8

548 46 12
                                    

Ja: Tak, zgadzam się.

Johann: Znowu sobie żartujesz?

Ja: Hmm, może...

Tym razem nie żartowałam. Forfang naprawdę mi się spodobał, a on tego nie wziął serio.

Ja: Możemy się spotkać?

Johann: Yyy, ale tak teraz? Teraz koleżanka u mnie jest.

Ja: O, to świetnie! Już masz mnie w dupie?

Johann: Nie, to nie tak...

Ja: No to kuźwa jak?!

Johann: Do matki przyszła przyjaciółka z córką, więc muszę z nią teraz siedzieć. Uwierz, wolałbym spędzić ten czas z tobą.

Ja: To chodź tu! Przez okno ucieknij czy coś.

Chwilę później usłyszałam pukanie do drzwi. W progu stał Johann.

- Uciekłem przez okno - Powiedział rozbawiony.

- Serio? Głupi jesteś - Odpowiedziałam równie wesoła.

- No, ale wiesz, mieszkam ma parterze, więc problemu nie było.

- Tyle dobrze, bo w innym wypadku byś się połamał.

- Ja bym skoczył nawet z 2 piętra.

- Jasne, jeszcze byś z telemarkiem wylądował?

- Tak! Skąd wiedziałaś?

- Bo przecież zawsze jesteś najlepszy. No może Peter jest trochę lepszy.

- On? Śmiechłem.

- Nie, nie on. Moja babcia.

Rozmawialiśmy tak przez chwilę, ale nagle usłyszałam coś z pokoju Daniela. Z Forfangiem postanowiłam sprawdzić co tam się dzieje. Usłyszeliśmy piosenkę:

Przez twe oczy, te oczy zielone oszalałem
Gwiazdy chyba twym oczom oddały cały blask
A ja serce miłości spragnione ci oddałem
Tak zakochać, zakochać się można tylko raz

Nasza reakcja była bezcenna...

***
Przepraszam, że znowu krotki rozdział, w weekendy będą dłuższe. Ktoś te moje wypociny chociaż czyta? Chcecie kolejny rozdział?

Jutro wreszcie piątek, ale niestety mam chyba z 3 kartkowki, na które nic nie umiem, więc trzymajcie za mnie kciuki.😘😚😊

Życie w kłamstwieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz