Rozdział 15

143 8 5
                                    

- D... Do Nowego Jorku? Dlaczego wszyscy mnie zostawiają? Najpierw Bingley, potem Charlotte i George, a teraz ty- powiedziała Lizzie
- Kochanie nie płacz. Pogódź się z Charlotte i wszystko będzie dobrze. Może pomoże załatwić ci ten staż w wydawnictwie. A tak na marginesie to Charles zostawił mnie, a nie ciebie, więc się nie nakręcaj - odpowiedziała Jane
- Masz racje. Dzwonię do niej. Czy Charles wie?
- Wie co?
- Że będziesz w Nowym Jorku.
- Nie i nie waż mu się o tym mowić - powiedziała Jane, rzuciła groźne spojrzenie w kierunku młodszej siostry i wyszła z pokoju. Lizzie sięgnęła po telefon i zadzwoniła do Charlotte.

Po rozmowie telefonicznej, która ciągnęła się półtorej godziny, Lizzie czuła się wolna i oczyszczona. Pogodziła się z przyjaciółką, załatwiła staż w Chicago, na który wyjedzie za dwa tygodnie i wyleczyła się z Georga Wickhama. Nigdy go nie kochała i bez niego było jej wręcz lżej. Teraz miała jeszcze jeden telefon do wykonania.

-Halo?
- Darcy? To ja Lizzie.
- Zdążyłem zauważyć. Wyświetla mi się numer, wiesz?
- Ha ha ha, bardzo śmieszne.
- Po co dzwonisz? Zmieniałaś zdanie dotyczące naszej kolacji? Czy po prostu jesteś w mieście i znudziło ci się czytanie książek? Albo znudziłaś się Georgowi i chcesz szukać pocieszenia w moich ramionach?
- Chciałbyś. Właściwie dzwonię żeby cię ostrzec.
-Przed twoim gniewem? Płaczę ze strachu. Charles ma dużo rozrywek i nie potrzeba mu twojej śliczniutkiej siostry. Poza tym jej tu nie ma.
-Czy ty naprawdę myślisz, że dzwoniłabym do ciebie bez powodu? Jane dostała pracę w Nowym Jorku. Bingley niech trzyma łapy z daleka. Drugi raz już mu nie daruję.
- Myślę, że najlepiej będzie jak mu o tym nie powiem. Po co rozdrapywać stare rany?prawda słonko? Wybierasz się kiedyś z odwiedzinami do siostry? Moja oferta kolacji jest wciąż aktualna.
-Jesteś obrzydliwy. Ale choć raz powiedziałeś coś mądrego. Nie mów o tym Charlesowi, ani jego siostrze. I moja odpowiedź na kolację wciąż jest odmowna.
-Będziesz żałować, ale co poradzić. Muszę już iść. Mam nadzieję, że nasza kolejna rozmowa będzie w przyjemniejszych okolicznościach.

Rozłączył się. Lizzie westchnęła i zeszła na dół do kuchni. Mamę znowu bolały plecy, a Lydia robiąc sobie detoks zepsuła mikser. Dziś jej kolej na gotowanie.

Pierwsze WrażeniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz