VII

1.1K 143 20
                                    

Zziajany blondyn wpadł niczym huragan do mieszkania kilka minut przed dwudziestą pierwszą, do jeszcze większego opóźnienia przyczynił się brak jakiegokolwiek środka transportu, na który zdążył by lub nie musiał czekać kilkunastu zbyt długich minut. Trzasną drzwiami w mgnieniu oka zrzucając płaszcz i buty.

- Tommy! Tommy wróciłem!- krzyknął siłując się z zaplątanym na szyi szalikiem. Słyszał kroki z sypialni, uniósł głowę dopiero gdy ktoś znalazł się na przeciw niego. 

- Thomas wyszedł na chwilę.- o ścianę stał nonszalancko oparty jakiś blondyn. Newt był pewny, że go kojarzy, ale skąd? Wpatrywał się przez dłuższą chwilę w twarz chłopaka wertując w myślach ostatnie zdarzenia i nowo poznanych ludzi. Olśniło go w momencie gdy spojrzał na ironiczny uśmiech stojącego przed nim blondyna.

- Aris.- wysyczał ściągając w końcu szalik z szyi.

- Mi też miło Newt.- nie dało się nie wyczuć sarkazmu jakim było przesiąknięte zdanie wypowiedziane przez Arisa.

- Gdzie Thomas?

- Wyszedł.- były chłopak bruneta nachalnie wręcz wpatrywał się w brązowe oczy Newta. Żaden z nich nie miał zamiaru ruszyć się ani o centymetr.

- Jeżeli nie ma go w domu to jasne, że wyszedł.- mrukną z irytacją Newt.- Gdzie wyszedł?

- Do sklepu po kawę.- burkną Aris jak by to była najbardziej oczywista rzecz na świecie. Newt gotował się ze złości. Co ta imitacja człowieka tu robi do cholery!? Coś głośno krzyczało w jego wnętrzu by użył trzymanego w ręku szalika do uduszenia tego padalca. Nie dość, że rozstał się z Thomasem to jeszcze ma czelność teraz do niego przychodzić na kawę, niedorzeczne. Brązowooki zaciskał raz po raz dłonie w pięści by tylko zająć je czymś innym niż obijanie Arisowi twarzy.

- Kiedy wyszedł?- zapytał chłodno.

- Przed chwilą, musieliście minąć się na schodach.- odpowiedział kąśliwie po czym delikatnym ruchem odepchnął się od ściany i ruszył do kuchni. Newtowi bardzo nie podobał się fakt iż chłopak czuję się tu jak u siebie, ruszył za nim zaraz dy do jego nóg wróciła jako tak włada. Dopiero teraz odczuł ból po biegu jakiego dopuścił się chwilę temu. Siedzieli na przeciwko siebie, Newt mordował Arisa wzrokiem, a ten posyłał mu co jakiś czas sarkastyczny, krzywy uśmiech. Dlaczego w ogóle Thomas wpuścił do domu to coś? Ta i inne myśli krążyły tłumnie w umyśle Newta. Nie minęło dobre pół godziny od wejścia chłopaka do domu gdy drzwi ponownie się otworzyły.

- Sorki, że tak długo to trwało ale chyba każdy człowiek w promieniu pięciu kilometrów wybrał się na nocne zakupy do pobliskiego marketu.- narzekając niemiłosiernie do kuchni z puszką kawy w ręku w paradował Thomas i jak gdyby nigdy nic podszedł do swojego chłopaka cmokając go w policzek na przywitanie. Newt z wyższością spojrzał na zirytowanego sytuacją Arisa, niech ten blondynek wie gdzie jego miejsce. Zaczęli rozmawiać choć to bardziej można było uznać z zadawanie pytań przez Thomasa i wyścigi w odpowiedzi pomiędzy Newtem a Arisem. Brązowooki nie był by aż tak zazdrosny o Thomasa gdyby nie:

a) to, że Aris jest jego byłym chłopakiem

b) to, że nie lubił Arisa

c) to, że Aris mu się śnił dziś i to jako chłopak Thomasa

Thomasa zaczynało powoli to wszystko irytować, blondyni przepychali się o to który ma mu podać łyżeczkę czy cukier. Spoglądał co jakiś czas na zegarek by doczekać się upragnionej dwudziestej trzeciej i muc z czystym sercem wygnać Arisa do siebie. Thomas z uśmiechem pożegnał przyjaciela obiecując, że następnym razem to on przyjdzie do niego. W momencie kiedy Aris opuścił mieszkanie atmosfera w nim zmieniła się o trzysta sześćdziesiąt stopni, Newt przestał ciskać gromami a Thomas mógł swobodnie odetchnąć.

- Wytłumaczysz mi dlaczego on tu był?- zapytał Newt siląc się na spokojny ton upijając łyk zimnej już herbaty. Thomas opadł na krzesło obok swojego chłopaka i oparł głowę o jego ramię, nie dość że był zmęczony to jeszcze Newtowi zachciało kłótni.

- Przyszedł bo mi się samemu nudziło w domu jak ty sobie poszedłeś do Agnes, a teraz proszę nie kłóćmy się.- wymamrotał.- Głowa mi pęka.

Newt tylko westchnął i otoczył Thomasa ramieniem w pasie przyciągając jeszcze bliżej siebie. Fakt faktem jemu też nie chciało się kłócić ale sam to, że z pośród wszystkich znajomych brunet zadzwonił akurat po Arisa wydawało się podejrzane. Siedzieli w milczeniu kilka minut po czym Thomas niechętnie wstał i skierował się do łazienki, a w tym czasie Newt sprzątnął brudne naczynia. Brunet wziął ciepły, kojąco rozluźniający prysznic co podziałało na niego zbawiennie, a waniliowy żel pod prysznic, który nawiasem mówiąc Thomas uwielbiał jeszcze bardziej pomógł mu się odprężyć. Wyszedł z zaparowanej łazienki po dwudziestu minutach czując się jak nowo narodzony i chory człowiek. Głowa mu pękała, nos zaczął się zatykać a po skórze przebiegał dreszcz. O tak jestem przeziębiony! Krzyknął sarkastycznie głosik w głowie bruneta.

- Oj zamknij się.- wymamrotał wsuwając się do łóżka. Newt spojrzał na Thomasa pytająco na co ten tylko pokręcił głową, chciał już spać i to jedyne się teraz liczyło. Newt zaszedł przed wieczorną toaletą jeszcze do kuchni by sprawdzić czy mają jakieś leki na przeziębienie, ale jak zawsze ich apteczkę wypełniała jedynie skromna buteleczka wody utlenionej i gaza. Blondyn uznał, że musi wstać jutro wcześniej niż zwykle by skoczyć do apteki po leki, nie był pewny czy nie będzie musiał sobie odpuścić kilku dni zajęć by móc opiekować się chorym chłopakiem. Z praktyki już wiedział, że Thomas nie choruje często ale jak już to raz a porządnie. Pokręcił głową zrzucając z siebie ubrania i wchodząc do jeszcze ciepłego brodzika, szybki prysznic i chop do łóżka. Nim zasną przyłożył dłoń do czoła bruneta pogrążonego w lekkim śnie, miał gorączkę. Newt naciągną na nich dodatkowo koc i zasnął w miarę jak najdalej od tego pudła z chorobą trzymając go tylko za rękę by móc całą noc czuć bliskość Thomasa.

________________________________________________________________________________

VII :) Z oporem ale mamy kolejny rozdział, jak dla mnie nie wyszedł za dobrze bo ciągle coś w nim zmieniałam i tak wyszło, że to już ta ostateczna wersja zdarzeń xd Dzisiaj pisałam sprawdzian, na który nic oczywiście nie umiałam, bo po co się uczyć jak można poczytać książkę xd Ahhh... Moje podejście do nauki mnie załamuje xd Mam nadzieję, że rozdział jako tako był znośny :) Czekam na wasze opinie w komentarzach :)

Czytasz= komentarz/gwiazdka :***

Dobranoc :*

PS. Przepraszam za błędy xd

Kocham Cię, mimo wszystko...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz