Rozdział11

1.3K 97 102
                                    


XI

Harry obudził się z uśmiechem na ustach. Usiadł na łóżku i przeciągnął się, rozglądając po pokoju. Gdy zauważył, że wszyscy jego współlokatorzy jeszcze śpią, sprawdził godzinę. Wiedząc, że ma jeszcze trochę czasu do śniadania, postanowił iść wziąć orzeźwiający prysznic, a następnie zaszyć w pokoju wspólnym lub bibliotece. Jak pomyślał tak zrobił i już po chwili siedział na kanapie przed kominkiem. Na początku myślał o randce z Malfoyem, potem jego wspomnienia zaczęły krążyć wokół Syriusza, a zatrzymały się na Cedriku. Potter pamiętał wiele cudownych chwil spędzonych z chłopakiem. Zawsze chętnie do nich wracał. Niestety te dobre momenty się kończyły i za każdym razem Potter widział śmierć Cedrika. Oglądał tą scenę co noc. Od trzech lat śniło mu się, jak Glizdogon zabija Diggory'ego, a Voldemort się odradza z jego krwi. Harry wciąż się zastanawia, jakim cudem Cedrik żyje. Okej, niby puchon mu mówił, że wtedy ktoś się w niego wielosokował, ale.. to bez sensu. Po co ktoś miałby się wielosokować w Cedrika? Jaki w tym cel? To wszystko nie trzymało się kupy. Z letargu wyrwała go dłoń na ramieniu. Zadarł głowę w górę i spojrzał w brązowe tęczówki swojej przyjaciółki.

-Harry, co się dzieje?

-Nic takiego, Mionka. Nie przejmuj się, po prostu nie mogłem spać

Posłał w jej stronę szczery uśmiech, ale w jego oczach nie było tej radości.

-Harry, przecież widzę.

Chłopak, wiedząc, że nie oszuka dziewczyny westchnął głęboko.

-Po prostu myślę nad tą całą sytuacją z Cedrikiem. To.. To po prostu nie ma sensu, wiesz? Po co ktoś miałby się w niego wielosokować? Przecież turniej.. Turniej jest cholernie niebezpieczny! Po co ktoś miałby ryzykować?

-Słuchaj, Harry. Myślę, że w tym jest po prostu ukryte drugie dno. Badamy tę sprawę, więc nie masz się co martwić. Powinieneś się cieszyć, że on wrócił. Kiedyś.. Kiedyś bardzo go kochałeś, pamiętasz?

-Tak, Hermi.. Pamiętam. Ale to nie było prawdziwe uczucie. Bo gdyby tak, kochałbym go do dzisiaj.

-Może. Ale mimo wszystko byłeś szczęśliwy.

Gryfon uśmiechnął się.

-Tak. Masz rację.

Chłopiec spojrzał w ogień i ponownie pogrążył się w rozmyśleniach. Nagle nie stąd, ni zowąd, w jego głowie pojawiły się urywki jakiejś imprezy w lochach. Próbował wysilić umysł i sobie przypomnieć, ale na nic się to zdało.

-Mionka?

-Tak?

-Była jakaś impreza u ślizgonów, na której byliśmy?

Widać było po dziewczynie, że się spięła. Zaprzeczyła ruchem głowy, jednak Potter wyczuł, że go okłamuje. Spojrzał na nią groźnie, a gryfonka westchnęła smutno.

-Na piątym roku.

-Dlaczego jej nie pamiętam?

Dziewczyna spuściła głowę i zaczęła bawić się palcami, jednak nic nie powiedziała.

-Hermiona.

-Ja..- po policzku dziewczyny spłynęła łza.- Ja.. wymazałam ci pamięć..

-CO?!

-Tobie i.. I Malfoyowi...

-CZEMU?!

-Bo wy.. graliście w butelkę i.. i.. potem się całowaliście... Ja.. Ja nie chciałam, ale Ron.. Ron mi kazał i..

Otherside||DRARRY OTP ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz