Konflikt między dziewczynami pozostawał od kilku miesięcy w tym samym miejscu. Nie było więcej szarpanin, słownych potyczek. Ich przyjaźń zakończyła się równie szybko, co się zaczęła. Zdarza się.
Victoria spędzała cały swój wolny czas na wychodzeniu gdzieś z Atsushim, czy to sam na sam, czy z całą drużyną. Zabawne było to, że dopiero niedawno dołączył do nich chłopak z jej klasy. Jak on się nazywał? Jakoś na "k". Kuroko! Przynajmniej tak brzmiało jego nazwisko. Był tak samo małomówny, na jakiego wyglądał.
W niedługim czasie polubiła ją cała ekipa. Każdy na swój sposób okazywał tę sympatię. Murasakibara kupował słodycze, Aomine nosił na plecach i dokuczał, Midorima dawał szczęśliwie przedmioty, co uważała za dziwne, Kuroko rozmawiał z nią trochę więcej niż z innymi, a Akashi... Akashi mówił co ma źle w zadaniu domowym, które odrabiała w czasie treningów chłopców. Z Satsuki, przyjaciółką Daikiego było trochę inaczej. Ona chciała załagodzić sytuację między Yuki a Revens. I wyjaśnić jak wygląda relacja między nią a Aomine. Ogolnie rzecz biorąc, nie była negatywnie nastawiona, ale też nie pragnęła nie wiadomo jak bliskiej relacji, przyjaźni. Momoi i Victoria były dobrymi koleżankami, nic więcej.
I tak mijały dnie i noce. Pod koniec roku szkolnego, chłopcy wygrali zawody na poziomie krajowym. Gratulowała im po meczu chyba przez godzinę. Nawet chciałyście razem z Satsuki postawić im obiad w jakimś barze ze śmieciowym jedzeniem, którego nie lubił tylko Midorima. Ostatecznie skończyło się na drogiej restauracji. I to na koszt Seijuro, ponieważ ten ubzdurał sobie, że jako kapitan powinien nagrodzić drużynę za zwycięstwo. Kto bogatemu zabroni? I to dosłownie. Wszyscy protestowali, ale panicz zarządził, że tak ma być i koniec dyskusji.
Po zakończeniu roku szkolnego nastał z dawna wyczekiwany przez wszystkich okres wakacji. Czyli dni pełnych słodkiego nieróbstwa oraz wolnego od szkoły i nauki. Poza Victorią i Daikim, wszyscy pojechali z rodzicami na urlopy, albo na jakieś obozy. Ponieważ brunetka nie miała wielu znajomych, to dręczyła Aomine, by się z nią spotkał. I w końcu go przekonała, gdy zaproponowała wyjście na basen.
- Nareszcie! - zawołał chłopak, stojąc przed wejściem do budynku pływalni. - Ile można?
- Nie zdążyłam na autobus... Wiesz, po drodze widziałam takiego słodkiego psiaka przed wyjściem do sklepu, w którym była promocja na czekoladę!
- I poszłaś kupić czekoladę? W lato?
- Dobra była - odpowiedziała ze śmiechem.
- Zapewne. - Dźgnął ją w brzuch. - Tylko nie jedz tego dużo.
- Tak, tak
- Dobra, wchodzimy? - wskazał głową budynek, pod którym czekał ostatnie trzydzieści minut.
W odpowiedzi dziewczyna pokiwała głową.
Zapłacili za szatnie, a potem poszli do nich się przebrać.
- Większość dziewczyn nosi dwuczęściowy
- Za dużo tu ludzi na bikini. Przynajmniej dla mnie - wyjaśniła brunetka.
- Jak uważasz. Chodź do wody - powiedział z uśmiechem.
Weszli do jednego z basenów, gdzie popluskali się jakiś czas. Kiedy wyszli, rozmawiając o czymś, Victoria zauważyła chłopaka, w którym podkochiwała się od niemal początku szkoły. Aomine podążył za jej wzrokiem. Jakiś blondas.
Nagle wpadł na świetny pomysł. Postanowił skorzystać z chwili nieuwagi dziewczyny i zrobić jej jakiś żart. Dlatego też wepchnął ją nagle do wody.
- Aomine! - krzyknęła po tym, jak wypłynęła na powierzchnię.
- Oj no... Nie denerwuj się tak - powiedział, gdy już wyszła z basenu i wróciła do niego. Potem poszli do szatni, gdzie kazde z nich sie ubrało, brunetka musiał dodatkowo suszyć włosy, w końcu nie wyschną tak szybko jak te Daikiego.
Gdy się ogarnęła, poszła zapłacić za czas pobytu na miejscu.
- Idziemy coś zjeść? - zapytał Aomine wskazując głową bar.
- Pewnie.
Chwilę później siedzieli w barze, jedząc i rozmawiając o głupotach. Podobnie zleciała im reszta wakacji.
CZYTASZ
Jeden batonik za daleko... (Murasakibara X OC)
FanficMurasakibara, jeden z Pokolenia Cudów, naćpany nastolatek. Zakochany w słodyczach. Czy pójdzie o jeden batonik za daleko i straci swoją miłość z gimnazjum? Czy fakt, że przez tyle lat ukrywał swoją miłość do niej, miłością do słodkości sprawi, że dz...