-To są chyba jakieś żarty- powiedziała Lizzie na progu "apartamentu dla gości" w posiadłości Charlesa. Apartament składał sie z dwoch gigantycznych sypialni z salonem i oddzielnymi łazienkami.
-Mam nadzieję że się tu pomieścicie i będzie wam wygodnie- powiedział Charles który niósł torbę Jane.
-Nawet gdyby każda z nich przywiozła po 10 koleżanek to i tak by sie tu zmieściły- dodał Darcy który pomagał wnieść walizkę Lizzie.
- To my uciekamy. Rozpakujcie sie. Kolacje zwykle jadamy w niebieskiej jadalni o 18:30.-powiedział Charles i razem z Darcym wyszli z pokoju
-Wow. Dobra biorę sypialnie po prawej-powiedziała Lizzie i poszła sie rozpakować. Jane westchnęła i poszła do drugiej.
Lizzie nie była pusta, wiec pieniądze jej nie pociągały. Zadowoliłaby sie zwykła rozkładaną kanapą. To co zaprzątały jej głowę był Darcy. Przy wejściu do domu grzecznie się przywitał i zaproponował pomoc przy walizce. Lizzie zgodziła sie z wachaniem. Niedaleko za nim stał sztab lokajów którzy zwykle powinni robić takie rzeczy. Przyjęła jednak pomoc z uprzejmości. To było dziwne. Darcy za każdym razem jak sie widzieli przypatrywał jej sie z uporem.
Kolejne dni minęły na przyzwyczajaniu sie do nowej sytuacji. Niestety w weekend Jane zaczęła niepokojąco kichać, a w poniedziałek dostała wysokiej gorączki. Lizzie była zmartwiona stanem siostry, ale to Charles przejmował się bardziej. Skakał koło niej i co chwila sprawdzał czy niczego jej nie brakowało. Z dnia na dzień Jane się pogarszało. Charles zadzwonił po lekarza nie zwracając uwagi na sprzeciwy Jane.
- Grypa. Musisz leżeć w łożku- powiedział lekarz. Stan zdrowia córki nie zaniepokoił pani Benton. Uważała że im dłużej Jane jest chora tym dłużej będzie mogła zostać w Netherfield. Gdyby działo jej sie coś poważniejszego to na pewno byłaby zaniepokojona, ale po upewnieniu sie że to nic poważnego przestała się martwić.
CZYTASZ
Pierwsze Wrażenia
RomansaLizzie Benton ma dwadzieścia cztery lata, dwie siostry, najlepszą przyjaciółkę i perspektywę zostania redaktorką w wydawnictwie. Jej matka jednak uważa, że do pełnego szczęścia potrzeba jej jeszcze męża. Czy przyjazd w sąsiedztwo dwóch samotnych męż...