- Nie mam pojęcia, Jace. Nie chciał mi nic powiedzieć.
Wzdycham, przyciskając telefon do ucha. Ciche pochrapywanie Nialla roznosi się po jego pustym pokoju głośnym echem. Kręcę głową na decyzję brata o udostępnieniu podopiecznemu tylko małego łóżka.
- Powinnaś rozkazać mu to zrobić i ukarać za nieposłuszeństwo.
- Wiesz, że nie potrafię. Wyglądał jak zbity pies prosząc mnie o karę.
- Przynajmniej wie jak prosić. Wyjdź z jego pokoju, nie powinnaś tam być.
- Nie mogę. Trzyma mnie.
Poruszam ręką, chcąc wyciągnąć ją z uścisku blondyna, ale ten zaciska swoje palce wokół mojego ramienia. Uśmiecham się lekko, gdy mamrocze pod nosem, kopiąc koc, którym jest okryty.
- To nie jest normalne. Jesteś za dobra na podopiecznego.
- Mówiłam. - wywracam oczami na brata, wzdychającego dramatycznie. - Ale nie chcę go oddawać. Myślę, że jest mu ze mną dobrze.
//\\
- Aj. - syczę, gdy przypadkowo dotykam palcem gorącego garnka. Upuszczam łyżkę na białe płytki od razu wkładając palec pod zimną wodę. Niall siedzący spokojnie przy wyspie kuchennej, atakuje moją rękę, przyciągając ją do siebie. - Zostaw, Niall. Muszę trzymać go pod wodą, piecze.
- Przepraszam, pani. - nieśmiało unosi moją dłoń, przyciskając oparzony palec do swoich ust. Zamyka oczy, delikatnie dotykając wargami mojej skóry a całe nieprzyjemne uczucie znika. Marszczę brwi, zabierając rękę z jego uścisku i oglądając już zdrowy palec.
- Jak to zrobiłeś?
- Sam nie wiem, pani. Przepraszam. - spuszcza głowę, odsuwając się o krok. Jego ciało zaczyna się trząść a oczy wypuszczają pierwsze łzy.
- Nie, Niall. Proszę, nie płacz. To nic złego, bardzo miło z twojej strony, że mi pomogłeś. - pocieram jego ramię, wycierając ciepłe łzy wolnym kciukiem. Uśmiecham się, gdy pociąga nosem, uspokajając się. - Dziękuję. - rozciąga kilkukrotnie kąciki ust, odwracając głowę lekko w bok.
- Czy mogę o coś prosić, pani?
- Oczywiście.
- Moglibyśmy wyjść na zewnątrz? Wiem, że nie mogę zrobić tego sam a bardzo chciałbym zobaczyć coś więcej niż szare mury. - jego twarz smutnieje na wspomnienie schroniska, w którym był przez całe swoje życie. Robi mi się go żal, więc ściskam jego ramię w geście otuchy. - Jeśli zgodzisz się mnie zabrać, pani.
- Wyjdziemy już dziś, Niall. Na pewno mamy w planach sklepy spożywcze i odzieżowe. Musisz powiedzieć mi co lubisz jeść i potrzebujesz nowych ubrań.
- Nie chcę, abyś wydawała na mnie pieniądze, pani. - robi ostrożny krok w tył, starając się nie odsunąć od mojej dłoni.
- Powinieneś mieć rzeczy, które lubisz. Wtedy życie jest dużo przyjemniejsze. Nie przyjmuję odmowy, Niall. - grożę mu palcem, klepiąc delikatnie jego ramię. Uśmiecha się niezręcznie, schylając po łyżkę leżącą na kafelkach, aby uniknąć kontaktu wzrokowego.
- Dziękuję, pani.
YOU ARE READING
Dragon | n.h.
FanfictionCzerwone oczy nie zwiastują niczego dobrego. //\\ • nieśmiały, uroczy Niall • nieczęste, krótkie rozdziały