Minęły trzy dni, a Newt nadal chodził zły. I nie, nie przez ostatnią libację alkoholową Thomasa, no może tak trochę też się to przyczyniło do jego złego nastroju ale bardziej denerwował blondyna fakt iż Aris ciągle u nich przesiaduje. Za każdym razem gdy widział tego blond idiotę miał szczerą ochotę rzucić się na niego z pazurami, wydrapać oczy by później mogły one patrzeć jak morduje go na milion różnych sposobów po czym zakopuje głęboko pod ziemią. Newt z westchnieniem jednoznacznie stwierdził, że budzi się w nim morderca psychopata. Leżał już drugą godzinę na łóżku w pokoju Agnes. Mieli ćwiczyć do przesłuchania ale blondyn nie mógł za grosz skupić na tekście, widząc w jakim nastroju jest przyjaciel Agnes szybko zaproponowała, że skoczy po ciastka i pogadają. Newt był wdzięczny dziewczynie za wszystko co dla niego robiła, za jej świetny charakter i podejście do życia. Może gdybym nie był z Thomasem, mógłbym stworzyć związek z Agnes? Na samą myśl o rozstaniu z brunetem jękną płaczliwie obracając się na brzuch i wtulając twarz w poduszkę. On mnie nie zostawi. On mnie nie zostawi. On mnie nie zostawi. On mnie nie zostawi. On mnie nie zostawi! Tylko jedna jedyna myśl biegała chaotycznie po zbolałym umyśle brązowookiego. Chciał się pozbyć tej myśli, tych wszystkich dziwnych uczuć jakie zaczęły go ogarniać. Chciał zasnąć. Śniły mu się dziwne, można rzec nawet, że straszne rzeczy.
Siedział na ławce w parku obserwują leniwą wodę w fontannie. Był już tu, w prawdziwym życiu znał to miejsce ale nie mógł sobie przypomnieć skąd. Był gorący dzień, lato albo późna wiosna, żwirowymi uliczkami kręciło mnóstwo roześmianych ludzi. Newt ewidentnie na kogoś czekał, spoglądał co chwila na zegarek w telefonie co dziwnie na tapecie nie miał ustawionego roześmianego zdjęcia Thomasa tylko wspólne zdjęcie z jakimś czarnowłosym chłopakiem. Co prawda owy chłopak był przystojny i miał głębokie zielone oczy ale z jego Thomasem nikt nie mógł się równać. Rozdrażniony wstał okrążając kilkukrotnie fontannę po czym przystaną z założonymi rękami spoglądając w dal chcą się usilnie doszukać znajomej sylwetki. Nie wiedział dlaczego, ale coś podkusiło go by odwrócił się w przeciwnym kierunku niż patrzył. Ujrzał Thomasa, jego Thomasa idącego z jakimś chłopakiem za rękę. Złość w nim wezbrała. Szybkim krokiem podszedł bliżej, na tyle by pozostać niezauważonym ale też na tyle blisko by wszystko dokładnie widzieć. Co dziwne brunet wydawał się w tym śnie o kilka lat starszy niżeli jest w rzeczywistości, a jego towarzyszem okazała się być starsza kopia Arisa. Newt zagryzł zęby na dolnej wardze by nie podejść do nich i nie dać Thomasowi z liścia, musiał się uspokoić. Nie dane mu to jednak było gdyż jego chłopak dostrzegł go w tłumie ludzi i już kierował się w jego stronę ze swym partnerem.
- Newt! Ile my się nie widzieliśmy, już chyba z cztery lata!- krzyknął z oddali Thomasa.
- Jak to cztery lata?- wydukał szeptem blondyn. To tylko sen! Skarcił się w duchu.
- Jak tam premiera? Widziałem ostatnią część, zagrałeś fenomenalnie.- brunet niespodziewanie przytulił sztywne ciało Newta. Brązowooki nie wiedział co tu się dzieje i chciał się jak najszybciej obudzić.
- Ja... No, ehhh... Thomas, miło Cię widzieć.- przywitał się gdy tylko Tommy puścił go.
- Gdzie masz Grega? Znów się spóźnia?- dźwięczny śmiech Thomasa nie pozwolił blondynowi się skupić. To tylko sen!!!! Krzyczał w duchu najgłośniej jak umiał.
- Tak, właśnie tak. Czekam na Grega.- sam nie wiedział dlaczego to powiedział, i kim w ogóle był ten cały Greg?
- Tak się cieszę, że sobie kogoś znalazłeś.- niebieskookiemu uśmiech nie schodził z twarzy.- Jak wam się układa?
- Dobrze, mieszkamy w Paryżu skąd każde z nas ma blisko do pracy. Ostatnio przeniosłem się do Francuskiej wytwórni filmowej, a Greg otworzył nowy butik.- słowa wypływały z ust Newta niczym rwący potok. Nie wiedział co mówi, a może wiedział? Jego chora wyobraźnia naprawdę musi się nudzić, że stworzyła mu aż tak porąbany sen.
- O! Twój luby się zbliża. Zdzwonimy się, okey?- z tymi słowami Thomas zniknął jak za pomocą czarodziejskiej różdżki.
- Przepraszam, że czekałeś.- ktoś wtulił się w plecy blondyna.
- Czekałem na Ciebie prawie dwa lata, piętnaście minut nie zrobi mi różnicy.- szczery śmiech wydobył się z gardła brązowookiego.
Obudził się na podłodze w pokoju Agnes. Nieporadnie ale za to z szybkością błyskawicy dobył to telefonu. Odblokował go i z ulga stwierdził, że z wyświetlacza nadal szczerzy się do niego Thomas.
- Szamotałeś się jak głupi, aż musiałam Cię obudzić.- westchnęła Agnes siedząca na obrotowym krześle przy biurku. Tak w ogóle dopiero gdy dziewczyna się odezwała Newt zdał sobie sprawę, że jest ona w pokoju.
- Przepraszam słonko, miałem najgorszy sen w życiu.- ponownie opadł na łóżko.
- Tylko mi nie mów, że śniła Ci się Anna w stroju Pocahontas, która zmusiła Cię do ślubu a na miesiąc miodowy pojechaliście do Nibylandii na jej tyranozaurze.- dziewczyna gdy tylko sobie to wyobraziła zgięła się wpół ze śmiechu. Blondyn jednak nie podzielał jej dobrego humoru.
- Ha ha ha... Bardzo śmieszne Agrest.
- Ej! Tylko nie Agrestuj mi tu!- rzuciła w przyjaciela pierwszym lepszym długopisem. Nie obronił się co dało dziewczynie do myślenia. Wstała i usiadła obok rozciągniętego na prawie całym łóżku ciemnookiego. Bawiła się jego włosami, przeczesywała je i zakręcała na palcu wskazującym. Zaczęli rozmawiać, a racze to Newt się żali pogryzając co jakiś czas kupione przez brunetkę ciastka czekoladowe i popijając cole. Przyjaciółka słuchała uważnie każdego słowa by móc coś później zaradzić, ale gdy tylko więcej słyszała tym bardziej nie wiedziała co może zrobić dla Newta. Siedzieli tak do prawie dwudziestej bo Newt z tego wszystkiego zapomniał spoglądać na zegarek, zbyt ważną sprawę omawiali by rozpraszać się czasem. Blondyn wybiegł z akademika uświadamiając sobie, że ponad godzinę temu miał być w domu o czym świadczyły sms od Thomasa. A dokładnie trzydzieści trzy wiadomości tekstowe i cztery nieodebrane połączenia. Newt zaklną w duchu przysięgając sobie uroczyście, że już nigdy nie wyciszy telefonu.
____________________________________________________________________________________
VI!!! Ahhhh... Kolejny :3 Cóż muszę się przyznać, że byłby wcześniej ale zaczytałam się w Rozkazie Zagłady i tak jakoś wyszło, że rozdział znów po 23 xd Przez to, ze jestem zakręcona jak sprężynka w szwajcarskim zegarku zapomniała bym kalkulatora na jutrzejszy próby egzamin... Źle ze mną, już się starzeję i zaczynam mieć sklerozę xd No ale mam przynajmniej nadzieję, że rozdział się podobał :)
Czytasz= komentarz/gwiazdka :*****
Dobranoc! <3
PS. Przepraszam za błędy xd
CZYTASZ
Kocham Cię, mimo wszystko...
FanfictionDruga część fanfiction pt: Chemia. Minęły dwa długie lata od wypadku, dwa lata od rozpoczęcia studiów przez Thomasa i Newta. Mieszkanie razem jednak okazało się nie tak różowe jak obaj się spodziewali. Kłótnie, trzaskanie drzwiami, natłok nauki powo...