- Cassandra
Ból był nie do zniesienia do tego stopnia, że wybudził mnie z błogiej niewiedzy. Nie mogłam się poruszyć, a plastikowe zaciski okalające moje kończyny boleśnie wbijały mi się w skórę.
- Wstałaś, księżniczko - usłyszałam męski głos i szarpnięciem zostałam podniesiona do pozycji siedzącej. - Musimy poważnie porozmawiać.
Nie zdążyłam nawet otworzyć moich opuchniętych oczu kiedy poczułam mocne uderzenie w twarz. Przeturlałam się na bok i syknęłam z bólu kiedy moja skóra zetknęła się z chropowatą powierzchnią podłogi.
Wiedziałam kto był moim katem. Dom. Dominic. Moja pierwsza miłość. Mój największy błąd.
- Więc po co wam papiery pracowników klubu? - zapytał kucając obok mnie i gładząc dłonią mój policzek. - Nie chcę ci robić krzywdy, Cassy, nie chcę...
Jego ton był tak łagodny, żeby byłabym w stanie mu uwierzyć, lecz kolejne uderzenie wybiło mi z głowy resztkę nadziei.
- Nie wiem o czym mówisz - mój głos był słaby, ledwo dosłyszalny. - Nam? Jakim nam?!
Jego śmiech odbił się echem od szarych ścian pomieszczenia.
- Zawsze byłaś dobrą aktorką, wiesz? Grałaś idealną, a pod tą maską byłaś... jesteś zwykłą, małą suką.
Nawet nie wiem w którym momencie zostało postawione do pionu. Patrzyłam w oczy osobie, za którą kiedyś oddałabym życie.
- Za co mnie tak nienawidzisz? - wysyczałam przez zaciśnięte zęby, nie mogłam pozwolić by mój głos się załamał.
- Za miłość.
Moje ciało bezwładnie opadło na brudną podłogę. W każdym jego skrawku czułam ból. Ostatkiem sił powstrzymywałam łzy. Nie chciałam już mówić ani słuchać.
- Sprawiałaś, że byłem słaby - warknął. - Zakochany, jeśli wolisz to określenie. Niszczyłaś wszystko co było we mnie przydatne. Mój ojciec miał rację, że był przeciwko temu związkowi. Miał rację, że wsadził twojego ojca do pudła. Wiesz czemu cię nienawidzę?
Zacisnęłam mocniej powieki. Byłam pewna, że żyję tylko dlatego, że potrzebują informacji. I również to życie mogło już dla mnie nie trwać długo.
- Bo go zabiłaś.
CZYTASZ
Last Breath
Action- Pośpiesz się! - powiedział kobiecy głos. Dziewczyna była widocznie zestresowana i rozglądała się na wszystkie strony. Znajdowali się na starym parkingu podziemnym w mniej zaludnionej części miasta. Wokół było słychać pojedyncze strzały i głośne kr...
