15 / he is your son

320 28 3
                                    

Emily POV

-Emmy. To jest Oliver. Oliver Émile DiLaurentis.

Trzymała na rękach chłopca, który uśmiechał się szeroko. Patrzył na mnie swoimi brązowymi oczami, które znałam z odbicia lustrzanego. Podniósł swoją małą rączkę i pokazał na mnie, przenosząc wzrok na Alison. Jego skóra miała ten sam odcień, co moja. Jego włosy były tak samo ciemne. Oliver. Nie byłam w stanie nic powiedzieć. Wszystko zrozumiałam. Ale nie dotarło to do mnie jeszcze. Słyszałam jego śmiech. Momentalnie pokochałam ten dźwięk. Śmiech mojego syna. Naszego syna. Jak mogła mi o tym nie powiedzieć...

-Ile on ma? - Zapytałam cichym głosem, nie spuszczając wzroku z Olivera.
-Trzy tygodnie temu skończył rok.
-Rok...

Alison podeszła do łóżka i posadziła na nim chłopca. Poczułam łzy napływające mi do oczu. Wyciągnął do mnie rękę. Czekał. Powoli złapałam go za dłoń. Uśmiechnął się.
-Cześć - Powiedziałam prawie szeptem, próbując powstrzymać płacz.

Mamy roczne dziecko.

Widzę po raz pierwszy w życiu moje roczne dziecko.

-Heei - Kiedy to usłyszałam, nie byłam w stanie już nic zrobić. Łzy ciekły po moich policzkach. Widziałam coraz bardziej niewyraźnie. Zakryłam oczy dłonią, opuściłam głowę.

-Mama!

Wiedziałam, że nie o mnie mu chodzi. Nie miał pojęcia kim jestem.

-Ukochaj, Oli. - Słyszałam jej szept.

Wyrwał swoją rękę z mojej. I tuż po chwili poczułam dwie małe rączki na swoich nogach. Później jego kolana. Wspinał się po mnie. Wytarłam oczy i podniosłam głowę. Stanął nogami na moich udach, trzymając mnie za ramie. Miał oczy na wysokości moich. Moje oczy. Patrzył na mnie przez chwile. Odwrócił się, żeby spojrzeć na Alison. Kątem oka widziałam, że kiwnęła głową. Zarzucił swoje rączki na moją szyję i wtulił się we mnie. Automatycznie przytuliłam go do siebie.

Mój syn...

Nasz syn.

Łzy bezustannie płynęły po moich policzkach. Nie mogę w to uwierzyć. Biłam się z myślami. Potrzebowałam spokoju. Potrzebowałam przestrzeni. Z drugiej strony tuląc do siebie to małe ciałko, wiedziałam, że nigdy nie poczuje się lepiej. Nasze najpiękniejsze marzenie. Jest spełnione. Syn.
Oliver oderwał się ode mnie i stracił równowagę, spadł na łóżko obok mnie i zaczął się głośno śmiać. Po chwili zaczął się wygłupiać, próbował chyba stanąć na głowie. Uśmiechnęłam się, patrząc na niego.

-Emmy?

Powoli oderwałam wzrok od małego. Alison miała zmieszany wyraz twarzy. Widziałam przerażenie ale też... ulgę?

-Jak mogłaś, Alison?
-Myślałam, że nigdy już cię nie zobaczę.
-I ukrywałabyś go do końca życia? Okłamywałabyś go? Ja nie pytam o to, jak mogłaś podjąć decyzję o tym, że go urodzisz. Pytam o to, jak mogłaś mi o tym nie powiedzieć. Jak mogłaś ukrywać przede mną fakt, że... że mamy dziecko... Alison.
-Najpierw bałam się o twoje życie. Później, z każdym kolejnym dniem jego życia, bałam się twojej reakcji...
-Jesteś egoistką, Alison. Jesteś największą egoistką, jaką kiedykolwiek poznałam.
-Poniekąd masz racje. Nie możesz jednak zapominać, że chroniłam twoje życie. Nie masz pojęcia przez co musiałam przejść.
-A czy ty masz pojęcie przez co musiałam przejść ja? Przez co nadal muszę przechodzić? - Panowałam nad swoim głosem tylko ze względu na małego, który teraz siedział spokojnie koło nas i obserwował naszą rozmowę. - Zostawiłaś mnie. Wtedy nie znałam twojego powodu. Nie znałam go przez dwa lata. Spotkałam cię przez przypadek. Przez ten sam przypadek dowiedziałam się prawdy. Po dwóch latach. Myślisz, że to zupełnie łatwe? Uwierzyć w to wszystko, co mi powiedziałaś? Ja nie chciałam żyć, rozumiesz? Spędziłyśmy ze sobą dzień i noc. Jakby nic się nie stało. Wiem, Alison. Zgodziłam się na to. Chciałam tego i nie żałuje tego. Ale teraz... Teraz przynosisz tutaj rocznego chłopca i mówisz, że to nasz syn... Powiedz, jak ty byś zareagowała?
-Pewnie podobnie... Przepraszam.
-To niczego nie zmieni.

change / emison PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz