'Tu się wychowałem'

632 44 3
                                    

-NIall możesz mi powiedzieć gdzie jedziemy ? -zapytałam po piętnastu minutach jazdy .
Widziałam tylko las,drogę.
Po chwili spojrzał na mnie,lecz tylko się uśmiechnął.
Był bardzo skupiony na drodze,fakt był świetnym kierowcą.
Po 10 minutach,zatrzymaliśmy się przed wielkim budynkiem.
Nie umiałam określić czy to hotel,dom czy  psychiatryk.
-C..co to jest ? -zapytałam,gdy ciągnął mnie za rękę do środka
Gdy weszliśmy do środka,panował półmrok.
Z jednym w pokoi paliło się światło,co oświetlało hol.Było dość przestronnie.
Blondyn zaczął się się rozglądać z szerokim uśmiechem na twarzy.
-Co to za miejsce -zapytałam nie cierpliwie
-Wychowałem się tu -odpowiedział dosyć obojętnie.
-Co ? znów zapytałam a wtedy przed nami pojawiła się starsza kobieta,ciemniejszej skóry w białym fartuszku.
-Niall !-krzyknęła,rzucając mu się na szyje .
Widziałam jak miała szklane oczy.
Chłopak przytulił ją ze wzajemnością.
-Co to za śliczna dziewczyna ? -spojrzała w moją stronę a ja wystawiłam rękę.
-Letty,Letty Swer -zamiast podać ręki,kobieta uścisnęła mnie kładząc głowę na moim ramieniu.
-Miley Carle,złotko
-Dlaczego nie uprzedziłeś ? Dzieci już śpią .-powiedziała,kierując się do kuchni.
jakie dzieci ?
-Kawy ,herbaty ?-uśmiechnęła się,nastawiając wodę.
-Kawy-powiedzieliśmy w tym samym czasie.
Uśmiechnęliśmy się,wpatrując się w siebie,jakbyśmy widzieli się pierwszy raz.
-Jesteście razem ? -zapytała ,opierając się o ściane
-NIe..to znaczy..-zaczęłam,speszona.
-Nie nie jesteśmy.Nie bawię się w związki-odpowiedział,dość szybko
auć
zabolało
myślałam,że myśli co innego
-oh,mam nadzieję,że kiedyś kogoś sobię znajdziesz i się ustatkujesz -dodała,na co on przegryzł kolczyka w wardze i wbił wzrok w swoje ręce.
-Proszę-podała nam kawę,po czym odwiązała fartuch.
-Pójdę,na górę zobaczyć co u Jacka.Ostatnio zle się miewa-posłała mu dziwne spojrzenie, i spojrzała na mnie uśmiechając się.
-Jutro odwiedzę ich wszystkich-odezwał się blondyn.
-Możecie zostać na noc
-Ten jedyny  raz,nie chcemy robić zamieszania-podrapał się po głowie
-Ten dom zawsze będzie twoim domem Ni-odparła starsza kobieta,po czym poszła na górę.
-Co to wszystko znaczy ? Dzieci ? Twój dom ? -zapytałam krzycząc szeptem i wymachując rękami.
zawsze pełen tajemnic
-Popatrz na mnie i wszystko mi powiedz-dodałam,popijając kawą.
-Mieszkałem tu od 4 roku życia do 10
że co ?
-Czyli to...
-Tak Letty.To dom dziecka.Moi prawdziwi rodzice zmarli w pożarze.
Tu się wychowałem.Miley jest jak moja matka.
Często tu przyjeżdzam,do dzieciaków,którzy są w podobnej sytuacji.
Tylko,że nie mają kochających rodziców jak ja.
Ja nie umiem nawet tego docenić.
Wolałbym,żeby każde z nich miało rodziców nie ja.
Ja na to nie zasługuję-gdy skończył mówić,czułam jak jedna łza spływa po moim policzku.
-Ja..ja ..przykro mi -nie wiedziałam co powiedzieć.
-Zasługujesz na to wszystko uwierz.Masz dwójkę wspaniałych rodziców,którzy cię kochają.
Powinieneś być szczęśliwy-zaczęłam,ale przerwał mi zdaniem,nad którym rozmyślałam przez  całą noc.
-Nie da się być szczęśliwym,bez osoby,która daje ci szczęście ale nieodwzajemnia uczuć.

hej hej hej :)

Write to me again√Niall HoranOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz