17

913 44 4
                                    

*Lydia*
Wybiegłam od chłopaka kierując się wprost do samochodu. Nadusiłam guzik otwierający samochód, a po odblokowaniu drzwi weszłam do środka. Zatrzasnełam je z tupetem opierając się na kierownicy. Jak ja teraz powiem to Liamowi? Odpaliłam samochód i wyjechałam na drogę główną. Biłam się z myślami. Pierwszy raz nie wiem co robić. Zjechałam na pobocze i włączyłam światła postoju.(nie wiem jak to napisać ale shh) Do ręki chwyciłam telefon po czym wybrałam numer do Liama. Jeden sygnał, drugi

-Hej Lydia co jest? -spytał chłopak

-Musimy pogadać w cztery oczy. Przyjedź do Dereka. -nie mówiąc nic więcej rozłączyłam się. Rzuciłam telefon na deskę rozdzielczą. Sięgnęłam do stacyjki próbując odpalić samochód.

-No dalej kochane auteczko, nie rób mi tego w takiej chwili. - mówiłam sama do siebie nadal przekręcając kluczyk w stacyjce.

-Cholera.- powiedziałam. Oparłam się na fotelu kładąc ręce na oczy. Spokojnie, tylko spokojnie. Postanowiłam zadzwonić po pomoc drogową. Chwyciłam znów telefon próbując go włączyć, ale niestety nic się nie działo. Czarny ekran mojego telefonu przygnębił mnie dostatecznie. Wyszłam z auta rozglądając się za jakimś pojazdem. Nieudolnie machałam ręką przez chyba pół godziny, bo żaden człowiek nie miał zamiaru mi pomóc. Zrezygnowana oparłam się o samochód. Po paru minutach bezczynnego myślenia co dalej robić postanowiłam znaleźć jakiś dom z ludźmi którzy mi pomogą. Wzięłam torebkę z auta i zablokowałam drzwi. No to idziemy.

*Melanie*

-To mówisz że tak po prostu chodziłaś i szukałaś wyjścia z tego lasu? - spytał chłopak

-Tak, bo przecież to było jedyne rozwiązanie mojego problemu. Mieszkać mogę gdzie kolwiek, ale ten las to chyba przeklęty jest. - powiedziałam opierając się o samochód Eljaha.

-A pamiętasz swoją rodzinę czy cokolwiek? - spytał

-Nic, a nic lecz mam na tapecie tego chłopak, ale nie wiem kim on jest-powiedziałam pokazując telefon. - Wiesz może kto to?

-Niestety nie wiem, ale myślę że mój kolega może nam pomóc. Zapraszam- powiedział otwierając drzwi.

-Dziękuje- powiedziałam wchodząc do samochodu. Chłopak sam wszedł do samochodu, a już po chwili jechaliśmy drogą. Spojrzałam na niebo gdzie widział duży księżyc. Czy to nie dziwne że nie boję się z nim jechać? Czyje do niego dziwne zaufanie. Nie wiem jak to wytłumaczyć. To uczucie jest na wzór jakiegoś związania z nim. Głowę skierowałam na pobocze drogi. Stał tam jakiś samochód.

-Stój!- krzyłam do kierowcy. Chłopak nie tracąc czasu wdusił hamulce do końca. Otworzyłam drzwi i pobiegłam do tamtego auta. Przez szyby spojrzałam do środka lecz nikogo nie było. Nie wyglądało to też na wypadek. Nagle poczułam specyficzny zapach.

-Czujesz to?- spytałam Eljaha.

-Nie.- powiedział spoglądając na mnie. - Dobrze się czujesz? Jakoś źle wyglądasz. -Spojrzałam z pod byka na niego.

-Żartujesz? Spędziłam parę dni w lesie to normalne że wyglądam jak kupa. - powiedziałam kręcąc głową.

-Nie oto chodzi. Dziwnie migoczą ci oczy i jesteś cała blada. Na pewno wszytko w porządku? - spytał jeszcze raz

-Tak. Oprócz tego że czuję jakąś osobę która ma dość mocne perfumy, wszystko jest na prawdę dobrze. - powiedziałam

-Dobra wracamy. - powiedział chłopak ciągnąć mnie za rękę. Weszliśmy do samochodu i znów jechaliśmy. Ja nieustannie spogladlaam na pobocze. Nagle zobaczyłam jakąś dziewczynę.

-zatrzyamj auto!- krzyknęłam znów.

-Daj sobie spokój.- powiedział chłopak. Zdenerwowana obróciła się do niego. Moje paznokcie wbijał się w skórę z siedzenia.

-Zatrzymaj te pierdolone auto- powiedziałam. Mój głos miał niezłą chrypę. Nie wiem co dokładnie się działo z moim ciałem. Widząc że chłopak nie ma zamiaru się zatrzymać otwarłam drzwi wyskakując na cztery łapy. Co się dzieje? Bez te dni w lesie dziczałam? Może mnie jakiś wiewiór ugryzł. Pomyślałam i zaśmiałam się. Stałam już na dwóch nogach, ale moje oczy widziały jakby na podczerwien. Szłam w stronę dziewczyny która stała jak słup soli.

-Melanie? To ty? - krzyknęła. Skąd ona mnie zna?

/////////////
Heloł, is mi.
I oto nowy rozdział. Jak zwykle mam nadzieję że się podoba. Już powoli będę do was wracać, a w lipcu będzie na pewno więc rozdziałów. W czwartek i piątek mam ostatnie sprawdziany z chemii i koniec tej męczarni! Tak po za tym. WIDZICIE LICZBĘ WYŚWIETLEŃ? 1?1?111??
Jestem taka dumna widząc tą liczbę 1.3tyś. Chce wam jak zwykle podziękować. Życzę wam też powiedzenia w tych ostatnich dniach zaliczania ocen. Buziaki 💕😘

Run and Be Careful →Liam Dunbar←Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz