Biegłam przez las co sił w nogach starając się nie wywalić. Mijając małą rzekę spojrzałam na księżyc który w całej swojej okazałości świecił na niebie. Przeklinając ten dzień zatrzymałam się i weszłam do małej chatki stojącej pod osłoną wielkiego drzewa. Z daleka nie da jej się zobaczyć co pozwala mi trzymać się zdala od niepotrzebnych i ciekawskich ludzi. Rzucając buty w kąt weszłam do kuchni która była wyposażona w lodówkę, szafkę i umywalkę. Nic więcej się tu nie mieści, ale nie narzekam. Wyciągając z lodówki sok spojrzałam na okno które od kurzu ledwo przepuszczalo światło księżyca. Napiłam się soku po czym wyrzuciłam już pustą butelkę. Pewnie zastanawiacie sie przed czym uciekałam. Niestety w Beacon Hills pojawiło się za dużo istot nadprzyrodzonych, a gdyż moim zadaniem jest ich chronić i pomagać w razie potrzeby dziś miałam nie miara zadanie. Niestety niektórzy nie chcą mojej pomocy, a nawet w szale który wywołuje u nich pełnia chcą jedynie zamoczyć we mnie pazury i odebrać życie. Siadając na moje łóżko wzięłam telefon który miał pęknięta szybkę. Wkurzona odblokowalam ekran telefonu który miał nie cały tydzień. Niedawno zdążyłam się tu wprowadzić a już tyle nieszczęść. Mieszkam tu od miesiąca. Dawniej mieszkałam w Europie, ale po raportach które były zaskakujące postanowiłam spróbować swoich sił w pilnowaniu porządku. Tak sobie wmawiam ale taka prawda że jestem tu z rozkazu dowódców. Nazywają nas stróżami neki. Pilnujemy aby linia po między światem ludzkim a nadprzyrdonym nie została za bardzo nadszarpnieta. Każdy z nas ma jakieś moce. Ja swoje jeszcze odkrywam a wywalili mnie tu. Niby tacy ostrożni a takie głupoty. Naduszajac na etykietę wiadomości zastałam kilka powiadomień. Jedno było od operatora a reszta to jakieś głupie reklamy gier. Zablokowałam telefon i udałam się do łazienki. Weszłam pod prysznic i zaczęłam dokładnie się myć.
*Scott*
Wchodząc do kuchni zobaczyłem grupę moich przyjaciół
-Wiadomo już coś? -spytalem
- Podobno mieszka w lesie w jakieś szopie ale to nie potwierdzone - powiedział Liam. Od paru dni próbujemy się dowiedzieć o co chodzi z jaką istotą którą widzieliśmy parę razy jak biega w lesie. Liam i Stiles robią zwiady w lesie, Lydia i Malia szukają czegoś w książkach a ja staram się dogadać z innymi wilkołakami. Tak jestem wilkołakiem dokładnie alfą, Liam jest betą, Lydia banshee, Malia kojotołakiem a Stiles jest człowiekiem lecz sprawuje działkę która ma na celu opracowanie planów. Razem próbujemy ochronić ludzi od niepotrzebnych zgonów.
- To jak jedziemy? -spytal Stiles
-Tak, trzeba jak najszybciej to załatwić - odpowiedziałem
Wszyscy skierowali się do wyjścia. Ja wziąłem swój motor a reszta pojechała Jeppem. Czas ruszyć do lasu.
/////////////////÷////////////////÷///////////////÷///////
Oto pierwszy rozdział. Mam nadzieję że się spodoba. ✨✨✨
CZYTASZ
Run and Be Careful →Liam Dunbar←
FanfictionHistoria, która może cię zaciekawić czeka tutaj. Opowadanie o tematyce fantastyki i nadprzyrodzonych istot. Występują wątki i bohaterowie z serialu Teen Wolf.