W oberży

194 11 0
                                    

Nagle przez drzwi z wielkim łomotem weszło trzech mężczyzn uzbrojonych po zęby. Ich przywódca miał groźny wyraz twarzy, na której widać było stare blizny po wielu walkach. Jego włosy były siwe, długie i spięte w kucyk. Ubrany był w bialą, przyniszczoną, poplaminą krwią koszule, ciemne spodnie oraz wysokie, skórzane buty do kolan. Dziewczyna czekała aż usiądą po czym czekając jeszcze chwile podeszła do nich. Szybko wyciągneła woreczek ze złotymi monetami i rzuciła go przed nimi na stół.
- Czego chcesz?! - powiedział ostro jeden z nich.
- To ty jesteś Felcor? - zapytała.
- Nie znam nikigo takiego.
Dziewczyna uśmiechnęła się sztucznie, sięgnęła po drugi woreczek ze złotem.
- A teraz? - Dodała oschle.
- To ja - burkną siegajać po złoto.
- Wjem, że jesteś doświadczonym wojownikiem i umiesz władać każdą bronią. Przychodzę do ciebie abyś mnie nauczył dobrze walczyć.
- Lepiej wracaj do domu dziewcznko!
- Dobrze, ale najpierw nauczysz mnie dobrze walczyć! - krzyknęła, a oczy wszystkich gości gospody skierowały się na nią.
Felcor wstchną cicho, a następnie wskazał ruchem ręki na siedzącego koło niego mężczyznę. Ten pochwyciła nóż, który miał u pasa i już miał dźgnąć dziewczynę, ale ta złapała go za rekę i mocno ją wyginając. Mężczyzna jękną z bólu wypuszczając ostrze z ręki. Dziewczyna z całych sił uderzyła go w głowę po czym runął na ziemię. Nalgle drugi z łotrów złapał dziewczynę od tylu, za szyję, ale ona nie poddajac się ugryzła go w rękę, odwróciła się i kopnęła go z kolana w brzuch, popychając i podkładając nogę jednocześnie. Oboje leżeli oszołomieni na twardych deskach podłogi wykrzywiając się z bólu.
- To jak będzie? Podszkolisz mnie? - zapytała dumna z siebie.
- A co za to będę miał?
- A co byś chciał?
- Ych..... Będziesz pomagać mi w pracach domowych. Zgodzam się, ale ty masz robić wszystko co Ci każę - powiedział stanowczo.
- Naprzyklad?
- Musisz dostosowywać się do moich wskazówek co do ćwiczen.
- Może być - odpowiedziała zadowolona.
- Imię?
- Hmm?
- Jak masz na imię?
- Susan - oznajmiła dumna z siebie.
- A więc Susan, pierwszą wskazówką jaką mam dla ciebie jest to abyś pozbyla się tego czarnego płaszczu - odburkną Felcor.
- Nie! Jego nigdy nie sciągne! - Oznajmiła stanowczo dziewczyna.
Płaszcz ten dostała od swojego ojca na osiemnaste urodziny. Dodawał jej on odwagi i siły.
- Zaczyna się - westchną cicho - Jak uważasz, ale podaczas ćwiczeń może ci przeszkadzać. Jutro rano wyruszamy. Chyba masz konia?
- Tak mam

Wojowniczka Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz