Rozdział 37

393 31 12
                                    

A to nowość, mam korektę do przodu!

enjoy misie, x

-- -- --

XXXVII

Harry spojrzał na swojego chłopaka i zawahał się. Snape mierzył go wzrokiem od góry do dołu, wyraźnie zirytowany.

-Potter do skrzydła szpitalnego, natychmiast. Draco idź z nim, bo jeszcze sierota zasłabnie po drodze.

-Może pan się tak nie odzywać do mojego chłopaka?-warknął blondyn, zaskakując oboje.

-Język, Malfoy- syknął Snape i złapał Pottera pod ramię- sam go zabiorę.

-Nie ma mowy! Nic mi nie jest!-Severus prychnął, kiedy Harry odskoczył od niego. Pokręcił głową i odszedł od chłopców, rzucając na koniec:

-Wszystko jedno, Potter. Jak dla mnie mógłbyś być martwy, Czarny Pan się ucieszy- i zniknął wśród ksiąg, powiewając szatą.

Harry rozwarł usta, ale otrząsnął się, kiedy poczuł dotyk na nadgarstku. Spojrzał w dół i uśmiechnął się. Po jego ręce sunęła mała, zielona w czarne plamki, żmijka. Draco skrzywił się i odsunął. Wybraniec pokręcił głową rozbawiony

-Nie zje cię. Nie wyglądasz aż tak smacznie.

-Pf

-Idę do Notta, pogadamy później.

Nieco chwiejnym krokiem ruszył do wyjścia, nie zwracając uwagi na sprzeciw. Malfoy nie był zadowolony, zresztą jak zawsze.

Złoty chłopiec dotarł pod wejście do pokoju wspólnego ślizgonów, wyszeptał hasło i znalazł się w gnieździe węży. O dziwo przyjaźnie nastawionych. O dziwo.

Przeszukał wzrokiem pomieszczenie i ruszył do sypialni przyjaciela, nie kłopocząc się pukaniem. Wszedł do środka, zastając Theo, który ekchem. Ups. Harry zaczerwienił się, a Nott szybko stoczył z łóżka, będąc zażenowanym całą sytuacją. Zresztą, obaj byli. Ślizgon szybko pobiegł do łazienki, żeby się ogarnąć i po kilku minutach, wciąż mocno zawstydzony, usiadł obok gryfona.

-Powinienem zacząć pukać.

-Powinienem zamykać drzwi.

Spojrzeli na siebie i wybuchnęli gromkim śmiechem. Takiej sytuacji jeszcze nie mieli, ale zdecydowanie ich rozśmieszyła.

-W sumie jeśli chciałeś popatrzeć, mogłeś powiedzieć, Harry. Nie zabroniłbym ci-zachichotał- a tak serio. Co ty tu robisz? Nie miałeś robić z Draco wypracowania na eliksiry.

-Robiłem, ale zasłabłem.

-Standard..

-Miałem wizję.

-Oh, cóż za nowość- sarknął. Westchnął widząc spojrzenie gryfona- No mów.

-Stałem w jakimś kręgu.. Ognia.. Voldemort zabił Cedrika i.. i Draco i.. Nie wiem. Mam dziwne przeczucia.

-Co? Harry, mów jaśniej.

-Musimy iść do zakazanego lasu.

-CO?!

-Nott, nie ma czasu! Musze natychmiast wiedzieć co z Cedrikiem!

-No dobrze, dobrze- pozbierali się do wyjścia- tylko nie rozumiem po co.

-Bo go do kurwy nędzy kocham-mruknął pod nosem, jednak Nott wszystko usłyszał. Oh nie. On wcale nie był zazdrosny. No, może trochę.

Malfoy był zły. Zrzucił parę książek z półki, chcąc się wyładować. Pragnął zabić Notta, ale jeszcze bardziej chciał zajebać wręcz Dumbledore'a. Stary chuj.

Otherside||DRARRY OTP ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz