Rozdział 10

509 69 12
                                    

- Nie moja wina, że twój głupi podopieczny stopił zamek.

Wredny ton Jacea sprawia, że jeszcze bardziej otulam się jego bluzą, nie przestając pukać do drzwi mieszkania naszych rodziców.

- Mamo, zawołaj go tutaj.

- Nie chce mnie słuchać, Lea. Prosiłam, groziłam, nic. Lea, jego palce dosłownie płoną!

- Mamo, odsuń się od drzwi. Spróbuję je wyważyć.

Jace delikatnie odpycha mnie od drzwi również się od nich odsuwając. W krótkiej chwil znajduje się w mieszkaniu rodziców, obejmując wystraszoną rodzicielkę. Omijam ich szybkim krokiem, podążając do salonu, w którym Niall trzyma mojego ojca. Staję w progu pomieszczenia a w moich oczach odbija się ogień.

- Niall! - krzyczę wystraszona, gdy jego paląca się dłoń zbliża się do przerażonej twarzy mojego ojca. Podopieczny odwraca głowę w moją stronę, a jego usta wyginają się w chytrym uśmiechu. Czerwone oczy prawie mnie przeszywają, odbijając w sobie płomień na jego dłoni.

- Będziesz mogła być ze mną bez przeszkód. Zostaniemy ze sobą na zawsze i zawsze będziemy się kochać.

- Nigdy, Niall! Jeśli skrzywdzisz mojego ojca nigdy cię nie pokocham.

Moje słowa uderzają w niego dopiero po kilku chwilach. Jace i nasza matka stają za mną, obserwując całe zajście. Gdy kobieta chce pociągnąć mnie do tyłu delikatnie się wyrywam wiedząc, że podopieczny nic mi nie zrobi.

- Ale ja cię kocham. Jesteś moim światem, musisz być ze mną.

Ogień w dłoni Nialla powoli gaśnie a jego oczy ponownie stają się niebieskie z pierwszą łzą, która je opuszcza. Nienaturalnie szybko pada na kolana tuż przy moich stopach a jego ciepłe ręce obejmują mój pas. Jace w ostatniej chwili łapie naszą matkę, gdy ta prawie mdleje. Wprowadza ją do pokoju, sadzając na kanapie, obok nadal przerażonego ojca. Patrzy z pogardą na Nialla, który roznosi swój szloch po całym mieszkaniu.

- Jest synem Smoka.

//\\

Zapraszam Was na nowe ff "My treasure", które znajdziecie na moim profilu. 

Dragon | n.h.Where stories live. Discover now