Spędziłem już pod salą Niall'a pięć godzin, a on dalej się nie obudził. Chociaż powinien to już zrobić dwie godziny temu, ale lekarz powiedział, że po prostu jego organizm był wyczerpany.
W dodatku Zayn'a nie obchodzi to, że chłopiec może umrzeć. Na szczęście jednak obiecał, że prześle papiery adopcyjne. Jest to w sumie jedyna dobra wiadomość, chociaż wolałbym, żeby ta cała sytuacja nie miała miejsca. Siedzielibyśmy wtedy na kanapie i jedząc lody oglądali Teen Wolf. Niall ostatnio się wciągnął w ten serial, co mnie bardzo cieszy, bo to mój najukochańszy serial o wilkołakach.
- Pan Tomlinson? - podeszła do mnie jakaś lekarka lub pielęgniarka, nawet nie odróżniam już jednego od drugiego. - Niech pan idzie do domu i prześpi.
- Nie, nie zostawię go! - ożywiłem się i wstałem. - Nie pójdę stąd, dopóki nie będę pewny, czy z Niall'em wszystko w porządku.
- W tej chwili i tak pan nie może sprawdzić, bo nie jest pan jego opiekunem. Jedynie pan szkodzi, proszę iść.
- Nie będzie mi pani mówić, co mam do cholery robić! - wydarłem się, bo na prawdę miałem dość tej baby.
Kobieta kiwnęła jedynie głową i (nareszcie) odeszła, więc usiadłem z powrotem na plastikowym i niewygodnym krzesełku oraz znów wpatrzyłem się w kocią hybrydę.
CZYTASZ
Biały Kotek ➡ Nouis ✔
FanficBył wtedy mroźny, zimowy wieczór Wigilii Bożego Narodzenia. Za oknem mojego domu padał śnieg. Nagle usłyszałem ciche miauczenie i jakby płacz. Szybko wstałem z kanapy i podbiegłem do drzwi, otwierając je. Zamarłem. Przede mną na wycieraczce sied...