-Już jestem!- znajomy głos wyrwał mnie ze snu, na co gwałtownie podniosłem się do siadu. Zawroty i ból głowy były tak silne, że nawet nie próbowałem wstać. Przetarłem oczy, ale i tak wyglądałem żałośnie. Czułem się beznadziejnie, wiedząc, że miłe spędzenie czasu u Dave'a legło w gruzach. Zepsułem ten wieczór.
-I jak, poradzi...- zaczął brunet, jednak kiedy na mnie spojrzał, zostawił torbę i w momencie znalazł się przy mnie, patrząc mi w oczy z troską.-Sehunnie, co się stało? Czemu płaczesz?
Po prostu nie wytrzymałem jego przenikliwego wzroku i znów łzy potoczyły się po moich policzkach. Szybko schowałem twarz w dłonie, na co starszy przytulił mnie do siebie, głaszcząc po głowie.
-Hej, spokojnie. Wszystko jest już dobrze.- mówił spokojnym głosem, a dla mnie te słowa wydały się czymś najgłupszym w tamtym momencie. Przecież narazie nic nie jest dobrze.
-Wcale tak nie jest. Jongin do mnie pisze, wysyła nagrania, nie trzyma się naszego planu, a przez to ja też mam ochotę go złamać.- wyznałem, odklejając się od starszego i wycierając oczy.
-Myślę, że to zniszczy podstawy, które sobie zbudowałeś, Sehun.
-Wiem, ale... To chyba nie był dobry pomysł, żeby urywać kontakt tak nagle. Powinniśmy przyzwyczaić się do siebie jako przyjaciół...- głos niebezpiecznie mi się zatrząsł, ale nie chciałem już płakać. Muszę o tym bardzo dokładnie pomyśleć. Wstałem gwałtownie, po czym podszedłem do dużego okna, obajmując się rękami na wysokości klatki piersiowej. Próbowałem się jakoś ogarnąć, starając się oddychać głęboko i spokojnie. Wdech i wydech. Jeden za drugim. Muszę podjąć dobrą decyzję, która będzie odpowiednia dla Jongina i dla mnie. Wyłączyłem się na chwilę, obserwując, zagłębiających się w nocnym życiu ludzi. Byli, jak małe punkty na ogromnej planszy. Niczym gwiazdy na niebie, które było wyjątkowo bezchmurne. Dziwne. Nagle poczułem ciepłe dłonie swoich ramionach, na co zerknąłem na bruneta, po czym znów przeniosłem wzrok za okno. Oparł się czołem o moje włosy, przez co poczułem jego gorący oddech na swoim karku. Ciarki przeszły moje ciało i pojawiła się gęsia skórka. Dłonie Dave'a zsunęły się wzdłuż moich rąk, po czym wsunął je pod nie, obejmując mnie w tali. Serce waliło mi w piersi, a w ustach zrobiło się sucho. Nie wiem, czemu tak reagowałem na jego bliskość, ale nie ruszałem się. Pozwalałem starszemu mnie przytulać. Taka sprzeczność.
-Sehun...-mruknął cicho, sunąć kciukiem po moim brzuchu, co wywołało u mnie przyjemne ciepło.- Nie mogę pogodzić się z tym, że taki chłopak, jak ty boryka się z takimi emocjami.
-To znaczy jaki?- zapytałem bez zastanowienia, oczekując na odpowiedź. Byłem ciekawy, co kryje się w jego umyśle.
-Wyjątkowy. Ja po prostu to czuję, nie umiem tego dokładnie opisać słowami.
Czułem jak ciepłe fale rumieńca wpełzają na moje policzki. Nie wiedziałem, jak mam się zachować. Mętlik panujący w mojej głowie totalnie wyłączył mój mózg.
-Chcę ci pomóc, żebyś mógł beztrosko korzystać z życia, bo to ci się należy.
Odwróciłem się powoli do starszego, uśmiechając się delikatnie. Bardzo przyjemnie było usłyszeć i poczuć, że nie jest się samemu, że ktoś ci kibicuje i trzyma za ciebie kciuki. To jest strasznie miłe. Byliśmy bardzo blisko siebie, ponieważ brunet nie wypuścił mnie ze swoich objęć.
-Dziękuję.- szepnąłem, opierając głowę na jego ramieniu.
-Dobrze, wiesz, że nie ma za co.-pogłaskał mnie energicznie po plecach, po czym oderwałem się, wzdychając cicho.
-Będę już szedł, to był długi dzień.- wziąłem ostatni łyk wina, na co skrzywiłem się nieznacznie. Moje podniebienie dziś już nie chciało tolerować tego smaku.
-Myślałem, że zostaniesz jeszcze.- mruknął, stając mi na drodze.
-Wybacz. Jestem już zmęczony. Obiecuję, że sobie to odbijemy, kiedy jakoś się ogarnę, dobrze?-uśmiechnąłem się delikatnie, na co brunet uchylił się, aby mnie przepuścić. Wziałęm swój płaszcz, po czym ubrałem go szybko. Dave w tym czasie zamówił mi taksówkę, po czym znów znalazł się blisko mnie.
-Trzymaj się jakoś, co?- złapał moją twarz jedną ręką, sunąc kciukiem po moim policzku. Nie ruszyłem się nawet o centymetr, tylko potwierdziłem ruchem głowy. Zbliżył twarz ku mojej, a ja w duchu zacząłem protestować. Błagałem, żeby tego nie zrobił. Nie chciałem tracić tej relacji przez kilka sekund słabości. Jakby wiedząc, co myślę albo czytając z moich oczu, zdobył się tylko na pocałunek w czoło. Z ulgą przymknąłem powieki. Kiedy odsunął się ode mnie, powiedziałem krótkie dobranoc, po czym wyszedłem, kierując się do windy, a następnie do wyjścia.
Po jakieś godzinie byłem już w domu. Zdziwił mnie fakt, że było sporo po pierwszej, a ktoś kręcił się po domu. Szybko pozbyłem się wierzchniego odzienia, idąc w stronę źródła światła. Jak się okazało w kuchni stała tyłem do mnie jakaś długowłosa dziewczyna, a na dodatek nie miała na sobie nic, oprócz mojej ukochanej koszuli w granatowe i czerwone gwiazdy. Zabiję. A tak w ogóle, kim ona jest?
-Przepraszam bardzo, skąd się tu wzięłaś, w dodatku w mojej koszuli?- zapytałem poważnym głosem, czując niemałe zmęczenie i zdezorientowanie. Skoro tu jest to na pewno ktoś ją wpuścił, ale tata czy brat?
-Oh, jak mnie przestraszyłeś. Jestem Victoria i trochę zachciało mi się pić.-wystawiła w moją stronę dłoń, na co uścisnąłem ją delikatnie.
-Sehun.- mruknąłem cicho, czekając na dalsze tłumaczenia.
-Ah wybacz, myślałam, że to Jihyuna... Zaraz ci ją oddam.
-Fajnie by było.-rzuciłem, po czym wyszedłem z kuchni, od razu kierując się do łazienki. Dopiero po chwili uświadomiłem sobie, że byłem trochę oschły i mało sympatyczny. No cóż, tak czasem mam, kiedy coś mnie męczy, ale jestem pewny, że w ramiona sobie nie wpadniemy. Nigdy nie miałem dobrego kontaktu z płcią przeciwną, więc sam się nie pchałem w kobiece sidła, no chyba, że musiałem.
Szybko pozbyłem się ubrań, po czym wszedłem pod upragniony prysznic. Kiedy ciepła woda lała się po moim zmęczonym ciele, czułem się tak lekko, a jednocześnie gęste powietrze utrudniało mi oddychanie. Takie dwa odmienne odczucia. Chciałem zatrzymać męczące mnie myśli. Dość na dzisiaj. Potrzebowałem trochę snu, chwili spokoju i wytchnienia. Dlatego zaraz po kąpieli zamknąłem się w pokoju na klucz, pozwalając dotrzymać mi towarzystwa tylko kubkowi gorącej herbaty i dźwięków spokojnych melodii.

CZYTASZ
First Love
Fiksi PenggemarSehun od zawsze twierdził, że nie potrzebuje míłości. Uważał ją za zbędną i bardzo problematyczną. Ale nadszedł dzień, w którym sam jej zapragnął...