Cass miała niesamowity talent do dźgania czym popadnie w ludzi. Zastanawiałam się, czy jestem tu w ogóle bezpieczna? Otaczały nas różnorodne bronie, bałam się ich tknąć bo mogłyby spowodować eksplozję. Wszyscy się rozeszli a ja zostałam sama.
Trzymałam w dłoni ostrza przypominające szurikeny. Rzuciłam dwa w manekina trafiając w sam środek tarczy. Mój kącik ust uniósł się lekko w górę ale zaraz po tym zniknął. Przed moimi oczami ukazała się scena jak moja matka upadała na ziemię. Została postrzelona cztery razy. Wszystko przypomniało mi się, i miałam wrażenie jakby to było wczoraj. Jesień. Wietrznie. Zimno. Z drugiej strony umierająca młodsza siostra. Podcięte gardło, krew, jej falujące włosy na wietrze. Deszcz.
Ocknęłam się gdy jeden z szurikenów wypadł z moich rąk. Zauważyłam dopiero teraz, że się trzęsłam. Przełknęłam ślinę i zalana zimnym potem wyszłam z pomieszczenia. Trudno było mi się przyzwyczaić do tego, że nie mieszkam tu sama. Z pokoi słychać było śmiechy i rozmowy. Mimo tego, że byłam przyzwyczajona do samotności, cieszyłam się, że otaczają mnie ludzie, z którymi mogę chociażby zamienić słowo.
-Czy możesz zamknąć ryj?! -krzyknęła Nicole
Leo westchnął teatralnie i wzniósł ręce do góry, jakby błagał boga o litość.
-Nicole, kochana Nicole... -mruczał pod nosem
-LEO KURWA LEO, ogarnij dupę! -wrzeszczała
-Jezzuuuuu, musicie tak drzeć ryje? -jęknął Kol
O tym samym pomyślałam. I reszta chyba też bo wysłali między sobą porozumiewawcze spojrzenia. Zerknęłam w kierunku Levi'ego. Odwróciłam wzrok gdy jego spotkał się z moim.
***
Wyszłam na zewnątrz i powędrowałam wolnym krokiem przez puste ulice. Robiło się wietrznie, zasunęłam skórzaną kurtkę i wyjęłam z paczki papierosa oraz zapalniczkę. Rozejrzałam się. Dlaczego opuszczono tę dzielnicę? Wydaje się ciekawa na pierwszy rzut oka. Oparłam się o ścianę pobliskiego sklepu i zapaliłam papierosa, biorąc następnie bucha.
Sorki, że taki krótki, ale brak weny i te sprawy XDD Dziękuję za wszelkie odwiedziny i gwiazdki, to serio pomaga w kontynuowaniu powieści!

CZYTASZ
Last Breath
Action- Pośpiesz się! - powiedział kobiecy głos. Dziewczyna była widocznie zestresowana i rozglądała się na wszystkie strony. Znajdowali się na starym parkingu podziemnym w mniej zaludnionej części miasta. Wokół było słychać pojedyncze strzały i głośne kr...