18.

5.7K 350 36
                                    

- Przepraszam za mojego ojca. - powiedział Niall, gdy tylko weszliśmy do jego pokoju po obiedzie. 

- Przecież nic takiego się nie stało. - zapewniłam go. 

- Nazwał Cię dziwką. 

- Bo nie wiedział, że to ja. - powiedziałam. - Przecież nic nikomu się przez to nie stało. Nie zabił mi rodziny, czy coś. - dodałam, a blondyn cicho się zaśmiał. Niall podszedł do mnie i oplótł swoje ramiona w ogół mojej talii, po czym cmoknął mnie w usta. - A to za co?

- Za to, że jesteś. - uśmiechnął się, więc i ja oddałam gest. - Jak możesz kochać takiego potwora jak ja? 

- Nie jesteś potworem. - przeczesałam dłonią jego blond włosy. - Jesteś małym, słodkim Irlandczykiem. - powiedziałam.

- Chyba już wolę być potworem. - mruknął i zmarszczył nos. 

- Dlaczego? Ściągniemy Ci kolczyki, zakryjemy tatuaże i przypniemy takie kolorowe kokardki! - pisnęłam. 

- Gorzej niż dziecko. - zaśmiał się. 

- Do tego różowa koszulka z tęczą i możesz wyjść na ulicę Kalifornii. - parsknęłam śmiechem przez wizję, która pojawiła się w mojej głowie. Niall zapieprzający po Kalifornii w różowej koszulce z tęczą z ulizanymi włosami i kokardkami. 

- Aż tak bardzo mnie nienawidzisz? 

- Przefarbuję Cię na rudo. - powiedziałam, a on puścił mnie i złapał swoje włosy. 

- Nie ma nawet takiej mowy. - powiedział wystraszony. - Kocham mój blond i nic z nim nie zrobisz. - dodał. 

- Wiesz, zawsze mogę przyjść w nocy. Masz tak mocny sen, że nawet nie poczujesz. - powiedziałam.

- Od dziś zamykam drzwi na klucz. - mruknął i znów złapał mnie w talii.

- Mnie nie wpuścisz? - podniosłam lewą rew do góry. 

- Ciebie tym bardziej nie wpuszczę. 

***

- Wróciłam! - krzyknęłam i weszłam do salonu, gdzie siedział z Louis z jakąś...dziewczyną.- Emm...przepraszam, że przeszkodziłam. - powiedziałam nerwowo. 

- Nie, czekaj. - powiedział mój brat i wstał z kanapy. - Chciałem was sobie przedstawić. - uśmiechnął się i wyciągnął do mnie dłoń. Złapałam ją i podeszliśmy razem do ładnej brunetki. - Eleanor to Mercy moja siostra, Mercy to Eleanor moja dziewczyna. - powiedział, a ja prawie zakrztusiłam się powietrzem. 

Louis ma dziewczynę? 

Nareszcie! 

- Miło poznać. - uśmiechnęła się do mnie i wyciągnęła do mnie dłoń 

- Ciebie również. - uścisnęłam jej dłoń i przy okazji puściłam dłoń mojego brata. 

- My będziemy się już zbierać. - odezwał się Louis. 

- Idziecie gdzieś? - spytałam.

- Tak, do kina. I nie, nie możesz z nami iść. - powiedział i schował do kieszeni telefon.

- Wcale nie chciałam iść. Chciałam wolna chatę. - uśmiechnęłam się. 

- Wrócę około dziesiątej. - powiedział, a ja przytaknęłam głową. Podszedł do mnie i złożył na czubku mojej głowy pocałunek. - Dom ma być cały. - ostrzegł. 

- Spokojna głowa, bracie. - uśmiechnęłam się. Eleanor i Louis wyszli, więc wskoczyłam na kanapę i włączyłam telewizor. Skakałam po kanałach, aż w końcu trafiłam na Słodkie Kłamstewka. Poprawiłam się na kanapie i skupiłam się na serialu. 

Ja chcę w końcu dowiedzieć się kim jest ''A''! 

- Bu! - usłyszałam przy swoim uchu. Krzyknęłam głośno i wstałam na równe nogi. Odwróciłam si i zobaczyłam szczerzącego się Zayn'a. 

- Wystraszyłeś mnie! - krzyknęłam i przyłożyłam dłoń do miejsca, gdzie powinno znajdować się serce. 

- Przepraszam. - zaśmiał się. 

- Jak tu wszedłeś? - spytałam. 

- Wiem gdzie trzymacie zapasowy klucz. - wytłumaczył, a ja w końcu unormowałam swój oddech. - Mam Twoje notatki. - powiedział i pomachał kartkami papieru. - Nie ładnie tak uciekać z zajęć, panno Tomlinson. - powiedział oskarżycielskim tonem. 

- Nie wydurniaj się. - mruknęłam i zabrałam od niego kartki. Chłopak się zaśmiał i przeskoczył przez kanapę. Usiadł na niej i wgapiał się w telewizor. - Mieliśmy się uczyć. - przypomniałam mu. 

- To może poczekać. - powiedział. - Aria dostała wiadomość od ''A''. - dodał, a ja przeniosłam wzrok na ekran. 

Tak, obydwoje żyjemy tym serialem. 

***

- Zayn, ale Ty wiesz, że niczego się wczoraj nie nauczyliśmy? - spytałam sarkastycznie. 

- Wolałaś się uczyć czy oglądać Słodkie Kłamstewka? - podniósł lewą brew do góry. 

- Dobra, wygrałeś. - mruknęłam i ruszyłam w kierunku sali, w której miał odbyć się wykład z angielskiego. Usiadłam na swoim miejscu, a Zayn usiadł obok mnie. 

- Niall'a nie będzie? - spytał Harry.

- Nie, rozchorował się. - powiedziałam.

- Zachciało wam się romantycznych pocałunków w deszczu. - powiedział Harry, a ja zmroziłam go wzrokiem. Chłopak zaśmiał się i przeniósł swój wzrok na tablicę, co również i ja uczyniłam, ponieważ profesor był już w sali. 

***

Siedziałam na korytarzu, ponieważ mieliśmy przerwę między zajęciami. Wyciągnęłam swój telefon i napisałam szybą wiadomość.

Do Niall ♥:

Jak się czujesz? 

Nie musiałam długo czekać na odpowiedź, bo już po chwili usłyszałam dźwięk telefonu.

Od Niall ♥:

A jak się może czuć człowiek z katarem, kaszlem i trzydziestoma ośmioma stopniami gorączki? 

Do Niall ♥:

Okropnie

Od Niall ♥:

Dzięki za pocieszenie, skarbie. 

Zaśmiałam się i wystukałam kolejną wiadomość. 

Do Niall ♥:

Nie używaj w wiadomościach do mnie kropki nienawiści! 

Od Niall ♥: 

Przepraszam, księżniczko ;* 

Mimowolnie się uśmiechnęłam i zablokowałam telefon. Zeskoczyłam z parapetu i ruszyłam w kierunku sali, w której miałam mieć fizykę. Szłam korytarzem i jedna osoba rzuciła mi się w oczy. 

Bethany. 

Rozmawiała z kimś przez telefon, ale mnie to zbytnie nie interesowało. Nie interesowało dopóki nie usłyszałam swojego imienia. 

O co chodzi do cholery? 

I dlaczego ona rozmawia z Niall'em? 

XXXX

#totalnybrakweny 

Przepraszam, ale nie miałam weny i wszystko co pisałam nie kleiło się :/ 

Mam nadzieje, że chociaż to wam się podoba :) 

Gif>>>>>>>>>>>>>>>>

Kogo nie ma dzisiaj w szkole? 

Mnie! Mamy dzień wolny, więc podziękujcie mojej szkole, że mogłam napisać ten rozdział :) 

Marcelina x 

It's You Again||n.h. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz