14

553 49 23
                                    

Następnego dnia rano szukałam go w hotelu, ale tam go nie było. Martwiło mnie to. Musiałam go znaleźć. Tylko gdzie on mógł być?! Może w parku? Tak! On uwielbiał to miejsce. Poszłam tam. Z daleka widziałam jego kurtkę, całował się z jakąś dziewczyną. Zerwałam z nim, ale nie chciałam tego. Kochałam go, a on kilka godzin po naszym zerwaniu całował się z inną. Postanowiłam do niego podejść.

- Cześć Johann, widzę, że masz nową dziewczynę - Powiedziałam ze łzami w oczach.

- Nie... To znaczy tak, sam nie wiem - Odpowiedział zakłopotany.

Ale on jest żałosny. Nawet nie wie, czy jest z tą dziewczyną, czy nie. Wróciłam do domu. Zasnęłam. Obudził mnie dzwonek do drzwi. Otworzyłam, to był Johann.

- Czego ty ode mnie chcesz? - Zapytałam.

- Ja cię kocham, tamta dziewczyna... Spotkałem się z nią, bo ty ze mną zerwałaś, nie wiedziałem, co mam zrobić. Brakowało mi ciebie - Odpowiedział.

- Przepraszam, ja nie chciałam z tobą zrywać.

- Może spróbujemy jeszcze raz? - Zaproponował.

- Jasne, możemy spróbować - Rzekłam i przytuliłam się do niego.

Czułam się przy nim tak wspaniale, ale przypominało mi się, że Forfang niedługo skacze.

- Johann, ty za godzinę masz konkurs, trener cię zabije, więc lepiej tam biegnij! - Krzyknęłam.

- No ej, mała. Wolę spędzić czas z tobą, wiesz jak mi się nie chce skakać?

- A wiesz, że jak nie skoczysz to będę trupem?

- No to ucieknijmy gdzieś razem!

- Taa, najlepiej do Hiszpanii, będziemy wypoczywać na plaży.

- Kochanie, czytasz mi w myślach.

- Dobra, idź na tą skocznie, masz dzisiaj wygrać - Powiedziałam rozbawiona.

- A co jak nie wygram?

- To nie spędzisz ze mną fajnej nocy.

- Biegnę wygrać!

Wyszedł z mojego domu, poszedł na skocznie. Chwilę po nim poszłam ja. Na skoki czekało już kilkanaście tysięcy osób, na szczęście miałam miejsca w sektorze blisko skoczni. Trwa trening skoczków, warunki sprzyjają, pogoda niczego sobie, jest idealnie.

Teraz czas na mojego chłopaka, Johanna. Skoczył nieźle, ale byli od niego lepsi. Na szczęście to tylko trening.

Zaraz rozpocznie się konkurs, ciekawe kto wygra. Czekając na pierwsze skoki ujrzałam Izę. Podbiegłam do niej.

- Hej, sorki, że wczoraj z tą pizzą nie wypaliło - Rzekłam w jej stronę.

- Spoko, ale ja dziś zapraszam cię na imprezę, będę ja, Andreas i reszta niemieckich skoczków.

- No okej - Odpowiedziałam.

Konkurs wygrał Peter Prevc, drugi był Daniel Andre Tande, a trzeci był Johann Andre Forfang - Usłyszałam głos spikera.

Johann był średnio zadowolony z trzeciego miejsca, ale ja się bardzo ciszyłam z jego podium.

- Misiu, gratuluję trzeciego miejsca.

- Dziękuję kochanie - Odpowiedział i mnie przytulił.

- Macie z chłopakami jakieś plany na wieczór?

- Idziemy na imprezę, chcesz iść z nami?

- Nie, dzisiaj idę do Izy, po wspominany stare czasy.

*Kilka godzin później*
Siedziałam z Izą i chłopakami. Było fajnie, ale miałam wrażenie, że Andreas się na mnie dziwnie patrzy, tylko dlaczego? Może byłam brudna na twarzy lub pobrudziłam sukienkę.

Minęło kilka godzin, a my wypiliśmy po kilka drinków...

***
To już koniec rozdziału. Nudny, głupi, żałosny. Co Wy o nim myślicie? Chcecie kolejny?

PS. Chcecie krótkie rozdziały około 5 razy w tygodniu, czy dłuższe około 2 razy w tygodniu?😂😃

Dziękuję za 2 tysiące wyświetleń, 278 gwiazdek i wszystkie komentarze. To wszystko bardzo motywuje do pisania.

Życie w kłamstwieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz