Tydzień pózniej...
Lizzie westchnęła. Kuzyn Collins był już u niej od tygodnia, a im dłużej u nich siedział tym Lizzie bardziej miała ochotę się wyprowadzić. Unikała go jak ognia najcześciej w swoim pokoju. Niestety tym razem ją znalazł.
-Droga kuzynko! Szukałem cię przez cały poranek. Jaką wielką przyjemność sprawiałaś mi tym, że jednak jesteś.- powiedział Collins na co Lizzie wymusiła uśmiech
-To dobrze, że mnie znalazłeś. Słucham o co chodzi?
- Twoja droga siostra Lydia wspomniała mi że w okolicy jest wyborne miejsce na wieczorne wyjście, a ja zapewniam cię kuzynko że jestem świetnym tancerzem. Tak sądzi wielu moich przyjaciół oraz moja droga przełożona Catherine De Beurgh. Może zaprosiłbyś swoje siostry i wybralibyśmy się tam we czwórkę. - Lizzie pomyślała chwile przeklinając w duchu Lydię.
- Oczywiście. Zapytam się ich czy mają ochotę. Ale ostrzegam jeśli pójdzie Jane to razem z nią jej chłopak, więc na pewno będzie to wyjście w nieco większej grupie, jeśli ci to nie przeszkadza.
- Nie sprawi mi to najmniejszego problemu. Będę gotowy na ósmą wieczorem - tymi słowami zakończył rozmowę i wyszedł z pokoju Lizzie, która właśnie wpadła na świetny pomysł że zaprosi Georga Wickhama żeby wybrał się razem z nimi.Wyszło na to że do klubu wybrało się aż dziewięć osób. Poza trzema siostrami Benton i ich kuzynem przyszła też Charlotte, a do Charlesa dołączył się Darcy i Caroline. Z Wickhamem mieli się spotkać na miejscu. Po wejściu Jane z Charlesem od razu poszli na parkiet. Charlotte przejęła inicjatywę rozmowy z Collinsem za co Lizzie była jej bardzo wdzięczna. Na razie nigdzie nie było widać Georga. Caroline próbowała wciągnąć w rozmowę Darciego, ale nie był zainteresowany. Minuty mijały, a Georga nie było. Nie odbierał też telefonu. Lizzie zaczęła się już poważnie martwić. Nie zauważyła nawet że Darcy przygląda się jej uważnie i powoli zmierza w jej kierunku.
- Jak się bawisz? Wyglądasz na zmartwioną. - powiedział Darcy, który nie dawno miał mało przyjemną konfrontacje z Collinsem, który wręcz wykrzyczał na cały klub że Darcy jest przecież "siostrzeńcem jego szefowej, drogiej Catherine De Beourgh"
- Czekam na kogoś, a on nie raczy się pojawić.- odpowiedziała poddenerwowana Lizzie
- Słyszałem że ta piosenka jest bardzo popularna i dobra do tańca- wypalił Darcy, a Lizzie popatrzyła się na niego jakby był wariatem.
- Myślę, że dużo jest takich piosenek
- To jak? Zatańczysz?- powiedział Darcy, a Lizzie zajęta Georgem że nawet nie zwróciła uwagi na zadane pytanie, tylko automatycznie pokiwała głową. Darcy chwycił ją w talii i zaprowadził na parkiet. Tańczyli do końca piosenki i nie zamienili ze sobą ani jednego słowa. Lizzie zeszła z parkietu i podeszła do Charlotte, która trzęsła się ze śmiechu widząc minę przyjaciółki.
- Szkoda że tego nie nagrałam. Jest gdzieś twój George?- spytała.
- Nie widzę go. Zaraz... Czy to nie on? O tak to on. Lecę do niego- powiedziała Lizzie i podbiegła do Georga.
-Cześć piękna.- powiedział na powitanie George i pocałował Lizzie w policzek
- Chodź przedstawię cie mojej przyjaciółce- odpowiedziała Lizzie, wzięła Georga za rękę i zaprowadziła w kierunku Charlotte.
- Charlotte to jest George. George to jest Charlotte- przedstawiła chłopaka Lizzie.
-Miło poznać. Choć idziemy tańczyć- powiedział Wickham i pociągnął Lizzie na parkiet. Przetańczyli razem kilka tańców. George był świetnym tancerzem, a Lizzie wspaniale się bawiła. Charlotte patrzyła na przyjaciółkę, ale miała złe przeczucia. Nie podobał jej się ten cały George. Z jej rozmyślania przerwał Collins, który poprosił ją do tańca. Charlotte się zgodziła mimo że nie najlepiej sie czuła w towarzystwie kuzyna Lizzie. W tym czasie George z Lizzie zeszła z parkietu i poszli po coś do picia. Przy barze spotkali Caroline i Darciego, którzy rozmawiali o cenie ropy naftowej w ostatnim półroczu. Widząc Darciego, George objął Lizzie i przyciągnął do siebie. Gdy spojrzenia mężczyzn się spotkały, Darcy spiął się i popatrzył na dłoń Georga na biodrze Lizzie. Mierzyli się jeszcze chwilę spojrzeniami, aż Darcy rzucił mu ostatnie nienawistne spojrzenie i poprowadził Caroline na parkiet. Zdezorientowana Lizzie popatrzyła się na Georga, ale jego mina nic mu nie mówiła. Wiedziała że tego wieczoru już nic z niego nie wyciągnie.-------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej!
Za nami kolejny rozdział. Tak jak obiecałam jest dłuższy i mam nadzieje ciekawy. Mam do was jeszcze jedną sprawę. Co myślicie o nowej okładce? Jeśli macie jakieś pomysły, albo ktoś jest zainteresowany zrobieniem jej to piszcie w komentarzach ☺️ Poza tym głosujcie i piszcie co myślicie o rozdziale. Myśle też o zaczęciu innej historii, ale nie wiem jak się będę wyrabiać w czasie.
Pozdrowionka
Minka
CZYTASZ
Pierwsze Wrażenia
RomantizmLizzie Benton ma dwadzieścia cztery lata, dwie siostry, najlepszą przyjaciółkę i perspektywę zostania redaktorką w wydawnictwie. Jej matka jednak uważa, że do pełnego szczęścia potrzeba jej jeszcze męża. Czy przyjazd w sąsiedztwo dwóch samotnych męż...