- Mercy?
- Niall. - uśmiechnęłam się.
- Po co tu przyszłaś? - spytał i skrzyżował ręce na klatce piersiowej.
- Przyszłam porozmawiać z Tobą na spokojnie. - powiedziałam. - Bez żadnych krzyków, bez żadnych bójek, tylko rozmowa.
- Zayn Ci na to pozwolił? - prychnął.
- Zayn nie wie, że tu jestem. - powiedziałam. Chłopak westchnął, ale wpuścił mnie do środka. Wiedziałam, że nie jestem tu mile widzianym gościem, ale ja naprawdę musiałam z nim porozmawiać. Weszliśmy do salonu i zaczęłam nerwowo chodzić w kółko.
- Słucham. - powiedział.
- J-ja przemyślałam wszystko i...i podjęłam jedną z najważniejszych decyzji w moim życiu. - powiedział i uśmiechnęłam się lekko.
- Jaką?
- Cholernie Cię kocham i nie potrafię Cię zostawić. - powiedziałam, a chłopak spojrzał na mnie lekko zdziwiony. - Ja nie potrafię bez Ciebie żyć, Niall. - dodałam, a blondyn pokonał dzielącą nas odległość i wpił się w moje wargi. To Zayn był moim przyjacielem, a to co do niego czułam, to zwykłe zauroczenie, ponieważ przebywał ze mną w trudnych chwilach i pomagał mi.
Kto by czegoś nie poczuł w takiej sytuacji?
- Tak cholernie Cię kocham, Mers. - szepnął i oparł swoje czoło o moje.
- Jesteśmy popieprzeni. - powiedziałam i oboje się zaśmialiśmy.
- Przepraszam, że nie dałem Ci niczego wytłumaczyć.
- Przepraszałeś mnie już za to. - przypomniałam.
- Tak, ale będę to robić dopóki do końca mi nie wybaczysz.
***
- Rozumiem. - powiedział Zayn. Był smutny, widziałam to i przez to ja byłam smutna. Nienawidziłam jak ktoś był smutny z mojego powodu.
- Przepraszam. - szepnęłam.
- Nie, Mers, nie przepraszaj. Ja wszystko rozumiem. - uśmiechnął się smutno.
- Kocham Cię, ale tylko jako przyjaciela. - powiedziałam.
- Wiem, będę musiał się z tym pogodzić. - odparł.
- Idziemy na imprezę i wyrywasz jakąś laskę i zapominasz o takiej suce jak ja. - powiedziałam i podniosłam się z kanapy.
- Nie mów tak o sobie.
- A jak inaczej mam nazwać siebie? Zraniłam Cię, więc zasługuję an takie miano.
- Wcale nie. - uśmiechnął się. - A teraz idziemy na imprezę, muszę wyrwać jakąś laskę. - dodał i podniósł się z kanapy.
- Szybko zapomniałeś.
- Impreza leczy rany.
***
- Nercy powróciło! - krzyknął Harry, gdy razem weszliśmy na uczelnie. Niall obejmował mnie ramieniem, a ja co raz bardziej wtulałam si e w jego ciało.
- Proszę, przestań. - zaśmiałam się. - Gdzie zgubiłeś Zayn'a? - spytałam.
- Ostatni raz widziałem go w naszym kącie. Pożerał twarz swojej dziewczyny. - powiedział. - Dlaczego każdy ma swoją drugą połówkę, a ja jestem sam?
- Mogę spiknąć Cię z Lottie. - powiedziałam, a chłopak zmroził mnie wzrokiem.
- Proszę Cię, nie mogłem wytrzymać z nią pięć minut, a mam wytrzymać z nią w związku? Chyba podziękuję. - skrzywił się.
- A czy ja powiedziałam, że mam tylko jedną kuzynkę z takim imieniem? - podniosłam brew do góry.
- A masz? - spytał z iskierką w oku.
- Nie. - pokazałam mu język. - Rozglądnij się po uczelni, wiesz ile jest tu dziewczyn w Twoim typie? I połowa z nich jest wolna.
- Tak sądzisz?
- Tak sądzę. - powiedziałam i po chwili już nie było go obok nas.
- Jak Ty to zrobiłaś? - spytał Niall.
- Lata praktyki. - uśmiechnęłam się. - Chyba zapomniałeś, że mam starszego brata.
- Miał problemy?
- Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak wielkie.
- Ale my mieliśmy większe. - mruknął.
- Tak, ale daliśmy sobie z nimi radę. - odparłam.
- Bo jesteśmy sobie pisani.
XXXX
Chyba czas już zakończyć to opowiadanie, co sądzicie?
Ci co byli za Niall'em mogą skakać z radości :)
Marcelina x