~Rayne
-Możemy po grzeczności? -zapytał Kol- Jesteście za ładne na tak brutalną śmierć.
Chłopak był wysoki, miał kruczoczarne włosy i brązowe, głębokie oczy.
Kątem oka dostrzegłam jak dziewczyna stojąca obok mnie trzyma kurczowo broń. Jej kostki były białe od wysiłku. Zauważyłam, że moje dłonie zaczęły się trząść. Przełknęłam ślinę.
I po co tu w ogóle przyszłam? To jakaś banda psycholi!
Opuściłam broń powoli. Dziewczyna obok mnie zrobiła to samo. Nagle chłopak o rudych włosach zaczął się śmiać.
-Fiuuu! Ale atmosfera. Myślałem, że mamy klimatyzację.. -wymachiwał bronią jak jakieś dziecko.
Chłopak imieniem Levi podszedł do nas i wyciągnął dłoń. Jego niebieskie oczy były spokojne mimo sytuacji, która miała miejsce przed chwilą. Miał zmierzwione, blond włosy i bladą karnację. Oddałyśmy mu bronie. Wszyscy schowali pistolety. Zastanawiałam się, ile ta chwila będzie jeszcze trwała? Sekundy zdawały się być godzinami. Wzięłam głęboki wdech i powoli wypuszczałam powietrze. Napięcie powoli schodziło.
-Witamy w Phenomenal! -zawołał wesoło rudy.
No nieźle się zaczęło.
-Niezwykłe powitanie. Lepszego wrażenia nie mogliście zrobić? -mruknęła dziewczyna, która stojąc obok mnie, założyła ręce na piersi.
-To wy zaczęłyście celować. -syknęła Nicole
Nicole była niską dziewczyną o śniadej karnacji, ciemnych włosach i piwnych oczach.
-Nieważne... -powiedział Kol- Jak się nazywacie?
-Cass. -rzekła dziewczyna o blond, długich włosach i jasnej skórze ciała.
-Rayne. -powiedziałam
-Oo! Twoje imię skądś kojarzę! -uśmiechnął się szeroko chuderlawy chłopak- Grałem w taką grę... BloodRayne, świetna gra, musisz kiedyś zoba-
-Leo! -krzyknęła piwnooka Nicole- Dasz już spokój do cholery? Bądź poważny!
-Przy tobie nigdy nie mogę być poważny skarbie. -powiedział rudy oblizując dwuznacznie wargi.
Podniosłam brwi. Ciemnowłosy Dylan prychnął.
-Jesteś śmieciem. -odparła Nicole
Leo uśmiechnął się i puścił oczko dziewczynie. Ona się skrzywiła.
-Ekhm.... -zaczęła Cass- Dlaczego nas tutaj przyprowadziliście? To na pewno nie przypadek.
Zlustrowałam ją wzrokiem. Była bardzo ładna.
-Cóż, a ile osób potrafi przez kilka lat żyć na własną rękę, zabijając, kradnąc i uciekając ? -spytał Dylan
Cass wzruszyła ramionami.
-No właśnie.
-Kim wy tak właściwie jesteście? -zapytałam oceniając mimikę twarz obecnych tutaj osób.
-Większość powiedziałaby, że terrorystami czystej krwi. Ale my raczej jesteśmy wybawcami. -powiedział Levi

CZYTASZ
Last Breath
Aksi- Pośpiesz się! - powiedział kobiecy głos. Dziewczyna była widocznie zestresowana i rozglądała się na wszystkie strony. Znajdowali się na starym parkingu podziemnym w mniej zaludnionej części miasta. Wokół było słychać pojedyncze strzały i głośne kr...