4 / the night befor

370 21 0
                                    

Emily POV

Usiadłam na kanapie z moim laptopem na kolanach. Muszę znaleźć informacje na temat prowadzenia kawiarni. Zanim zacznę szukać lokalu, co ekscytuje mnie najbardziej, muszę wiedzieć jak to wszystko wygląda prawnie i technicznie.
Przekopałam chyba cały internet. Wydrukowałam milion stron wiadomości, które muszę jak najszybciej przyswoić. Wypiłam dwa kubki kawy i zjadłam pół pizzy. Wysłałam kilka snapów. Hanna napisała mi, że akcja "auto" została przełożona, bo nie wyjdzie z pracy zbyt szybko. W sumie dobrze, nie muszę odrywać się od tego co robię. Najważniejsze, że mam wszystko, czego potrzebuje. A do tego wyglądam całkiem ładnie, jak na kogoś, kto siedzi przy komputerze przez pół dnia. Wrzuciłam zdjęcie na instagram. Od razu przypomniało mi się powiadomienie Hanny, ale twardo trzymam się tego, że nie chcę jej widzieć. Ok, tak naprawdę bardzo chcę ją zobaczyć. Ale wiem, że nie mogę tego sobie zrobić. Kiedy dwa lata temu powiedziała mi, że mnie zdradziła, mój świat rozsypał się na kawałki. Tyle razem przeszłyśmy. Miałyśmy plany, sekrety, marzenia. A może tylko ja je miałam. Byłam tak naiwna... Widziałam, że coś jest nie tak. Głupia, próbowałam jej pomóc. Myślałam, że ma problem, który możemy razem rozwiązać. Jak każdy wcześniejszy. To co miałyśmy, było naprawdę piękne. Byłyśmy razem cztery lata. Wiedziałam, że nigdy nie będę w stanie pokochać kogoś tak mocno, jak ją. A ona wszystko to zepsuła. Później po prostu rozpłynęła się w powietrzu. A ja zostałam w Rosewood aż do teraz. Nie mogłam jeść. Nie miałam siły, żeby wstać z łóżka. Przez dłuższy czas ignorowałam wszystkich dookoła. Wiem, że skrzywdziłam tym rodziców i dziewczyny, ale po prostu nie byłam w stanie funkcjonować normalnie. Normalne życie było dla mnie z Alison przy moim boku. Stopniowo z czasem przyzwyczajałam się do nowej sytuacji. Hanna za cel życiowy obrała sobie wyciągnięcie mnie z tego gówna, jak to określiła, któregoś razu, kiedy płakałam jej w ramie. Zresztą Aria i Spencer też były gotowe postawić swoje życie na głowie, żeby mi pomóc. Mam wspaniałe przyjaciółki. Tym sposobem znalazłam się tutaj. Hanna dostała pracę jako asystentka jakiejś superważnej stylistki, naprawdę nie mogę zapamietać jej nazwiska, nigdy nie interesowałam się tą branżą tak, jak ona. Myślę, że to najważniejsza rzecz w jej życiu, po jedzeniu oczywiście. Kiedy Hanna wiedziała, już że musi się przeprowadzić, nie pytała mnie jakoś szczególnie o zdanie. Po prostu zakomunikowała mi, że wyjeżdżam razem z nią. Tak naprawdę było mi wszystko jedno. Ale jestem jej bardzo wdzięczna. Tutaj zmieniło się moje myślenie. Pora ruszyć z miejsca.
Byłam w połowie czwartego czytania notatek, kiedy wróciła Hanna. Jest chwilę po 22. Stan wypitej kawy zwiększył się do czterech kubków i dokończyłam pizzę.
-Em, wyglądasz dokładnie tak samo, jak wtedy, kiedy wychodziłam. Wszystko w porządku? - Powiedziała Hanna, rzucając swoją torbę na stół.
-Więcej niż w porządku! Zwiększyłam poziom mojej wiedzy o milion procent! Muszę znaleźć lokal, zatrudnić ludzi, muszę zbudować wspaniały zespół, napisać biznesplan, załatwić bardzo dużo spraw w urzędach, kupić tonę rzeczy i...
-Ok, ok, zwolnij. Rozumiem, że chodzi o kawiarnię. - Hanna uśmiechnęła się szeroko.
-Dokładnie tak!
-Świetnie, Em! Nie mogę się doczekać, aż wypiję tam pierwszą kawę! Pamiętaj, że jestem tutaj, jeżeli będziesz potrzebować jakiejkolwiek pomocy. - Entuzjazm mojej przyjaciółki nie przestaje mnie zadziwiać. - By the way, wyglądasz gorąco na tym nowym zdjęciu!
-Co? Po prostu się tam uśmiecham. - Zaczęłam się śmiać.
-Lubię ten top. Jeżeli wiesz co mam na myśli. - Hanna puściła mi oczko, co rozśmieszyło mnie jeszcze bardziej. Postanowiłam, że ją zapytam. Przestałam się śmiać. Usiadłam na kanapie po turecku, robiąc miejsce dla mojej przyjaciółki.
-Han, chodź tu, muszę Ci się do czegoś przyznać.
-Sekunda. - odpowiedziała wyciągając z lodówki jogurt. Usiadła na kanapie i jedząc go, spojrzała na mnie wyczekująco.
-No więęęęc... - Zaczęłam, nerwowo bawiąc się obrączką na kciuku. Ślad po Alison. Jeden z wielu, których nie mogłam się pozbyć. - zrobiłam coś głupiego.
-Em, do celu. Jest późno, a czeka nas jeszcze facetime z Arią i Spencer.
-widziałamtwojepowiadomienierano - Wypaliłam z prędkością światła.
-Co? Jakie powiadomienie?
-Że Alison dodała Cię na instagramie. - Powiedziałam już w normalnym tempie.
-Wchodziłaś na jej profil? - Zapytała powoli.
-Oczywiście, że nie. To znaczy, bardzo chcę, ale walczę z tym.
-Dobrze. Nie rób tego, Emily. Musisz mi obiecać.
-Obiecuję. - Kiedy po chwili namysłu w końcu to powiedziałam, zauważyłam ulgę na twarzy Hanny. Martwi się. Nie wiem co bym bez niej zrobiła.

Hanna POV

-widziałamtwojepowiadomienierano - Powiedziała bardzo szybko. Znam te jej zagrywki, zrozumiałam co powiedziała. Zrozumiałam też o co prawdopodobnie chodzi, ale muszę się zastanowić jak to rozegrać. Jeżeli się mylę i wcale nie chodzi o Ali, nie będzie za dobrze.
-Co? Jakie powiadomienie?
-Że Alison dodała Cię na instagramie. - A jednak.
-Wchodziłaś na jej profil? - Zapytałam powoli. Po pierwsze Em wkłada naprawdę dużo pracy w to, żeby wyjść na prostą. Po drugie ciągle pamietam w jakim była stanie jeszcze pół roku temu. I wszelkie tego typu zachowania mogą sprawić, że znów do tego stanu wróci. Po trzecie kiedy trafiłam na profil Alison, nie było na nim wielu zdjeć. Kilka selfie, widok z okna, nie jestem pewna, ale budynki wydały mi się znajome, mam nadzieje, że to nie jest Nowy Jork, książka i kawa, Cece. I najnowsze zdjęcie. Mały chłopiec. Nie chcę nic mowić i wydaje mi się to raczej niemożliwe, ale ten mały, Oliver, jak sądzę po tagu, to czysta Emily. Jego oczy są zupełnie takie same jak jej. Nie wiem czyj to synek, jest totalnie uroczy, ale nie mogę zapomnieć o tym zdjęciu. Czuję, że to jakaś gruba sprawa, chyba chcę się dowiedzieć o co chodzi. Szczerze mówiąc mam mieszane uczucia co do Ali. Była naszą najlepszą przyjaciółką. Całym światem Emily. Później zrobiła jej wielka krzywdę. I po prostu rozpłynęła się w powietrzu. Zero kontaktu. Z jednej strony - nienawidzę jej. Po prostu nie mogę jej tego wybaczyć. Głównie ze względu na Em. Ale nie mogę zapomnieć tego, co wydarzyło się, dzień przed jej zniknięciem.

Flashback:
Było już ciemno i mocno padał deszcz, kiedy ktoś zapukał do drzwi mojego domu. Zapukał to mało powiedziane. Ktoś walił w moje drzwi. Byłam sama. Zbiegłam po schodach na dół.
-Kto tam? -Zapytałam zanim otworzyłam.
-Han, otwórz, błagam.
-Ali, Jezu, wyglądasz okropnie. - Wypaliłam jak tylko otworzyłam drzwi. - Wejdź.
-Nie. Musisz tylko wiedzieć, że to nie jest prawda. Cokolwiek się wydarzy, to nie jest prawda. I to jest nasz ostatni sekret, Han. - Powiedziała poważnym tonem, łzy spływały jej po policzkach. Jak tylko skończyła, odwróciła się, pobiegła do swojego auta i odjechała w kierunku przeciwnym do jej domu, nie patrząc na mnie ani razu.
-Alison! - Próbowałam ją zatrzymać, kiedy biegła do samochodu, ale była zbyt szybka, a ja byłam w wielkim szoku. Co to do cholery miało znaczyć?! Chciałam pogadać o tym z dziewczynami, telefon Alison był wyłączony. Kiedy zadzwoniłam do Spencer, była z Emily.

Później opowiedziałam o tym Spencer, uznałyśmy, że zostanie to między nami, cokolwiek miało to znaczyć. Spencer stwierdziła, że to zagrywka Alison, żeby nas nie stracić. Ale telefon Ali już nigdy nie został włączony. Nigdy więcej jej nie widziałam. Zniknęła ze wszystkich portali, zniknęła z naszego życia. Musiałyśmy zająć się Emily. Nie rozmawiałyśmy zbyt dużo o Ali, ale ja nie mogłam zapomnieć o ten dziwnej sytuacji.
Wracając do tego chłopca. Czuję, że to ma jakiś związek z tą akcją. A to mnie przeraża, bo zazwyczaj moje przeczucia się spełniają. Jakbym była jakimś pieprzonym medium, sam fakt jest straszny. Muszę pogadać o tym ze Spencer.
-Oczywiście, że nie. To znaczy, bardzo chcę, ale walczę z tym. - Powiedziała nie patrząc na mnie. Dobrze, że to się jeszcze nie wydarzyło, ona nie może tam wejść.
-Dobrze. Nie rób tego, Emily. Musisz mi obiecać. - Powiedziałam najbardziej poważnym tonem, na jaki było mnie stać. Ona nie może zobaczyć tego chłopca. Zacznie zastanawiać się o co chodzi jeszcze bardziej niż ja. Czy to w ogóle możliwe, że to syn Ali? To szaleństwo... Em od razu zobaczy, że on wyglada jak ona. Jak to w ogóle możliwe?! Muszę dowiedzieć się o co chodzi.
-Obiecuję. - Ulga.

change / emison PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz