~ Cassandra
Czułam się nieco nieswojo kiedy kazali nam się rozgościć. Niepewnie usiadłam na dużej kanapie, a na kolanach postawiłam swoją torbę. Starałam się niepostrzeżenie wyjąć jeden z noży, ale chyba nie szło mi zbyt dobrze.
- Nawet nie próbuj - usłyszałam głos nade mną i podskoczyłam jak oparzona. - Chcesz pokonać grupę ludzi z bronią palną nożem? - zakpił Kol. - Zresztą nic ci tu nie grozi.
Taa.
- Wybacz, że nie czuję się tu komfortowo i bezpiecznie - fuknęłam. - Po prostu nie lubię sytuacji, w których niespodziewanie mogę stracić głowę.
Na moje słowa chłopak prychnął śmiechem i usiadł obok mnie na kanapie.
- Rayne - powiedział. - Zapraszam, musimy chyba wam wszystko wyjaśnić. - dodał.
Dziewczyna podeszła do kanapy naprzeciwko i usiadła na jej brzegu. Jej postawa nie wyrażała strachu, ale w jej oczach było widać niepewność. Po chwili dołączyła do nas reszta towarzystwa. Levi usiadł na kanapie obok Rayne, a po mojej drugiej stronie usiadła miss subtelności, Nicole. Zauważyłam również, że nad dziewczyną siedzącą obok mnie pochylał się Leo z rozanieloną miną. Zapewne spoglądał w jej pokaźny dekolt. Nicole się spięła i zacisnęła szczękę.
- Dobra - zaczął Dylan opadając na duży fotel. - Może zacznijmy od tego... - przerwał mu dźwięk przeładowywania broni - ... żeby Nicole odłożyła broń - dokończył z ciężkim westchnieniem.
Dziewczyna uśmiechnęła się drapieżnie ukazując swoje proste, białe zęby, a Leo wycofał się trochę do tyłu.
Biedny.
- A więc - kontynuował chłopak - chcemy żebyście dołączyły do naszej grupy. Dobrze wiemy, że przez długi czas same starałyście się wymierzać sprawiedliwość, ale my możemy pomóc wam robić to na większą skalę - dobra, przyznaję, zainteresował mnie tym.
- Każdy z nas ma na pieńku z prawem i władzą - dodał Levi. - Musimy sobie jakoś radzić, pokażemy wam co robimy i zadecydujecie, okej?
Wymieniłam porozumiewawcze spojrzenie z Rayne. Dziewczyna po chwili tylko wzruszyła lekko ramionami jakby chciała powiedzieć "Czemu nie? Może to nie będzie takie złe." Westchnęłam cicho.
- Wchodzę w to - powiedziałam wstając. - Ale chcę odzyskać moją broń - zrobiłam poważną minę i skrzyżowałam ręce na piersi.
- Nie ma sprawy - powiedział Levi po czym rzucił w moją stronę mój pistolet.
- Dzięki - mruknęłam.
Czy ja właśnie zgodziłam się należeć do "gangu"?
Będę żałować.
Jak chuj.

CZYTASZ
Last Breath
Ação- Pośpiesz się! - powiedział kobiecy głos. Dziewczyna była widocznie zestresowana i rozglądała się na wszystkie strony. Znajdowali się na starym parkingu podziemnym w mniej zaludnionej części miasta. Wokół było słychać pojedyncze strzały i głośne kr...