Stał na środku ulicy do puki ktoś nie zatrąbił na niego by się z niej usunął. Chłopak powolnymi ruchami wrócił do nie zamkniętego samochodu, mimo wszystko jeszcze trochę myślał. Łzy ciurkiem spływały po zaczerwienionych policzkach, oczy zaczynały piec, a w gardle urosła mu gula. Newt odszedł. Odszedł i nawet się nie pożegnał. Thomas poczłapał do mieszkania mając cień nadziej na spotkanie Agnes, jedynie ona teraz mogła mu wszystko wytłumaczyć. Z niechęcią pokonywał kolejne stopnie, sama myśl o powrocie do pustego mieszkania kuła boleśnie serce bruneta. Jak mógł ? Dlaczego odjechał bez pożegnania? Myśli kłębiły się w umyśle Thomasa przekrzykując siebie nawzajem co przyprawiało go o ból głowy. Powoli pokonywał kolejne piętra zbliżając się do celu pogrążony w myślach, dopiero dotyk czyjejś dłoni na ramieniu go obudził.
- Thomas?- głos wydawał się znajomy, ale przez zapłakane oczy widział niezbyt wyraźnie. Przetarł je dłonią i spojrzał na kobietę, która go zatrzymała. Okazała się być nią brązowowłosa koleżanka Newta.
- Dlaczego on...?- załkał zachrypniętym głosem brunet. Dziewczyna zmartwiła się stanem chłopaka swojego przyjaciela więc postanowiła zaprowadzić go do mieszkania i tam wszystko wyjaśnić.
****
Dwa miesiące później
Thomas siedział na kanapie z podkulonymi nogami wpatrując się w pogniecioną kartkę z lekko już rozmazanym tuszem. Była to jedyna rzecz jak zostawił mu Newt oprócz złamanego serca, kluczy do mieszkania i miliona pytań. Teraz gdy minęły już dwa miesiące a Thomas ani trochę nie przyzwyczaił się do pustego mieszkania Teresa postanowiła zadziałać. Dziewczyna odnowiła wszystkie swoje użyteczne kontakty z ludźmi na całym świecie i jakimś cudem dostała obecny adres blondyna w Sydney. Brunet powolnymi ruchami wstał słysząc niewyjaśnione odgłosy z sypialni, chyba Minho coś przewrócił. Gdy niebieskooki staną w drzwiach ujrzał jedno skrzydło drzwi od szafy na podłodze.
- Ja... To znaczy... No ten, tego...- zaczął niezgrabnie Azjata.- To Teresa!- wykrzyknął wskazując oskarżycielsko palcem na swoją narzeczoną. Ciemnowłosa tylko wywróciła oczami po czym podeszła do swojego przyjaciela i pociągnęła go za rękę by usiadł na łóżku. Musiała z nim bardzo poważnie porozmawiać.
- Tom, ja wiem, że to może wydawać się trudne i ciężkie i w ogóle ale powinieneś tam pojechać. Już Cię spakowaliśmy.- mówiąc to posłała mordercze spojrzenie Azjacie, który zaśmiał się nerwowo.
- Teresa, nie chcę go widzieć.- powiedział stanowczo. Nie po tym co mi zrobił. Ta myśl krążyła po umyśle Thomasa niczym natrętna mucha. Kochasz go! Nie gadaj bzdur, chcesz go zobaczyć tylko się boisz! Serce bruneta krzyczało ale on starał się je zagłuszyć.
- Rozumiem, ale powinniście sobie to wytłumaczyć to po pierwsze, a po drugie ta szmata ma moją książkę.- zakończyła zdanie szerokim, złowieszczym uśmiechem.
- Nie nazywaj go tak, proszę.- mruknął brunet. Thomas nadal kochał Newta i za każdym razem gdy Teresa lub ktokolwiek inny obrażał blondyna czuł ukłucie w sercu. Czarnowłosa chwyciła w dłonie twarz bruneta i spojrzała mu głęboko w oczy.
- Mam gdzieś czy chcesz go widzieć czy nie, pojedziesz tam, a ja dopilnuje żebyś nie zwiał.
- Jedziesz z nim?- niemal że wykrzyknął Minho.
- Przeszkadza Ci to kochanie?- zapytała tonem któremu jeszcze chyba nikt się nie sprzeciwił, a jeżeli tak to prawdopodobnie już nie żył.
CZYTASZ
Kocham Cię, mimo wszystko...
FanfictionDruga część fanfiction pt: Chemia. Minęły dwa długie lata od wypadku, dwa lata od rozpoczęcia studiów przez Thomasa i Newta. Mieszkanie razem jednak okazało się nie tak różowe jak obaj się spodziewali. Kłótnie, trzaskanie drzwiami, natłok nauki powo...