18. To już było

662 60 8
                                    

Drzwi otworzył im brat Victorii.
- ...
- Jest Shuichi? - zapytała dziewczyna, wciąż stojąc pod drzwiami.
- Nie, poszli z matką do restauracji na kolację. Mają jakąś rocznicę, nie wnikałem - wyjaśnił starszy z rodzeństwa.
- To dobrze. Wpuścisz nas? - spytała brunetka, patrząc na brata.
- Ok - odparł robiąc miejsce w drzwiach, aby siostra wraz z Murasakibarą mogli wejść. - Siema - rzucił do wchodzącego olbrzyma.
- Cześć - odpowiedział koszykarz.
Hachimitsu poszła szybkim krokiem do kuchni, gdzie zaproponowała Murasakibarze herbatę lub coś innego do picia oraz jakieś przekąski, które udało jej się znaleźć w szafce wiszącej nad blatem. Aby tam zajrzeć musiała skorzystać z jednego z krzeseł. Atsushi obserwował to z wrednym uśmieszkiem. Zabawnie było patrzeć na ludzi niższych od niego, szczególnie w takich sytuacjach.
Gdy okazało się, że do dyspozycji są jedynie herbatniki oraz obiad w postaci spaghetti, chłopak stwierdził, że herbata w zupełności mu wystarczy. Kiedy gotowała się woda, do pomieszczenia wszedł najstarszy z nastolatków. Bez słowa zagrzał sobie obiad, a po nałożeniu na talerz, poszedł do siebie. W tym samym czasie Victoria zrobiła olbrzymowi herbatę. Potem poszli do niej do pokoju.
Pomieszczenie było bardzo jasne, a to dzięki białym ścianom oraz dużemu oknu, które było pierwszą rzeczą, jaką się widziało wchodząc tutaj. Bo bokach swobodnie opadały długie, brązowe zasłony. Na lewo od okna stała komoda, na której poustawiane były ramki na zdjęcia. Pod ścianami prostopdłymi, do tej z oknem, odpowiednio na ścianach po lewej i po prawej, stały łóżko i szafki nocne oraz biurko, przy którym ustawiono krzesło. Na szafkach przy łóżku stały budzik oraz lampka nocna. Biurko z kolei było zawalone wszelkimi możliwymi przyborami szkolnymi, książkami, zeszytami, pustymi kartkami. Trudno stwierdzić gdzie, ale znalazło się tam również miejsce na laptopa. Kawałek od drzwi ustawiona była duża szafa. Na ramiążku na ubranie, zachaczonym o drzwi mebla, powieszony był mundurek szkolny. Była to szara spódniczka w kratkę, biała koszula, czarny sweter. Do tego zestawu dodatkowo noszono czerwony krawat.
Wszystkie meble były z drewna pomalowanego na szaro. Wszelkiego rodzaju dodatki były utrzymane w jasnych odcieniach brązu, ewentualnie ciemnej szarości.
- Wybacz za bałagan na biurku... - powiedziała, zerkając na Atsushiego.
- Ty to nazywasz bałaganem? - zapytał zdziwiony. - Przecież to nic nadzwyczajnego. Typowe biurko typowego ucznia. Moje wygląda gorzej. Ale mniejsza, gdzie mogę usiąść?
- A... Gdzie chcesz, mnie to rybka.
Słysząc to stwierdzenie, chłopak usiadł na podłodze, iście po japońsku. Oparł się przy tym o łóżko dziewczyny. Brunetka dołączyła do niego. A nawet oparła się głową o jego ramię. Murasakibara pił herbatę, słuchając jak Hachimitsu opowiada o jakimś filmie, który niedawno obejrzała. Później rozmawiali przez kilka godzin, żartowali, wygłupiali się. Musieli jednak się pożegnać, gdyż do Atsushiego zadzwonił kolega z akademika. Poinformował go, że powinien już wracać, bo nauczyciele już zaczęli sprawdzać, czy nikogo nie brakuje przed godziną policyjną. Według regulaminu była to godzina 21. Cisza nocna obowiązuje od 22.30.
W związku z tym, koszykarz musiał pożegnać Victorię i udać się w drogę powrotną do akademika. Jednak, gdy tylko opuścił dom dziewczyny, brunetka pociągnęła go za koszulkę.
- Hmm?
Spojrzał na Hachimitsu, która bez słowa przytuliła się do jego pleców.
- Co ty robisz? - zapytał zdziwiony. Serce zaczęło mu bić szybciej. Szczerze, Victoria zaskoczyła go takim gestem, rzadko kiedy zdobywała się na coś takiego. Przynajmniej teraz tak było. W gimnazjum sytuacja wyglądała inaczej. Wtedy to on nie wychodził z takimi inicjatywami... Czy to znaczy, że ona wtedy czuła do niego to, co on teraz? Miał wtedy szansę? Większą niż teraz.
Położył dłoń na splecionych na jego brzuchu, palcach rąk Hachimitsu. Przesunął po nich kilka razy kciukiem.
- Muszę już iść - powiedział cicho. - Jutro pogadamy.
Brunetka westchnęła cicho, po czym puściła Murasakibarę. Ten, idąc już w kierunku szkoły, pomachał jej na pożegnanie. Po drodze minął się z parą dorosłych.

* * *

Następnego dnia Atsushi, zgodnie z obietnicą, rozmawiał z Victorią na przerwach. Poświęcił jej też parę minut przed treningiem, który później oglądała z balkonu na piętrze.
Gdy dobiegł końca, Hchimitsu postanowiła zejść na dół i poczekać na korytarzu na Tatsuyę oraz Murasakibarę. Jednak na schodach zaczepiła ją trenerka drużyny.
- Od dłuższego czasu zastanawiało mnie, co sprawia, że Murasakibara nie jest aż tak leniwy.
- Dzień dobry - przywitała się z wahaniem. Nie wiedziała, co odpowiedzieć na słowa kobiety.
- Dobry. Dlaczego tak się ukrywasz?
Dlaczego mam wrażenie, że już kiedyś to przeżyłam? pytała samą siebie młodsza z pań.
- Nie lubię przeszkadzać - To też już mówiłam...
- Nie przeszkadzasz. Chłopcy pewnie zaczęli by się popisywać, więc staraliby się bardziej. Przykładowo Murasakibara.
- Wątpię, żeby moja obecność miała jakikolwiek wpływ...
- Skoro tak mówisz... - kobieta westchnęła. - Znajdź go i powiedz mu, że chcę z nim porozmawiać - powiedziała trenerka, patrząc na uczennicę.
Nastolatka zgodziła się. Podeszła do drzwi szatni, z której zaraz zaczęli wychodzić chłopcy szkolnej drużyny. Nie widziała wśród nich odznaczającego się olbrzyma o fioletowych włosach.
- Jest jeszcze Murasakibara? - zapytała jednego z koszykarzy.
- W szatni go nie widziałem, ale są tam jego rzeczy. Powinien jeszcze gdzieś być, sprawdź na sali gimnastycznej - odpowiedział, uśmiechając się ciepło.
- Dzięki.
Za radą chłopaka, udała się w kierunku sali gimnastycznej. Będąc przy drzwiach usłyszała zdziwiony głos Himuro. Chcąc dowiedzieć się o co chodzi, postanowiła stanąć przy wejściu, tak żeby nie zostać zauważoną, i zacząć podsłuchiwać

__________________________________

Przed Wami jeden z końcowych rozdziałów.
Napiszcie jakiego zakończenia się spodziewacie, jestem ciekawa! :)
Pisałam przez kilka dni, codziennie jakiś mały kawałek, ale najwięcej dzisiaj. Zaczęłam w trakcie meczu, ale zrobiłam przerwę na początku drugiej połowy. Gratuluję naszej reprezentacji. Mecz był super, szczególnie druga część. Remis z Niemcami to dobry wynik! :D
A teraz wracając do tematu, opowiadanie powoli dobiega końca i chciałabym poznać Wasze opinie na jego temat ;) Napiszcie w komentarzch wszystko co Wam leży na sercu!

Jeden batonik za daleko... (Murasakibara X OC)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz