3

2.3K 110 3
                                    

*Melanie*
Patrzyłam na grupkę nastolatków czekając na odpowiedź. Mieli nie więcej niż 18 lat, czyli tak jak ja a raczej prawie jak ja. Z daleka czuć że nie są zwyczajni.
- Doczekam się dziś odpowiedzi? - spytałam śmiejąc się pod nosem z zaistniałej sytuacji. Jeden z nich wstał i odezwał się.
- Ja jestem Scott a reszta to moi przyjaciele -odpowiedział
- Miło poznać - uśmiecham się sarkastycznie
- To może wejdziecie do środka i wyjaśnicie mi po jaką cholerę tu jesteście o tej godzinie podczas pełni - powiedziałam i ruszyłam w stronę domu nawet na nich nie patrząc. Przyjadą to przyjadą jak nie to przynajmniej będę mieć spokój.
Otwierając drzwi weszłam do środka. Nie zamknęłam drzwi, bo jednak wyczuwam że coś jest na rzeczy. Nie wiem jak można to wyjaśnić. Strażnicy mają różne ,można powiedzieć, przywileje po których mogą wyczuć że coś jest nie tak.
Pokazując ręką na kanape zaprosiłam ich do salonu. Gdy usiedli ja stałam po ich przeciwnej stronie. Chciało mi się śmiać bo czułam się jak policjant.
- Jeśli możecie przedstawcie się po kolei i powiedzcie kim jesteście- powiedziałam
-Ja jestem Scott, jestem alfą i to moje stado-odpowiedział brunet
-Ja jestem Liam, beta- odpowiedział jak myślę najmłodszy z nich patrząc się na mnie dziwnie
-Stiles, człowiek - opowiedział drugi brunet
-Ja jestem Lydia, jestem...- nie zdążyła dokończyć, ponieważ jak mnie mam Liam wtrącił jej się w zdanie
-Banshee, ale po jaką cholerę ci to wiedzieć?- wykrzyczał
-Blagam niech go ktoś walnie za nim ja to zrobię i będzie bardziej poszkodowany niż mu się wydaje- powiedziałam. Teraz to mnie wkurzył nie dosyć że dziwnie się na mnie patrzył przy tym krzaku i teraz to jeszcze pyskuje.
- Jestem tu po to aby chronić wasze dupy, a ty jeszcze tak się do mnie odzywasz? - kontynuowałam - Jeśli zaraz ci czegoś nie zrobię to będzie cud.
- Jaką dużą masz moc?- spytał się niespodziewanie Scott
*Liam*
Jak ta dziewczyna mnie wkurza. Mam ochotę przybić jej pione, w twarz, cegłą. Coś mi się wydaje że nie jest taka jak my. Ma inne oczy co już jest dziwne.
-Chcesz się zmierzyć? - spytała Scotta, a ja zaśmiałem się. Bo przecież ona wygląda na taką co ma się za chwilę rozpaść, a chce walczyć z tru alfą?
-A czemu nie- powwiedizal Scott
-Juz was lubię- powiedziała Melanie- oprócz ciebie Liam, ciebie nie znoszę-uśmiechneła się do mnie. A ja odpowiedziałam tym samym wiedząc że te uśmiechy aż ociekają od sarkazmu
////////÷///////////÷////////////÷///////////÷///////////÷
Czy tylko mi się wydaje że ten rozdział jest do kitu? Jak myślicie przyspieszyć trochę z wydarzeniami?

Run and Be Careful →Liam Dunbar←Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz