- Niall, wróciłem! - zawołałem, kiedy przekroczyłem próg domu. - Niall!
Czemu jest tak cicho? Zawsze, jak wracałem Niall stał praktycznie pod drzwiami, a teraz nawet nie odpowiedział, o co chodzi? Może coś się stało? Albo stary "właściciel" chłopaka wrócił i go zabrał? Nie, to nie ma sensu, nie wyrzucałby go, gdyby chciał go z powrotem.
- Niall! - krzyknąłem znów i po sprawdzeniu każdego pomieszczenia na dole, wszedłem na piętro.
- Niall, kochanie!
Otworzyłem drzwi łazienki i zamarłem. Na białych kafelkach, cały we krwi leżał blondyn. Był przytomny, ale widać było, że graniczył z omdleniem.
Szybko wyciągnąłem telefon i zadzwoniłem na pogotowie, a potem ukucnąłem przy nim i zapewniałem, że będzie wszystko dobrze, choć po takiej ilości krwi, jaka lała się z niego, nie byłem pewny na sto procent.
- Będzie w porządku - starałem się brzmieć przekonująco, ale niebieskooki mi nie wierzył.
Po około dziesięciu minutach dwaj ratownicy medyczni zabrali go. Gdy kładli go na łóżku w karetce, spytali się mnie, na co on jest uczulony, ale nie wiedziałem.
W sumie niewiele wiedziałem o chłopaku, dlatego mimo zakazu wsiadłem razem z nimi do pojazdu i pojechaliśmy do szpitala.
Na miejscu nie uzyskałem żadnych informacji na temat Niall'a, bo nie jestem jego opiekunem prawnym, a on sam nie jest jeszcze pełnoletni.
Na szczęście dowiedziałem się, kto powinien się opiekować. Tą osobą był Zayn. Zayn Malik, mój kumpel.
CZYTASZ
Biały Kotek ➡ Nouis ✔
FanfictionBył wtedy mroźny, zimowy wieczór Wigilii Bożego Narodzenia. Za oknem mojego domu padał śnieg. Nagle usłyszałem ciche miauczenie i jakby płacz. Szybko wstałem z kanapy i podbiegłem do drzwi, otwierając je. Zamarłem. Przede mną na wycieraczce sied...