~Rayne
-Plan jest taki. -zaczął Dylan- Zakradniecie się na komisariat policji, podłożycie bombę do wentylacji i wyjdziecie jak gdyby nigdy nic.
Nastała grobowa cisza. Zatkało mnie. Bomba ? Taka ... że bum itp? Kurwa... tego się nie spodziewałam. Cass również siedziała w ciszy jakby analizując sytuację.
-To chyba nie jest bezpieczne... -powiedziałam
-A co według ciebie w twoim życiu było bezpieczne ? -syknęła Nicole
Podniosłam brew. Ona się zachowuje jakby robiła mi łaskę, że mam odwalić brudną robotę. Levi założył ręce na piersi i oparł się o oparcie kanapy.
-Tu nie chodzi o to, że macie się zgodzić lub nie. Macie to zrobić i tyle. -powiedział stanowczo Kol
Zastanawiałam się jakim niby cudem miałabym wejsc na ten komisariat i podłożyć bombę? Tam mogą pracować dobrzy ludzie, nie to żebym zbierała się na jakąś litość czy coś, ale policjant,którego zabiłam był gwalcicielem.
-Mówiliście, że jesteście wybawieniem a nie terrorystami. Tam są normalni ludzie. -powiedziała Cass jakby czytając mi w myślach.
-Bo jesteśmy wybawieniem. Zaufajcie nam, a zobaczycie, że warto.
***
Stałam przed komisariatem jak idiotka zastanawiając się czy ta jebana bomba nie wybuchnie mi w rękach. Cassandra miała za zadanie zająć recepcjonistkę i nie dać jej mi zauważyć. Tak zwana przynęta. Źle przyjęła do wiadomości to, że poczuła sie jak pławik na ryby. W przypadku policji. Pławik na rekiny.
Na sobie miałam strój kuriera. Wzięłam głęboki wdech. Cass dała mi znać, że wchodzimy. Ręce miałam zimne i spocone od stresu. Gdy wyszłyśmy do środka dziewczyna, która mi towarzyszyła podeszła do kobiety za ladą. Ja natomiast przebrnęłam przez tłum policjantów do korytarza, który prowadził do windy. Upewniłam się, że dobrze zasłoniłam twarz kapturem. Kamery w windzie nie mogą zapisać mojej twarzy.
Gdy wjechałam na piętro, weszłam w korytarz, który był pusty. Serce biło mi jak szalone, bałam się,że ktoś mnie przyłapie. Wzięłam stołek i spróbowałam odkręcić śrubokrętem wentylację. Z trzęsącymi się rękoma, włożyłam pudło z bombą do środka . Wszystko poprawiłam jak było i skierowałam się do windy. Znalazłam się w pomieszczeniu, gdzie znajdowała się Cass. Ku mojemu zdziwieniu, dziewczyna darła się na recepcjonistkę, która również wyglądała na niezadowoloną. Policjanci wpatrywali się w nie, jakby nie wiedząc o co chodzi. Niepewnym krokiem podeszłam do Cass.
-Co jest? -spytałam
-Już nic. Do widzenia. -uśmiechnęła się jadowito do kobiety za ladą, po czym dodała do mnie- Spierdalamy.
Bomba według mojego zegarka miała wybuchnąć za dwie minuty. Także sayonara .
Wyszłyśmy z budynku i biegiem ruszyłyśmy jak najdalej. To było szalone. Wiedziałam to. Ale dobrze jest czasem poczuć władzę i wymierzyć sprawiedliwość. Poczuć się Bogiem.

CZYTASZ
Last Breath
Ação- Pośpiesz się! - powiedział kobiecy głos. Dziewczyna była widocznie zestresowana i rozglądała się na wszystkie strony. Znajdowali się na starym parkingu podziemnym w mniej zaludnionej części miasta. Wokół było słychać pojedyncze strzały i głośne kr...