9. Źle się czuję...

856 90 15
                                    

Dziewczyna stała przed lustrem, patrząc w swoje odbicie. Ile czasu minęło odkąd ostatni raz ich widziała? Prawie trzy lata. Ciekawa była jak bardzo się zmienili i czy ona jakoś się zmieniła. Dowie się jutro, kiedy wejdzie do szkoły i minie na korytarzu Murasakibarę. O ile będzie miała taką okazję.
- Długo będziesz w tej łazience?! - zawołał z korytarza jej brat.
- Jeśli będę chciała to i na tydzień się tu zamknę! - odpowiedziała, zwracając wzrok ku drzwiom.

* * *

- Ile masz zamiar tu siedzieć? - spytał Atsushi.
- Dopóki mnie nie przeprosisz - odpowiedziała smutno.
- Przecież nic nie zrobiłem! - powiedział, otwierając batonika. Co jest z tymi dziewczynami? Okres, nie okres im zawsze coś nie pasuje. Po co im te kłótnie i humorki? Przecież i tak nic tym nie osiągają. Kiedy Momoi miała te dni cierpiał tylko Mine-chin i opowiadał co musi znosić. A teraz, Murasakibara sam musiał to znosić. Z tą różnicą, że nie chodziło o Satsuki, ale o Victorię.
- Zrobiłeś! - zawołała smutno.
Gimnazjalista zamilczał. Kłócić się z nią nie będzie. Zamiast tego, usiądzie i poczeka aż jej przejdzie.
Tak też zrobił. Położył plecak obok drzwi na zaplecze, usiadł i jedząc batonika zaczął się wpatrywać w przeciwległą ścianę, kontemplując głębię koloru, na który była pomalowana. Biały taki majestatyczny.
D

ziewczynka wyszła z pomieszczenia dopiero po jakimś czasie.
- Już ci przeszło? - spytał, widząc, że brunetka stoi obok niego.
- Yhm...
- To git. - Mówiąc to wstał, po czym przytulił koleżankę. - Kupię ci tabliczkę czekolady na pocieszenie - powiedział, odsuwając się od niej, aby podnieść plecak.
Dziewczę złapało chłopaka za rękę, wywołując tym samym rumieniec na jego policzkach.
- Stało się coś? - spytał pochylony nad plecakiem. W tej pozycji włosy zasłaniały jego twarz, więc dziewczyna nie mogła widzieć jego reakcji. Na szczęście.
- Źle się czuję... - odpowiedziała cicho.
Młody koszykarz westchnął, po czym założył plecak.
- Zaprowadzę cię do pielęgniarki - zakomunikował, ruszając przed siebie. A Victoria nadal trzymała go za rękę.
Drogę do gabinetu przebyli w milczeniu. Cały ten dystans dziewczyna nie puściła dłoni Murasakibary, czym wprawiła go w jeszcze większe zakłopotanie. Choć nie była tego świadoma, a sam Japończyk starał się ukrywać przed nią ten fakt na wszelkie możliwie sposoby.
Gdy dotarli na miejsce, chłopak zostawił koleżankę, po czym wrócił na lekcje. Kiedy wrócił do gabinetu, brunetki nie było. Jak się okazało, została zwolniona do domu.
Zmartwiony poszedł do szatni, by przebrać się na trening. Potem dotarł do sali gimnastycznej, gdzie Satsuki przyprowadziła blondyna z jego klasy. Szybko dołączył do pierwszego składu. Przynajmniej tak wynikało z tego, co mówiła Momoi.
- Kise Ryota, to on wjedzie w do pierwszego składu - oznajmiła z uśmiechem, przedstawiając blondyna reszcie drużyny.
Po krótkiej rozmowie z nowym, wszyscy powrócili do swoich zajęć.
Przez następne kilka dni brunetka nie zjawiła się w szkole. Kiedy ostatni raz była obecna narzekała, że źle się czuje, więc Murasakibara wywnioskował iż jest chora. Ciekaw był kiedy wróci i jak się czuje. Na SMSy nie odpisywała, facebooka nie odwiedzała od dłuższego czasu. Zupełnie jakby chciała zerwać kontakt. Oczywiście, Atsushi mógł zadzwonić, ale nie robił tego. Nie przepadał za rozmawianiem przez telefon.
Ostatecznie, postanowił przyjść ją odwiedzić. W związku z tym, po piątkowych zajęciach poszedł do domu Victorii pod pretekstem przyniesienia jej zeszytów, aby mogła uzupełnić notatki.
Stojąc pod drzwiami mieszkania dziewczyny, nacisnął guzik od dzwonka, którego dźwięk niemal od razu rozległ się na korytarzu. Chwilę później do spółki z urządzeniem, dołączył się pies ze swoim szczekaniem.

Jeden batonik za daleko... (Murasakibara X OC)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz