17. Rozmowa

714 70 5
                                    

Victoria ponownie oglądała trening z ukrycia. Choć nie była to najlepsza kryjówka. Wystarczyło unieść głowę do góry, żeby ją zobaczyć. W dodatku teraz można było ją szczególnie łatwo znaleźć, ponieważ Murasakibara zerkał co jakiś czas w jej kierunku. Udawała, że tego nie widzi, albo, że widzi tylko czasami, a jej uwaga jest skupiona na Tatsuyi. I momentami faktycznie tak było. Brunet był niesamowity, ciężko było oderwać od niego wzrok. Oczywiście nie można Atsushiemu odmawiać talentu i umiejętności. Też był świetny, ba, był lepszy od Himuro. Jednak w brunecie było coś, co nie pozwalało dziewczynie skupić się na kimś innym niż on.
Obserwowanie Tatsuyi przez Hachimitsu nie umknęło uwadze Murasakibary. Czyżby przyszła tutaj dla niego? Trochę pogorszyło to olbrzymowi humor, aczkolwiek żadnej zmiany w jego zachowaniu to nie wywołało.
Po treningu dziewczyna zmyła się z balkonu, a potem poszła do domu. Z jakiegoś powodu wolała uniknąć spotkania z chłopakami.
Atsushi, przebierając się zerkał na bruneta, zastanawiając się, czy miał jakieś plany względem Victorii, a także czy dziewczyna jest nim zainteresowana. Postanowił porozmawiać z nim na ten temat. Gdy się przebrali, zaczepił chłopaka, oznajmaiając, że chce z nim pogadać.
Panowie udali się na salę gimnastyczną, która w tej chwili była pusta i cicha. Aż trudno uwierzyć w to, że jeszcze kilka minut temu odbywał się tu trening.
- Coś się stało? - zapytał brunet, podchodząc do ściany, o którą chwilę później opierał się plecami.
- Nie - odparł wyższy z nich. - Ale chciałem o coś zapytać - wytłumaczył się, zaglądając do plecaka w poszukiwaniu jakiegoś batonika. Może jeszcze został mu jakiś?
- Więc pytaj.
Murasakibara milczał chwilę. Nie wiedział w jaki sposób pytać o coś takiego, szczególnie, że nigdy wcześniej jakoś specjalnie nie rozmawiali ze sobą na takie tematy. Czasami, wymieniali opinie o jakichś aktorkach, czy pannach lekkich obyczajów, które zdarzało im się mijać gdzieś w mieście. Ogólnie rzecz biorąc - obaj nie byli zbyt rozmowni w tej kwesti. Dlatego też Atsushi nie miał zielonego pojęcia jak się do tego zabrać.
- Od dłuższego czasu mnie to zastanawia... Podoba ci się Hachimitsu? - spytał w końcu. Tak w prost, bez owijania w bawełnę.
Himuro przyglądał się rozmówcy zaskoczony takim pytaniem. Spodziewał się czegoś innego. Prośby o radę, o pomoc, ale nie tego. Tym bardziej, że rozmawiał z kimś, kto nie wykazywał najmniejszego zainteresowania dziewczynami.
- Skąd to pytanie? - odpowiedział pytaniem.
- Pytałem pierwszy.
- A ja drugi.
- Muro-chin, weź odpowiedz. Ciekawy jestem.
Brunet westchnął.
- Może trochę - odpowiedział. - Dlaczego pytasz? Czyżby, w końcu, zainteresowała cię jakaś dziewczyna?
Tak podejrzewałem... Pomyślał Atsushi.
- Nie - odparł. Jego ta jedna, konkretna dziewczyna interesowała od gimnazjum. Tylko wtedy nie był tego w stu procentach świadomy. Teraz była trochę inna sytuacja. Zdawał sobie sprawę ze swoich uczuć, w końcu cały weekend nad tym myślał. Próbował zapomnieć, ale ostatecznie nie dał rady. Cieszył się, że dziewczyna znów jest tak blisko. Jednocześnie zdawał sobie sprawę z tego, że nagła zmiana podejścia do niej może sprawić, że zacznie coś podejrzewać.
- To dobrze. Nie będę miał wyrzutów sumienia, jeśli mi z nią wyjdzie.
Po tej rozmowie panowie udali się do swoich domów.
Następne kilka dni niczym nie wyróżniało się na tle innych. Murasakibara był wiecznie głodny i jadł batoniki, Himuro dokuczał Victorii, a dziewczyna siedziała w telefonie oglądając zdjęcia celebrytów. Podczas jednej z niewielu przerw, gdy olbrzymowi i Hachimitsu nie towarzyszył Tatsuya, Atsushiemu udało się wziąć od brunetki numer telefonu oraz maila.
Victoria cieszyła się z tego, jak poprawiła się jej relacja z wiecznie głodnym młodzieńcem. Czasami wychodzili gdzieś tylko we dwoje. Najczęściej były to wypady do fast fooda, ewentualnie do sklepu. Oczywiście widywała się też z Himuro. On z reguły proponował wyjście do kina, spacer albo odwiedzenie pizzeri. Natomiast, gdy wychodzili gdzieś we trójkę, obaj koszykarze musieli dzielnie znosić udrękę jaką było chodzenie z koleżanką po sklepach odzieżowych. Podobnie, z resztą, było już niemal na samym początku tej znajomości.
Po kilku tygodniach, Atsushi i Victoria po raz kolejny wyszli gdzieś bez starszego kolegi. Nie byli w żadnym konkretnym miejscu. Spacerowali po okolicy, rozmawiając o wszystkim i o niczym. W pewnym momencie, Murasakibara postanowił zaryzykować i bez słowa komentarza chwycił ją za rękę. Dziewczyna trochę się zdziwiła, ale nic nie powiedziała. Tylko w myślach stwierdziła, że Atsushi ma duże, ciepłe dłonie.
Innym razem odważył się na więcej. Gdy odprowadził dziewczynę pod drzwi od domu, przytulił ją do siebie. Oczywiście wytłumaczył się tym, że robi się już zimno, a on nie chce żeby zmarzła, czekając aż któryś z domowników jej otworzy. Przemilczając fakt, że jest początek września.
- Przecież jest ciepło - odpowiedziała z uśmiechem. Wiedziała, że za tą beznadziejną wymówką stoi coś więcej. Chociażby zwykła chęć pokazania komuś, że jest dla nas ważny lub, że się za nim tęskniło. Sama chętnie się przytulała, żeby coś takiego okazać. Jednak w tej chwili, po prostu cieszyła się z bliskości chłopaka. - Chcesz wejść? - zapytała po chwili.
- Czemu nie?
____________________

Witam!
Jak zawsze - mam nadzieję, że rozdział przypadł Wam do gustu! Długość też, mam nadzieję, odpowiednia. Proszę, piszcie w komentarzach co sądzicie, jakie macie podejrzenia względem zakończenia i co, Waszym zdaniem, jest źle albo nielogiczne. Zapraszam także do czytania reszty moich opowiadań :)

Jeden batonik za daleko... (Murasakibara X OC)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz