- Denerwujesz się?- zapytał Thomas śledząc ruchy Newta biegającego po całym mieszkaniu.
- Nie no co ty, to przecież tylko najważniejsze przedstawienie w tym roku.- burkną z sarkazmem patrząc na opartego o ścianę bruneta. Niebieskooki pokręcił z bezsilnością głową podchodząc do swojego chłopaka by podać mu jego komórkę, której ten usilnie szukał od kilku minut.
- Nie mogłeś tak od razu.- prawie wyrwał urządzenie z ręki Thomasa pospiesznie wpychając je do kieszeni spodni.
- Wyluzuj Newti.- Thomas poczochrał miękkie blond włosy ukochanego. Ten tylko pomruczał coś niezrozumiałego pod nosem i sprawdzając po raz tysięczny czy ma wszystko w torbie zaczął przygotowywać się do wyjścia. Thomas z uśmiechem podreptał do kuchni, z której dało się słyszeć głośny gwizd czajnika. Wyłączył palnik po czym nalał wrzątku do kubka z suszonymi listkami zielonej herbaty. Thomas pokręcił nosem na widok panoszących się i pęczniejących w naczyniu listków, jego ulubiona zaparzaczka ostatnio uległa wypadkowi i chcąc nie chcąc w najbliższej przyszłości będzie zmuszony iść do sklepu po następną. Pozostawiając herbatę by mogła się spokojnie zaparzyć ponownie przeszedł do salonu chcąc pożegnać się z blondynem.
- Nie zapomnij biletu.- Newt pogroził brunetowi palcem jak by miała go czekać kara w razie zapomnienia wejściówki. Thomas wywrócił tylko oczami i zniwelował odległość dzielącą go z ciemnookim do zera wpijając się zachłannie w jego malinowe usta.
- Nie martw się niczym, nie spóźnię się i obiecuję, że będę najgłośniej klaskał gdy wyjdziecie kłaniać się po zakończonej sztuce.
- No mam nadzieję.- blondyn posłał mu jeszcze zadziorny uśmiech i zniknął za drzwiami. Brunet przekręcił zamek w drzwiach, nie wiedząc co ze sobą zrobić wrócił do kuchni zabierając z niej herbatę by następnie zalegnąć na łóżku z książką. Miał jeszcze prawie trzy godziny do wyjścia do teatru więc bez problemu mógł się zrelaksować i oddać lekturze, choć czuł się trochę nie fair wobec blondyna, który pewnie teraz dygocze z nerwów. Chłopak postanowił się tym nie martwić, wiedział, że Newt zna sztukę na pamięć i wszystko wyjdzie tak jak zaplanował reżyser. Nasuwając znienawidzone okulary na nos odszukał fragment, na którym ostatnio skończył.
Czekał na schodach przed głównym wejściem do teatru nerwowo spoglądając na zegarek. Rodzice jego jak i mama Newta już byli w środku, brakowało jedynie Teresy i Minho. Thomas już miał sięgnąć po telefon by zadzwonić do przyjaciela i zapytać, o której raczą się państwo zjawić lecz ujrzał parkujące na parkingu po drugiej stronie ulicy srebrne porsche Teresy. Przyjaciele w kilka minut znaleźli się przed wejściem.
- Przepraszam.- jęknęła brunetka odgarniając niesforny kosmyk włosów za ucho.- Źle spojrzałam na zegarek.
- Nie się nie stało, ważne, że się nie spóźniliście. Pięknie wyglądasz.- brunet zmierzył przyjaciółkę od góry do dołu. Włosy miała rozpuszczone, tylko grzywkę z prawej strony postanowiła podpiąć srebrną spinką, makijaż był mocny i podkreślał jej wyjątkową urodę, a małą czarna w połączeniu z czarnymi szpilkami nadawały wszystkiemu klasy. Minho też nie wyglądał źle, miał na sobie czarne zwężane spodnie, granatową koszulę i czarną marynarkę. Weszli do środka, pozostawili płaszcze w szatni, podali bileterce bilety i ta pokierowała ich do odpowiedniej sali. Teresa szła trochę z przodu i Thomas zauważył, że dziewczyna ma niedosuniętą sukienkę.
- Poczekaj.- poprosił na co brunetka przystanęła, szybko zasunął suwak do końca. Teresa tylko zarumieniona z zażenowania wymruczała podziękowanie znikając za drzwiami sali, Thomas już miał pójść w jej ślady ale za plecami usłyszał stłumiony śmiech Minho.
- Sorry, po prostu jej wzrok mordujący mnie był rozbrajający.- wyjaśnił.
- Nie wiem co było w tym śmiesznego, no ale.- brunet wzruszył ramionami.
- Huh... Jak by to ładnie powiedzieć...- Azjata zaczął głowić się nad odpowiednimi słowami.
- Zaciągnąłeś ją do łóżka przez co prawie się spóźniliście i nie zauważyła w pośpiechu niedosuniętej sukienki.
- Ty, skąd wiedziałeś?- Azjata wytrzeszczył oczy na przyjaciela.
- Ehh... Teresa to najbardziej punktualna osoba jaką znam, a ty jesteś bardziej niewyżyty jak kot w marcu, do tego jej słaba wymówka. Wszystko można połączyć w całość i nie trzeba być Sherlockiem.
Azjata zaśmiał się przytakując po czym weszli w końcu do sali i zajęli miejsca po obu stronach dziewczyny. Światła zaczęły gasnąć, ludzie umilkli, a kurtyna ociężale zaczęła unosić się w górę. Przedstawienie się zaczęło. Thomas nie znał się na teatrze jakoś wybitnie mimo, że mieszkał pod jednym dachem z przyszłym aktorem i grywał w liceum, ale chłopakowi wydawało się, że sztuka idzie po właściwym torze. Nie mógł się napatrzeć na swojego chłopaka, był z niego dumny jak nigdy. Nawet nie zauważył, w którym momencie ostatniej sceny wstrzymał oddech ale uwolnił z płuc powietrze dopiero gdy kurtyna opadła a aktorzy wyszli się ukłonić. Jak obiecał Newtowi klaskał tak głośno jak potrafił szczerząc się jak głupi.
Thomas oczekiwał na Newta w hallu gdzie się umówili. Kręciło się tu mnóstwo ludzi, aktorów, ich rodzin, przypadkowych osób a nawet kilku krytyków. Brunet zaczął się niecierpliwić. Ile można się przebierać? Zirytowany głosik zawył w jego głowie. Po kolejnym kwadransie blondyn nareszcie pojawił się w hallu, uśmiechając się szeroko parł przez tłum wprost do swojego chłopaka. Niestety jego nauczyciel i za razem reżyser podszedł do niego zastępując mu drogę, dokładnie ostatnie cztery metry do Thomasa. Blondyn uśmiechnął się tylko przepraszająco nad ramieniem pana Horana i ze spokojem zaczął wysłuchiwać gratulacji i drobnego czepiania się odnośnie niektórych momentów.
- Naprawdę, zagrałeś bardzo dobrze.- powtórzył nauczyciel ściskając jego dłoń.- Mam dla Ciebie niespodziankę.
- Ale panie profesorze...- lecz nie dane było mu dokończyć gdyż zamarł w pół słowa. Charles Payne, sławny krytyk i reżyser właśnie do nich podszedł.
- Tony mówił mi o panu dużo.- zaczął witając się z oszołomionym blondynem.- Zagrał pan fenomenalnie.
- Dzie... Dziękuję.- wydukał.
- Wiem, że masz talent mimo młodego wieku, nie pozwolę Ci go zmarnować.- powiedział Horan spoglądając z ukosa na brązowookiego.- Mając tak dobrą osobę pod swoimi skrzydłami daję jej szansę wybicia się podczas całego roku i przedstawienia końcoworocznego obsadzając ją w głównej roli. Zapraszam wtedy Charlesa i jeżeli mu się spodoba to jest duże prawdopodobieństwo propozycji kontraktu z jego studiem filmowym.- wyjaśnił zdezorientowanemu Newtowi. Ten tylko pokiwał głową na znak, że zrozumiał.
- Jak już Tony wyjaśnił mogę zaproponować Ci kontrakt i właśnie to chcę zrobić. Czy chciałbyś zagrać główną rolę w moim nowym filmie?
- Co?- sapną blondyn z niedowierzaniem. Kilka sekund zajęło mu przyswojenie tej informacji ale gdy jego szare komórki znów zaczęły pracować otrząsnął się.- Tak! Tak, oczywiście, że tak!
- Bardzo mnie to cieszy, resztę informacji wyśle panu na maila, został bym dłużej ale niestety śpieszę się. Do widzenia w Australii.- pożegnał się z nimi i odszedł. Newt stał w oszołomieniu z powodu tak nagłej propozycji roli, a Thomasa wryło w ziemię słowo Australia. Że ta Australia co tam Sydney leży? Jak to na inny kontynent? Jak to...? W umyśle bruneta zapanowała kompletna cisza i ciemność. Nie mógł na niczym się skupić, a gdy próbował wszystko kończyło się wizją odchodzącego Newt.
CZYTASZ
Kocham Cię, mimo wszystko...
Fiksi PenggemarDruga część fanfiction pt: Chemia. Minęły dwa długie lata od wypadku, dwa lata od rozpoczęcia studiów przez Thomasa i Newta. Mieszkanie razem jednak okazało się nie tak różowe jak obaj się spodziewali. Kłótnie, trzaskanie drzwiami, natłok nauki powo...