24.

5.3K 355 42
                                    

*Mercy pov* 

- Wyjdź z łóżka. - powiedział Zayn i po raz kolejny zdarł ze mnie kołdrę. 

- Nie ma mowy, zostaję tutaj. - mruknęłam i z powrotem naciągnęłam na siebie kołdrę. 

- Mercy, jak masz na drugie imię? - spytał, zmieniając temat.

- Nie mam drugiego imienia. - odparłam. 

- Mercy Tomlinson natychmiast wychodź z tego łóżka! 

- Nie. - warknęłam. 

- Dobra, wyciągnę Cię siłą. - wzruszył ramionami. Zdarł ze mnie okrycie i wziął mnie na ręce. Przerzucił mnie sobie przez ramię i ruszył w kierunku drzwi. 

- Puść mnie! - krzyknęłam i zaczęłam bić go po plecach. Usłyszałam jego śmiech, na co i ja lekko się uśmiechnęłam. - Postaw mnie, proszę. - powiedziałam przez śmiech. 

- Nie. - powiedział i wszedł do salonu. Rzucił mnie na kanapę i usiadł na moich biodrach. Potarł swoje dłonie i zaczął mnie łaskotać. 

- Z-zayn n-nie mogę o-oddychać! - krzyczałam przez śmiech. Nie mogłam już wytrzymać bolał mnie brzuch, a on nadal nie zaprzestawał swojej czynności. 

Chłopak uśmiechnął się, po czym złapał moje nadgarstki i umiejscowił je nad moją głową

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Chłopak uśmiechnął się, po czym złapał moje nadgarstki i umiejscowił je nad moją głową. Uśmiechnęłam się, a po chwili stało się coś czego najmniej oczekiwałam. Zayn pochylił się nade mną i musnął swoimi ustami moje. Wyswobodziłam jedną rękę z jego uścisku, po czym przeniosłam dłoń na jego kark i przyciągnęłam go do siebie i pocałowałam. Nie wiedziałam co mną kieruję, widocznie tego potrzebowałam. Oderwaliśmy się od siebie i Zayn spojrzał mi głęboko w oczy. 

- Przepraszam. - szepnął.

- Nie masz za co. - również szepnęłam, po czym oboje się zaśmialiśmy. Zayn puścił moją drugą rękę i zszedł z moich bioder. Pomógł mi wstać i razem weszliśmy do korytarza. Włożyliśmy swoje buty, po czym wbiegłam jeszcze na górę i zabrałam swój telefon. Zeszłam na dół, lecz chłopaka już tam nie było. Zmarszczyłam brwi i otworzyłam drzwi na zewnątrz. Stał przy furtce i palił papierosa. Uśmiechnęłam się lekko i wyszłam z domu nie zakluczjąc drzwi ponieważ Lottie była w domu. Podeszłam do chłopaka i razem wyszliśmy z posesji. Rozmawialiśmy na różne tematy. One nigdy nam się nie kończyły. W trakcie naszego spaceru weszliśmy na niewielkie wzgórze nie daleko jeziora. Usiedliśmy na ziemi i wpatrywaliśmy się w krajobraz przed nami. Nie odzywaliśmy się, ta cisza nie była krępująca. W pewnym momencie poczułam jego dłoń n mojej dłoni. Uśmiechnęłam się lekko pod nosem i splotłam nasze palce razem. 

- Mercy? 

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Mercy? 

- Hm? - spojrzałam na niego. 

- Wiedz, że ja pierwszy się w Tobie zakochałem. - wyznał, patrząc mi prosto w oczy. - To ja pierwszy wycofałem się z tego zakładu, bo naprawdę nie chciałem Cię zranić, a twój brat był tylko pretekstem by nie zranili Cię bardziej. Ale to zrobili. Od początku wydawałaś mi się w porządku, a oni tak po prostu się założyli. 

- Wiesz, można dowiedzieć się tu paru rzeczy. Dlaczego od razu nie przyjechałam do Kalifornii? - spytała, co spotkało się z parsknięciem śmiechem Zayn'a. 

- Wiem, że jest za szybko, bo dopiero wczoraj rozstałaś się z Niall'em, ale wiedz, że ja naprawdę Cię kocham. - odparł i złożył pocałunek na moim czole.

- Ciesze się, że mnie rozumiesz. - uśmiechnęłam się. 

- Od tego są przyjaciele. 

***

Weszłam do domu z lekkim uśmiechem na twarzy. Spędziłem cały dzień z Zayn'em i na moment zapomniałam o Niall'u, Lottie i tej całej sprawie. Ściągnęłam swoje buty i weszłam do salonu, gdzie siedziała cała moja rodzina oraz Eleanor. Przywitałam się z dziewczyną i usiadłam obok mojego brata. 

- Ktoś czeka na Ciebie na górze. - szepnął Louis. Zmarszczyłam brwi i wstałam ze swojego miejsca. Weszłam na górę i weszłam do pokoju Louis'a. Stanęłam jak wryta, bo stał tam Matt. Pisnęłam głośno i podbiegłam do niego. Oplotłam nogi w okół jego pasa, a on złapał mnie za biodra. 

- O boże, co Ty tu robisz?! - krzyknęłam i spojrzałam na niego, nadal będąc na jego rękach. 

- Zmieniam uczelnie i przyleciałem się rozejrzeć. Przy okazji zdobyłem Twój adres i oto jestem. - powiedział, a ja szeroko się uśmiechnęłam. Zeskoczyłam z jego rąk i znów go przytuliłam. 

- Tęskniłam. - powiedziałam. 

- Ja też, Mers. - zaśmiał się. - Nie miałem z kim tańczyć. - przyznał. 

- Uwierz, że ja też. - powiedziałam i odsunęłam się od blondyna. Przez ten rok w ogóle się nie zmienił. Nadal nosi rurki, duże koszulki i snapback'i. 

- Słyszałem, że Zayn, Niall i Harry są tutaj. 

- Tak, uczymy się na jednej uczelni. - wyjaśniłam z uśmiechem. - O boże, tak się cieszę, że tu jesteś! - pisnęłam. 

- Spokojnie Mercy, jak już powiedziałem zmieniam uczelnie, więc będziemy widywać się codziennie. - zaśmiał się. 

- A jak tam sprawy sercowe? - spytałam, bo gdy wyjeżdżałam Matt bardzo zbliżył się o Ryan'a. 

- Ja i Ryan mamy się dobrze. A jak ty i Niall?

- Rozstaliśmy się wczoraj. - odparłam. 

 - Och..przykro mi. - odparł.

- Nie, nic nie dał mi wytłumaczyć. Spotkałam Ryan'a i moja idiotyczna kuzynka zrobiła nam zdjęcia. Pokazała je Niall'owi, a on ze mną zerwał i nawet nie dał nic sobie wytłumaczyć. - powiedziałam. - Przepraszam, że obarczam Cię moimi problemami. 

- Nie, nie masz za co przepraszać. Przecież jesteśmy przyjaciółmi. 

- Tak i to najlepszymi.

XXXX

Jestem za dobra - powinnam w tym momencie odrabiać matmę. 

W weekend raczej rozdziały się nie pojawią, bo w poniedziałek, wtorek i środę piszę egzaminy gimnazjalne i muszę sobie poprzypominać mniej więcej wzory z maty, chemii i fizyki. 

Mam nadzieje, że rozdział wam się podoba :) 

Wyznania Zayn'a ♥

Marcelina x 

It's You Again||n.h. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz