13

629 48 27
                                    

- Johann, spokojnie! - Zaczęłam go uspokajać.

- Jak mam być spokojny?! Ci idioci zjebali ci życie, a ty jeszcze ich bronisz? - Odpowiedział i poszedł w stronę hotelu.

- Skoro masz tak się zachowywać... To koniec - Powiedziałam, ale od razu zaczęłam tego żałować.

Wymieniłam się z Domenem numerami telefonu i pobiegłam za Forfangiem. Nie chciał ze mną rozmawiać. Niedługo ma kwalifikacje, oby przyszedł.
Wróciłam na skocznie, aby obejrzeć kwalifikacje. Jaka ta skocznia była cudowna! Atmosfera też całkiem miła, było świetnie.
Wszyscy oddali swoje skoki, oprócz Johanna. Nie wystartował, tylko dlaczego? Pewnie chodzi o mnie...

Ja: Johann, gdzie ty jesteś?!

Ja: Przepraszam, nie chciałam.

Nie odpowiadał. Martwiło mnie to. Postanowiłam, że do niego pójdę. Zapukałam. Nie otworzył. Drzwi były otwarte, więc weszłam do środka.

- Johann! Johann! - Zaczęłam wołać.

Znalazłam go w pokoju. Płakał. Nie widziałam go nigdy w takim stanie.

- Johann, przepraszam - Powiedziałam cicho.

- Nie chcę z tobą rozmawiać, wyjdź - Odpowiedział.

- Ja cię kocham, zrozum! Ja nie chciałam!

- Ile razy mam ci to powtarzać, wyjdz!

Wyszłam. Miałam łzy w oczach. Nie wiedziałam, co mam zrobić. Napisałam do mojego byłego, Domena.

Ja: Domen, możemy porozmawiać?

Domen: Jasne, stało się coś?

Ja: Nie, to znaczy tak... Sama nie wiem.

Domen: Wpadnij do mojego pokoju, pogadamy na spokojnie.

Poszłam tam. Chciałam się komuś wyżalić, z kimś pogadać. Nie wiem czemu, ale padło na najmłodszego z braci Prevców. Zapukałam do drzwi jego pokoju. Otworzył mi, był zadowolony.

- Mała, mów co się stało - Zaczął rozmowę.

- Ej, ja wcale nie jestem taka mała! - Rzekłam i zaczęłam się śmiać.

- Więc co się stało?

Opowiedziałam mu wszystko. Słuchał mnie, próbował mi pomóc. Doradził, że powinnam spokojnie i szczerze porozmawiać z Forfangiem. Przecież powodem kłótni byli starzy znajomi... Twierdził, że to nie moja wina.

Idąc do domu spotkałam ją. Moją dawną przyjaciółkę, Izę.

- Co ty tutaj robisz? - Zapytałam.

- Boże, jak ja dawno cię nie widziałam! - Odrzekła.

- Przecież nie chciałaś mnie widzieć, obraziłaś się na mnie.

- Nie, to nie tak. Musiałam dużo przemyśleć, wróciłam do Andreasa, teraz jestem szczęśliwa.

Zamurowało mnie. Czy ona upadła na mózg?! Przecież on traktował ją jak zabawkę. Nawet jej nie kochał, a ona tak po prostu mu wybaczyła.

- Może pójdziemy wieczorem na pizzę i tam pogadamy? - Zaproponowałam.

Zgodziła się. W sumie to dobrze. Chciałam o niej zapomnieć, ale nie mogłam. Przyjaźniłyśmy się od dzieciństwa.

Teraz musiałam załatwić sprawę z Forfangiem. Przecież jak on jutro nie skoczy, albo słabo wypadnie... Jego trener mnie wtedy zabije!

***
Zastanawiam się, dlaczego wstawiam taki głupi, nudny i żałosny rozdział.😂

A co Wy o nim sądzicie? Podoba Wam się? Komentujcie, gwiazdkujcie, to motywuje.😘😁

Życie w kłamstwieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz