Thomas słyszał wszystko jak zza mgły. Krzyki i niewyjaśniony huk dochodzące gdzieś z oddali były dla nadal na wpół śpiącego bruneta niemalże nie do rozróżnienia. Kto krzyczał? Co to za huk? Dźwignął obolałe ciało z kanapy, przeciągając się stwierdził jednoznacznie, że czuje się już na tyle wspaniale by wrócić na wykłady, których nawiasem mówiąc sporo opuścił.
- Obudzisz go.- czyjś warkot dobiegł do uszu Thomasa z opóźnieniem. Niebieskooki zmusił swój mózg niechętny do jakichkolwiek większych przemyśleń z rana. Newt. To na sto procent było powarkiwanie Newta.
- Już dwunasta, tak trochę pora żeby w końcu wstał.- drugi głos również rozpoznał. Aris. Co on tu robił o tak później porze? Thomas chciał z jednej strony wstać i ruszyć do kuchni gdzie zapewne Newt przypierał do ściany drugiego blondyna grożąc mu nożem do masła bo jak to kiedyś stwierdziła jest to najgroźniejsza broń w ich domu gdzie panował deficyt noży ostrych.
- Niech śpi ile chce wolno mu, a Ty wynoś się z naszego mieszkania.- Thomas nie poznawał swojego chłopaka, jego władczy ton był zupełną nowością i niekoniecznie spodobał się brunetowi. No chyba, że w trochę innej sytuacji. Na samą myśl o upojnym wieczorze i nocy Thomasowi zrobiło się gorąco, a na jego usta zakradł się zadziorny uśmieszek. Jasnooki za punkt honoru postawił sobie zmuszenie Newta to użycia tego tonu w niedalekiej przyszłości gdy będą nareszcie sami, a ich życie wróci do normy.
- Nie rozkazuj mi pokurczu.- w słowach Arisa pobrzmiewała nieukryta w żaden sposób drwina.- Tommy pozwolił mi zostać tu ile chcę.
- Nie nazywaj go tak.
- Bo co mi zrobisz? Pobijesz mnie?- dźwięczny śmiech zagłuszył gardłowy warkot.
- Nie pobije, ja Cię z a b i j ę.- Newt ostatnie słowo przeliterował.
- Powiedz kiedy to zacznę się bać.- mruknął sarkastycznie wyższy blondyn. Thomas nie mogąc dłużej słuchać ich kłótni wstał kierując pospiesznie się do kuchni będącej teraz polem bitwy. Gdy staną w drzwiach doznał niemałego szoku. Aris jak gdyby nigdy nic siedział za stołem popijając herbatę a Newt krążył wokół niczym wściekła osa gotowa do ataku. Brunet odchrząkną gdyż żaden z blondynów nie zwrócił na jego osobę większej uwagi.
- Nie chcę wam przeszkadzać czy coś, ale sądzę Aris, że powinieneś iść. Teraz.- powiedział łapiąc swojego chłopaka w talii i przyciągając go do siebie by móc wtulić się w jego plecy oparłszy głowę na jego ramieniu. Na twarzy siedzącego za stołem blondyna malowało się niezadowolenie, ale posłusznie wstał i żegnając się z wrednym uśmieszkiem opuścił mieszkanie byłego chłopaka. Gdy tylko trzasnęły drzwi Newt wypuścił powietrze z płuc.
- Wreszcie polazł, już myślałem że nigdy się stąd nie wyniesie.
- Widzisz Newti od tego masz mnie żebym przeganiał takich idiotów.- Thomas pocałował blondyna w kark.
- Teraz to idiota, tak? A jak żeś go tu zapraszał to co, nie był idiotą? - odwrócił się spoglądając w błękitne oczy Thomasa dźgając go równocześnie palcem w klatkę piersiową.
- Oj no... Nie myślałem, że posunie się do czegoś takiego.- zaczął się tłumaczyć.
- A czy Ty kiedykolwiek myślisz.- bardziej stwierdził niż zapytał blondyn wywracając ciemnymi oczami.
- O Tobie zawsze.- zacmokał brunet. Newt ponownie teatralnie wywrócił oczami i wyswobodził się z uścisku.
- Humorek dopisuje?- zapytał kąśliwie Newt idąc do sypialni.
- Przy Tobie zawsze.- Tom ruszył w ślad za swym lubym.
- To dobrze.- zaśmiał się rzucając poszewką od poduszki w Thomasa.- Bo trzeba odkazić sypialnie a przede wszystkim łóżko po tym idiocie.- ostatnie słowo podkreślił. Brunet zaśmiał się tylko i zaczął pomagać w sprzątaniu. Nie był nawet jakoś głodny, co nie zdarzało się często. Po wstępnym ogarnięciu, które trwało aż dwie godziny, do których trzeba dołożyć czas na wygłupy, postanowili w końcu zjeść obiad. Thomas nareszcie poszedł się ubrać, a Newt w tym czasie czarował w kuchni. Nie miał zbyt wielkiego pola go popisu więc zrobił klasyczne spaghetti. Siedząc przy stole pałaszowali w ciszy swoje porcje do momentu, gdy Thomasowi na myśl nasunęło się jedno pytanie.
- Newt, uderzyłeś Arisa?
- Tak, a co?- odparł jak gdyby nigdy nic. Brunet w prawdzie spodziewał się takiego scenariusza ale był to jeden z tych, które miały się sprawdzić w ostateczności. - Jak tylko zobaczyłem jego mordę to nie mogłem się powstrzymać i przywaliłem mu z prawego sierpowego.
- No, no robisz się niebezpieczny, niedługo jak tak dalej pójdzie to jeszcze będę musiał Cię związać.- Thomas poruszył sugestywnie brwiami.
- Wręcz marzę byś przywiązał mnie do ramy łóżka i odegrał ze mną jedną ze scen z 50 Twarzy Greya.- wymruczał uwodzicielsko chwytając w palce podbródek bruneta tak by ten patrzył mu ciągle w oczy.
- Podobał Ci się ten chłam? (bez obrazy dla fanek :P)- Thomas prawie upuścił widelec ze zdziwienia.
- Mówię Ci, że chciałbym żebyś przywiązał mnie do ramy łóżka i kochał się ze mną do utraty tchu, a Ty jak zawsze zwróciłeś uwagę tylko na książkę.- oburzył się Newt. Thomas widzą jego minę zrozumiał swój błąd. Niebieskooki wstał, bez słowa podszedł do blondyna i biorąc go na ręce jak pannę młodą ruszył do sypialni. Kopnięciem zamkną drzwi po czym rzucił Newta na łóżko, którego materac zaskrzypiał pod ciężarem blondyna.
- Zaraz sprawię, że raz na zawsze pożałujesz tych słów.- powiedział Thomas zachrypniętym głosem. Newt jak zahipnotyzowany wpatrywał się w pełne pożądania oczy swojego chłopaka gdy ten pozbywał się kolejnych części swojej garderoby.
____________________________________________________________________________________
No to mamy X rozdział!!! Ehh... Tak mi się nie chciało ostatnio pisać, znaczy miałam pomysły ale po prostu brak zapału xd Ale jak widać dziś się spięłam i oto owoc mej pracy :) Nie sprawdzałam go więc błędy murowane xd Nie rozpisuję się, więc życzę jedynie dobranoc :*
Czytasz= gwiazdka/komentarz
CZYTASZ
Kocham Cię, mimo wszystko...
FanfictionDruga część fanfiction pt: Chemia. Minęły dwa długie lata od wypadku, dwa lata od rozpoczęcia studiów przez Thomasa i Newta. Mieszkanie razem jednak okazało się nie tak różowe jak obaj się spodziewali. Kłótnie, trzaskanie drzwiami, natłok nauki powo...