Ja: Tak, zgadzam się.
Johann: Znowu sobie żartujesz?
Ja: Hmm, może...
Tym razem nie żartowałam. Forfang naprawdę mi się spodobał, a on tego nie wziął serio.
Ja: Możemy się spotkać?
Johann: Yyy, ale tak teraz? Teraz koleżanka u mnie jest.
Ja: O, to świetnie! Już masz mnie w dupie?
Johann: Nie, to nie tak...
Ja: No to kuźwa jak?!
Johann: Do matki przyszła przyjaciółka z córką, więc muszę z nią teraz siedzieć. Uwierz, wolałbym spędzić ten czas z tobą.
Ja: To chodź tu! Przez okno ucieknij czy coś.
Chwilę później usłyszałam pukanie do drzwi. W progu stał Johann.
- Uciekłem przez okno - Powiedział rozbawiony.
- Serio? Głupi jesteś - Odpowiedziałam równie wesoła.
- No, ale wiesz, mieszkam ma parterze, więc problemu nie było.
- Tyle dobrze, bo w innym wypadku byś się połamał.
- Ja bym skoczył nawet z 2 piętra.
- Jasne, jeszcze byś z telemarkiem wylądował?
- Tak! Skąd wiedziałaś?
- Bo przecież zawsze jesteś najlepszy. No może Peter jest trochę lepszy.
- On? Śmiechłem.
- Nie, nie on. Moja babcia.
Rozmawialiśmy tak przez chwilę, ale nagle usłyszałam coś z pokoju Daniela. Z Forfangiem postanowiłam sprawdzić co tam się dzieje. Usłyszeliśmy piosenkę:
Przez twe oczy, te oczy zielone oszalałem
Gwiazdy chyba twym oczom oddały cały blask
A ja serce miłości spragnione ci oddałem
Tak zakochać, zakochać się można tylko razNasza reakcja była bezcenna...
***
Przepraszam, że znowu krotki rozdział, w weekendy będą dłuższe. Ktoś te moje wypociny chociaż czyta? Chcecie kolejny rozdział?Jutro wreszcie piątek, ale niestety mam chyba z 3 kartkowki, na które nic nie umiem, więc trzymajcie za mnie kciuki.😘😚😊
CZYTASZ
Życie w kłamstwie
FanfictionOpowieść o dziewczynie, która pogubiła się w życiu. Ukrywa przed znajomymi prawdę, a gdy odważy się wszystko wyznać, zostaje sama. Czy przyjaciele jej wybaczą?