policzki i wpił się w moje wargi. Tęskniłam za nim i za jego pocałunkami. - Kocham Cię. - szepnął.
- Mercy. - poczułam lekkie szarpnięcie. Pokręciłam głową i otworzyłam oczy. Nad sobą zobaczyłam mojego brata.
- Co się stało? - spytałam zmieszna.
- Mama woła nas na obiad, a Ty zasnęłaś. - wytłumaczył.
- J-już idę. - powiedziałam i usiadłam na łóżku. Louis wyszedł z mojego pokoju, a ja przetarłam twarz dłonią. To był tylko sen. Ale bardzo realistyczny sen. Niall'a tu nie było i nie będzie. Zeszłam z łóżka i wyszłam ze swojego pokoju. Zbiegłam na dół i weszłam do kuchni, gdzie moja mama już szykowała obiad. Usiadłam na krześle i po chwili przede mną pojawił się talerz z jedzeniem. Chwyciłam do ręki widelec i zaczęłam jeść, myśląc cały czas o moim śnie.
On nawet tam mnie nawiedza.
XXXX
Teraz taki krótki, ale może później wstawie kolejny :)
Marcelina x