~Cassandra
- Cholera - syknęłam kiedy jeden z miedzianych drutów, które miałam zwinąć, wbił mi się w rękę.
Siedziałam przy tym stole zapełnionym kablami, drutami i innymi nie wiadomo do czego potrzebnymi rzeczami już trzecią godzinę. Rayne siedziała naprzeciw mnie i bluzgała pod nosem nawijając na szpulę kolejny kabel. Reszta siedziała przed telewizorem na kanapie i najwidoczniej mieli niezły ubaw z naszej pracy.
- I jak wam idzie? - zapytał Dylan przechylając się do tyłu na dużym fotelu.
- ...i jak wam idzie... - przedrzeźniła go Rayne. - Zgadnij - fuknęła.
I nagle moje oczy dostrzegły jakiś błysk metalu w stercie gratów. Cienkie, wyprofilowane ostrze na skórzanej, czarnej bransolecie. Wzięłam znalezisko do rąk i uważnie mu się przyjrzałam. Był to wysuwany sztylet. Najprawdopodobniej chowa się go pod rękaw bluzki czy kurtki.
- Wysuwa się przy mocnym uderzeniu - powiedział męski głos nade mną i nagle sztylet zniknął z moich rąk.
Spojrzałam w górę i zobaczyłam Dylana.
- Chodź - powiedział. - Pokażę Ci jak to działa - dodał i się uśmiechną.
Zawahałam się chwilę jednak nie miałam nic do stracenia. Lepsze to niż zabawa z tymi kablami. Podeszliśmy do kilku manekinów stojących w kącie pomieszczenia. Nie zauważyłam ich wcześniej. Nagle wokół nas zrobiło się małe zgromadzenie. Levi, Kol, Leo i Rayne przyszli popatrzeć co się będzie działo. Nawet Nicole rzucała ukradkowe spojrzenia z kanapy.
Dylan założył bransoletę na rękę i ukrył wszystko pod rękaw czarnej kurtki, którą miał na sobie. Uśmiechnął się do mnie uroczo po czym wymierzył solidne uderzenie w jednego z manekinów.
- Widzisz? - mruknął odsuwając rękę i ukazując wysunięty już nóż. - Łap - powiedział do mnie i rzucił broń w moją stronę.
Złapałam ją zwinnie i nałożyłam na rękę. Okej. Podeszłam do manekina, w którym i tak już była widoczna głęboka dziura.
Wzięłam oddech i uderzyłam z całej siły w manekina. Ostrze... zostało jednak na swoim miejscu.
- Co jest? - warknęłam do siebie.
Usłyszałam cichy śmiech i znaczące chrząknięcie. Odwróciłam się w stronę Kol'a podchodzącego do mnie.
- Musisz zrobić to jeszcze mocniej - powiedział obracając mnie z powrotem w stronę obiektu, który miałam "zadźgać". - Spróbuj jeszcze raz.
Uderzyłam jeszcze raz. Nic. Ostrze najwyraźniej nie miało zamiaru się wysunąć. Zaczęłam czuć się zirytowana.
- Jeszcze raz - Kol nie dawał za wygraną a reszta przyglądała się w ciszy.
Zamknęłam oczy żeby się skupić. Teraz musi się udać. Oddałam kolejny cios i tym razem ostrze szybko wbiło się w manekina. Na mojej twarzy wykwitł szeroki uśmiech.
- Brawo - rzucił Levi podchodząc i czochrając moje włosy. - Jeszcze trochę i się wprawisz - uśmiechnął się i wrócił na miejsce.
Reszta również się rozeszła. Zostałam tylko ja i Dylan.
- Jeśli chcesz możesz go wziąć, może ci się przyda - powiedział zdejmując z mojej ręki sztylet. - Zwężę ci trochę bransoletę i będzie idealny - uśmiechnął się chowając ostrze.
- Ale bajer! - usłyszałam chwilę przed tym kiedy centymetr od mojej twarzy przeleciało coś na sto procent ostrego.
Otworzyłam szeroko oczy i spojrzałam na Rayne. Cieszyła się jak dziecko a w ręku trzymała schurikeny.
- Zwariowałaś? - pisnęłam w szoku spoglądając raz na Rayne a raz na schuriken wbity w drzwi niedaleko mnie. Moja mina spowodowała salwy śmiechu reszty.
CZYTASZ
Last Breath
Action- Pośpiesz się! - powiedział kobiecy głos. Dziewczyna była widocznie zestresowana i rozglądała się na wszystkie strony. Znajdowali się na starym parkingu podziemnym w mniej zaludnionej części miasta. Wokół było słychać pojedyncze strzały i głośne kr...