Rozdział 5

26 3 0
                                        

~Rayne

-Możemy po grzeczności? -zapytał Kol- Jesteście za ładne na tak brutalną śmierć.

   Chłopak był wysoki, miał kruczoczarne włosy i brązowe, głębokie oczy. 

   Kątem oka dostrzegłam jak dziewczyna stojąca obok mnie trzyma kurczowo broń. Jej kostki były białe od wysiłku. Zauważyłam, że moje dłonie zaczęły się trząść. Przełknęłam ślinę. 

   I po co tu w ogóle przyszłam? To jakaś banda psycholi!

   Opuściłam broń powoli. Dziewczyna obok mnie zrobiła to samo. Nagle chłopak o rudych włosach zaczął się śmiać.

-Fiuuu! Ale atmosfera. Myślałem, że mamy klimatyzację.. -wymachiwał bronią jak jakieś dziecko. 

   Chłopak imieniem Levi podszedł do nas i wyciągnął dłoń. Jego niebieskie oczy były spokojne mimo sytuacji, która miała miejsce przed chwilą. Miał zmierzwione, blond włosy i bladą karnację. Oddałyśmy mu bronie. Wszyscy schowali pistolety. Zastanawiałam się, ile ta chwila będzie jeszcze trwała? Sekundy zdawały się być godzinami. Wzięłam głęboki wdech i powoli wypuszczałam powietrze. Napięcie powoli schodziło. 

-Witamy w Phenomenal! -zawołał wesoło rudy. 

   No nieźle się zaczęło. 

-Niezwykłe powitanie. Lepszego wrażenia nie mogliście zrobić? -mruknęła dziewczyna, która stojąc obok mnie, założyła ręce na piersi. 

-To wy zaczęłyście celować. -syknęła Nicole 

   Nicole była niską dziewczyną o śniadej karnacji, ciemnych włosach i piwnych oczach. 

-Nieważne... -powiedział Kol- Jak się nazywacie? 

-Cass. -rzekła dziewczyna o blond, długich włosach i jasnej skórze ciała. 

-Rayne. -powiedziałam

-Oo! Twoje imię skądś kojarzę! -uśmiechnął się szeroko chuderlawy chłopak- Grałem w taką grę... BloodRayne, świetna gra, musisz kiedyś zoba-

-Leo! -krzyknęła piwnooka Nicole- Dasz już spokój do cholery? Bądź poważny!

-Przy tobie nigdy nie mogę być poważny skarbie. -powiedział rudy oblizując dwuznacznie wargi.

   Podniosłam brwi. Ciemnowłosy Dylan prychnął. 

-Jesteś śmieciem. -odparła Nicole

   Leo uśmiechnął się i puścił oczko dziewczynie. Ona się skrzywiła. 

-Ekhm.... -zaczęła Cass- Dlaczego nas tutaj przyprowadziliście? To na pewno nie przypadek. 

   Zlustrowałam ją wzrokiem. Była bardzo ładna. 

-Cóż, a ile osób potrafi przez kilka lat żyć na własną rękę, zabijając, kradnąc i uciekając ? -spytał Dylan

   Cass wzruszyła ramionami.

-No właśnie. 

-Kim wy tak właściwie jesteście? -zapytałam oceniając mimikę twarz obecnych tutaj osób.

-Większość powiedziałaby, że terrorystami czystej krwi. Ale my raczej jesteśmy wybawcami. -powiedział Levi

Last BreathOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz