Od około trzech miesięcy byłem zatrudniony w agencji modeli. Co prawda nie były to pełne obowiązki profesjonalnych chłopaków, ale miałem chodzić dwa lub trzy razy w miesiącu i zaliczać imprezy branżowe. Jak to mówili założyciele stałem się powiewem świeżości oraz zaskoczeniem na wybiegach. Nigdy nie było obwieszczane, czy idę, więc ludzie musieli czekać do ostatnich chwil. Nie zdawałem sobie sprawy, że takie zajęcie może przynosić tyle przyjemności, a jednocześnie spokoju ducha. Przynajmniej ze mną tak było. Stawałem przed samym wyjściem i nic nie było. Cisza, pustka. Tylko ja oraz kilka kroków. Nie widziałem ludzi, błyskających lamp aparatów, nie czułem emocji, nie kotłowały się myśli. To są momenty oczyszczenia dla całej mojej osoby.
Jakoś w tym samym czasie Jongin wyjechał na warsztaty. Nasz kontakt graniczył z cudem. Od czasu do czasu wysyłał maile, że ma bardzo dużo zajęć, ale wszystko jest w porządku i tęskni. Domyślałem się, że tam wcale nie jest tak łatwo. Poczytałem trochę opini, z których wynikało, że uczestnicy praktycznie w ogóle nie mają czasu wolnego. Między zajęciami są tylko przerwy na posiłki i to wszystko. A kiedy wrócisz już do hotelu, jedyne na co masz ochotę to sen. Martwiłem się o chłopaka, ale nie mogłem zrobić zbyt wiele. Nawet nie dowiedziałem się, gdzie polecieli. Tęskniłem za nim.
Dopiero teraz postanowiłem porozmawiać z Dave'em. Stwierdziłem, że warto zamknąć tę sprawę raz na zawsze i mieć spokój. Co prawda upomniał się o spotkanie tylko raz, ale wolałem mieć to już za sobą. Szedłem właśnie do jednego z parków, a słońce już mocno grzało. Mimo to widząc starszego już z daleka, zauważyłem, że ma na sobie koszulę z długim rękawem. Cały on, elegancki jak zawsze. Wziąłem głęboki oddech, odganiając zbędne myśli i stanąłem przy jego ławce.
-Hej.- rzuciłem, poprawiając okulary przeciwsłoneczne na nosie.-Przejdziemy się?
-Tak. Dziękuję, że znalazłeś dla mnie czas.- mężczyzna wstał z ławki, ruszając ze mną.
-Nie masz za co dziękować, też chcę mieć to już za sobą.- westchnąłem, wbijając dłonie do kieszeni spodenek. Na moment zapadła między nami cisza, ale po chwili przeszedłem do rzeczy.
-Dave, ja już nie potrafię ci ufać tak jak przed tym co się stało...- spojrzałem na niego zza okularów.-Nie mam pewności, że nie będziesz próbował kolejny raz.
-Ale ja ci to obiecuję, naprawdę. Nic złego już nie zrobię.- zaczął się tłumaczyć, na co westchnąłem cicho.
-Nie masz pewności. Czasem uczucia nie idą w parze z rozumem.- powiedziałem spokojnie, po czym przeniosłem wzrok na dwóch nastolatków bawiących się z psem. Kilka obrazów z przeszłości przeleciało mi przed oczami, przywracając trochę miłych wspomnień. Jednak szybko powróciłem do mojego rozmówcy.
-Coś w tym jest, ale ja naprawdę nie chcę tracić z tobą kontaktu.- mężczyzna westchnął zatrzymując mnie na moment. -Pamiętasz jak dobrze się dogadywaliśmy? Jak dobrze się rozumieliśmy?
-Pamiętam.- potwierdziłem, patrząc na jego twarz skąpaną w różnych emocjach. Skrucha, strach, desperacja, determinacja.
-No właśnie... Sehun, rozumiem, że nie odwzajemniasz moich uczuć, ok. Ale możemy zostać kumplami. Tamtego wieczora, nie byłem do końca czysty, dlatego się tak zachowałem...
-Bierzesz?- zapytałem cicho, powoli ruszając dalej. Zaczynało mi się to nie mieścić w głowie.
-Czasami...- mruknął cicho, spuszczając wzrok, nie miał odwagi spojrzeć mi w oczy.
-Ty? Lekarz i poważny, dorosły facet?- spojrzałem na niego z niedowierzaniem. Dave lubił się zabawić, napić, ale żeby ćpać? Nigdy bym go o to nie podejrzewał.
-Tak. Ale tylko jak nie mogę poradzić sobie z myślami...- wytłumaczył, a ja słuchałem już w ciszy. -Poczułem się bezsilny. Byłem prawie pewny, że nic między nami nie będzie. Wtedy wziąłem, chciałem się odciąć, zapomnieć, ale nie wyszło... Po pewnym czasie coś mnie poniosło i pojechałem do ciebie. Dalej już wiesz.- mruknął jakby zawstydzony. Rozumiałem zapalenie sobie skręta, tak dla wyluzowania, ale o twardych narkotykach nigdy bym nawet nie pomyślał. A Dave? To ostatnia osoba, którą bym podejrzewał o branie tego świństwa.
-Niestety, ale nie będzie między nami jak dawniej...- powiedziałem cicho, ale pewnie. Nie wyobrażałem sobie, żeby kolejna taka sytuacja miała miejsce przez prochy, które bierze w chwilach słabości.
-Sehun...
-Tak będzie lepiej. Możemy spotkać sie na piwie, pogadac od czasu do czasu i to wszystko.- zaproponowałem stanowczo, wiedząc czego oczekuje od siebie.
-Skoro uważasz, że tak będzie najlepiej...- spojrzał na mnie, jakby w głębi mając nadzieję, że zmienię zdanie. Nie zmienię.
-Tak.- potwierdziłem stanowczo.- Przepraszam, ale nie zostało mi wiele czasu. Jestem umówiony z tatą na lunch.
-Jasne- uśmiechnął się blado. -Dziękuję za rozmowę.
Odpowiedziałem tym samym gestem, podając mu dłoń.
-Do zobaczenia. Kiedyś.
-Do zobaczenia.- ostani raz spojrzał mi w oczy, a ja puściłem uścisk i ruszyłem w swoją stronę. Tata jak uprzedził miał ważną sprawę, prosił o elegancki strój. Sam nie wiedziałem, czego mógłbym się spodziewać, ale zgodnie z umową poszedłem się przebrać i dopiero pojechałem do restauracji. To był jeden z ekskluzywnych lokali. Kelner stojący przy wejściu zaprowadził mnie do odpowiedniego stolika przy ktorym, jak się okazało siedział mój tata i elegancka kobieta mniej więcej w jego wieku. Nie pokazałem po sobie zdziwienia, gdyż byłoby to niegrzeczne.
-Dzień dobry.- przywitałem się z uprzejmym uśmiechem.
-Witaj synu.- podniósł się, a za nim również kobieta. -Pewnie jesteś zdziwiony obecnością jeszcze jednej osoby, ale już tłumaczę. To jest Laura moja bliska przyjaciółka.
Uśmiechnąłem się na dwuznacznoś określenia, którego użył tata. Przyjaciółka czy raczej jego kobieta?
-Oh Sehun, miło mi.- uśniechnąłem się znów, witając się z kobietą, po czym wszyscy wybraliśmy dania.
-Jesteście do siebie tacy podobni...- powiedziała z uśmiechem, patrząc na nas. -Od razu widać pokrewieństwo.
Obaj z tatą uśmiechnęliśmy się. Kobieta sprawiała wrażenie bardzo miłej i kulturalnej osoby. Doszedłem do wniosku, że pasuje do taty.
Obiad minął nam przyjemnie i w dobrej atmosferze, a później wszyscy pojechaliśmy do naszego domu. Sam poszedłem do siebie, chcąc zostawić ich samych, a ja miałem ochotę chwilę odpocząć. Spojrzałem na wiszący nad łóżkiem łańcuszek, który zostawił wraz z listem Jongin tamtego feralnego dnia. Wziąłem go w palce wzdychając cicho.
-Kiedy znów będziemy mogli normalnie porozmawiać,
Jongin...?- szepnąłem, wpatrując się w diamencik. Nagle rozgległ się dźwięk próby połączenia na komunikatorze. Serce mi szybciej zabiło, bo podświadomość podsunęła mi myśl, że to Kim. Jak się okazało dzwonił Chanyeol. Usadowilem się na podłodze przy stoliczku, szybko odbierając.
-Cześć Chan, jak tam?- odezwałem się pierwszy, lekko machając do kamerki.
-Cześć Hunnie.- uśmiechnął się lekko. -Przepraszam, że tak długo się do ciebie nie odzywałem, ale ta sprawa z Baekhyunem dużo nas kosztowała.- westchnął, a ja oparłem brodę na kolanach.
-No właśnie, mów.
-Chodziliśmy przez ten czas na terapię, bo nie zdążyłem ze znalezieniem go.- słuchałem chłopaka w napięciu. Dopóki nie potwierdził moich podejrzeń, miałem nadzieję, że to nie miało miejsca.
-Usunął nasze dziecko...- powiedział cicho i spuścił głowę, a ja z nerwów zagryzłem wargę.
-Ale wszystko powoli wraca do normy, Baekkie znów zaczął się uśmiechać, a ja przy nim.
-Ciesze się, że już jest lepiej.- uśmiechnąłem się do Chana i postanowiłem o nic więcej nie pytać. Nie chiałem rozdrapywać tego, co wspólnie udało im się naprawić. Po prostu czułem ulgę, że między nimi znów jest dobrze. Porozmawiałem jeszcze przez chwilę z chłopakiem, po czym ułożyłem się wygodnie na łóżku. Kiedy tylko przymknąłem powieki, usłyszałem pukanie do pokoju. Tata.
-Synek, czy masz w tę sobotę jakieś plany?- zapytał ze spokojnym wyrazem twarzy.
-Jeszcze nie, a coś proponujesz?
-Bo jest dzień otwarty salonu samochodowego Laury i wieczorem poszlibyśmy coś dla ciebie wybrać.- uśmiechnął się, a ja aż podniosłem się do siadu.
-Super! Bo już stęskniłem się za jazdą samochodem.
-No to jesteśmy umówieni.-rzucił i wrócił na dół, a ja zadowolony zrobiłem sobie popołudniową drzemkę.~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej~
Rozdział co prawda niedługi i w zasadzie o niczym, ale już w kolejnym będzie się działo o wieeeele więcej ^^ Do kolejnego!
CZYTASZ
First Love
FanfictionSehun od zawsze twierdził, że nie potrzebuje míłości. Uważał ją za zbędną i bardzo problematyczną. Ale nadszedł dzień, w którym sam jej zapragnął...