27.

5.7K 344 152
                                    

- Mercy? 

- Niall. - uśmiechnęłam się. 

- Po co tu przyszłaś? - spytał i skrzyżował ręce na klatce piersiowej. 

- Przyszłam porozmawiać z Tobą na spokojnie. - powiedziałam. - Bez żadnych krzyków, bez żadnych bójek, tylko rozmowa.

- Zayn Ci na to pozwolił? - prychnął.

- Zayn nie wie, że tu jestem. - powiedziałam. Chłopak westchnął, ale wpuścił mnie do środka. Wiedziałam, że nie jestem tu mile widzianym gościem, ale ja naprawdę musiałam z nim porozmawiać. Weszliśmy do salonu i zaczęłam nerwowo chodzić w kółko. 

- Słucham. - powiedział.

- J-ja przemyślałam wszystko i...i podjęłam jedną z najważniejszych decyzji w moim życiu. - powiedział i uśmiechnęłam się lekko. 

- Jaką? 

- Cholernie Cię kocham i nie potrafię Cię zostawić. - powiedziałam, a chłopak spojrzał na mnie lekko zdziwiony. - Ja nie potrafię bez Ciebie żyć, Niall. - dodałam, a blondyn pokonał dzielącą nas odległość i wpił się w moje wargi. To Zayn był moim przyjacielem, a to co do niego czułam, to zwykłe zauroczenie, ponieważ przebywał ze mną w trudnych chwilach i pomagał mi. 

Kto by czegoś nie poczuł w takiej sytuacji? 

- Tak cholernie Cię kocham, Mers. - szepnął i oparł swoje czoło o moje. 

- Jesteśmy popieprzeni. - powiedziałam i oboje się zaśmialiśmy.

- Przepraszam, że nie dałem Ci niczego wytłumaczyć. 

- Przepraszałeś mnie już za to. - przypomniałam.

- Tak, ale będę to robić dopóki do końca mi nie wybaczysz. 

***

- Rozumiem. - powiedział Zayn. Był smutny, widziałam to i przez to ja byłam smutna. Nienawidziłam jak ktoś był smutny z mojego powodu. 

- Przepraszam. - szepnęłam. 

- Nie, Mers, nie przepraszaj. Ja wszystko rozumiem. - uśmiechnął się smutno. 

- Kocham Cię, ale tylko jako przyjaciela. - powiedziałam. 

- Wiem, będę musiał się z tym pogodzić. - odparł. 

- Idziemy na imprezę i wyrywasz jakąś laskę i zapominasz o takiej suce jak ja. - powiedziałam i podniosłam się z kanapy. 

- Nie mów tak o sobie. 

- A jak inaczej mam nazwać siebie? Zraniłam Cię, więc zasługuję an takie miano. 

- Wcale nie. - uśmiechnął się. - A teraz idziemy na imprezę, muszę wyrwać jakąś laskę. - dodał i podniósł się z kanapy. 

- Szybko zapomniałeś. 

- Impreza leczy rany.

***

- Nercy powróciło! - krzyknął Harry, gdy razem weszliśmy na uczelnie. Niall obejmował mnie ramieniem, a ja co raz bardziej wtulałam si e w jego ciało. 

- Proszę, przestań. - zaśmiałam się. - Gdzie zgubiłeś Zayn'a? - spytałam. 

- Ostatni raz widziałem go w naszym kącie. Pożerał twarz swojej dziewczyny. - powiedział. - Dlaczego każdy ma swoją drugą połówkę, a ja jestem sam? 

- Mogę spiknąć Cię z Lottie. - powiedziałam, a chłopak zmroził mnie wzrokiem. 

- Proszę Cię, nie mogłem wytrzymać z nią pięć minut, a mam wytrzymać z nią w związku? Chyba podziękuję. - skrzywił się. 

- A czy ja powiedziałam, że mam tylko jedną kuzynkę z takim imieniem? - podniosłam brew do góry. 

- A masz? - spytał z iskierką w oku. 

- Nie. - pokazałam mu język. - Rozglądnij się po uczelni, wiesz ile jest tu dziewczyn w Twoim typie? I połowa z nich jest wolna. 

- Tak sądzisz? 

- Tak sądzę. - powiedziałam i po chwili już nie było go obok nas. 

- Jak Ty to zrobiłaś? - spytał Niall. 

- Lata praktyki. - uśmiechnęłam się. - Chyba zapomniałeś, że mam starszego brata. 

- Miał problemy? 

- Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak wielkie. 

- Ale my mieliśmy większe. - mruknął.

- Tak, ale daliśmy sobie z nimi radę. - odparłam. 

- Bo jesteśmy sobie pisani. 

XXXX

Chyba czas już zakończyć to opowiadanie, co sądzicie? 

Ci co byli za Niall'em mogą skakać z radości :) 

Marcelina x 

It's You Again||n.h. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz