5. Nie mam planu!

23.9K 987 55
                                    

NATASHA:

Dzisiaj jest środa, czyli mój drugi dzień pracy. Hmmmm, zapowiada się ciekawie... Tylko czy ja mam ochotę wstać z łóżka i się o tym przekonać? Chyba nie. Przewracam się na drugi bok z zamiarem dalszego spania, ale uniemożliwia mi to głośny huk. To może oznaczać tylko jedno- Mój biedny telefonik! Ze strachem w oczach spoglądam na podłogę. Uff, czyli jednak jest wytrzymały. Lecz kolejna dawka paniki wkracza do mojego mózgu, gdy widzę, która jest godzina.No brawo:7:02. Jak wczoraj wstałam za wcześnie to dzisiaj znowu zaspałam, może jutro wstanę na czas.

-CHOLERA!- krzyczę i zrywam się z łóżka, zaczynając swój maraton po domu. Mama i Adriana patrzą na mnie jak na opętaną, dla mnie teraz najważniejsze jest, żeby się nie spóźnić, bo dzisiaj ma być nowa recepcjonistka, dlatego nie chcę jej podpaść. Gdy można uznać, że wyglądam znośnie, w przypływie odwagi patrzę na zegarek. 7:39- nie jest źle. Szybko zakładam buty i gdy mama chce mnie zatrzymać na śniadaniu- mówię, że zjem coś w pracy. Szybszym krokiem docieram pod firmę 2 minuty przed czasem. Nie no muszę pomyśleć o jakimś maratonie. Wchodzę do budynku i od razu kieruję się w stronę windy. I nie uwierzycie! Zdążyłam przed jej zamknięciem. Jednak gdy poczułam na sobie czyjś wzrok od razu się odwracam i mam cholerne deja vu?

-Znowu winda, znowu my, a ty jak zwykle spóźniona- mówi z uśmiechem Jonathan.

-Nie jestem spóźniona- pokazuję na zegarek- 2 minuty przed czasem.

-Jestem dumny z mojej pracownicy! -odpowiada z powagą, ale ani on ani ja długo nie wytrzymujemy i wybuchamy śmiechem. Pomyśleć, że miałam go za dupka z za dużym ego i bez poczucia humoru, teraz przynajmniej wiem, że umie poprawić humor.

Po chwili winda zatrzymuje się na moim piętrze, a ja po pożegnaniu z szefem wkraczam do pracy z uśmiechem od ucha do ucha.

-Gdzieś ty była, mamy dużo pracy- wita mnie z wyrzutem jakaś kobieta. Kim ona jest i czemu drze mordę, psując mi tym samym dobry nastrój?

-A pani to?- postanowiłam uzyskać odpowiedź tylko na pierwsze pytanie.

-Marija Komong, nowa recepcjonistka prezesa- odpowiada kobieta około 50-tki.

-Miło mi- ach ta moja wrodzona kultura.

-Mi nie zbyt, teraz do pracy JUŻ!- prawie że krzyczy- I nie toleruje spóźnień!

A myślałam, że Peggy to zło! Jednak można gorzej trafić!

JONATHAN:

Wchodzę do biura z uśmiechem na ustach i od razu biorę się za faktury oraz inne dokumenty. Wczoraj zatrudniłem nową sekretarkę. Ciekawe czy dogada się z zespołem. To miła, 53-letnia pani z dużym doświadczeniem, więc chyba będzie dobrze. Przeglądając teczki natrafiam na pewną inwestycję. To te hotele na obrzeżach Nowego Jorku. Z dokumentu wynika, że jutro wyjeżdżam w delegację. No super, tylko jak mogłem o tym zapomnieć? Ostatnio moja głowa przetwarza tylko jedną myśl "Natasha". Ale skoro jadę tam w interesach to chyba powinienem kogoś ze sobą zabrać. No i kto to może być? Zgaduj zgadula...Natasha? Tak to idealny wybór. Połączymy przyjemne z pożytecznym,bo przecież plan: "Zakochaj się we mnie", sam się nie wykona. Od razu dzwonię do dziewczyny.

-Tu Natasha Stons, sekretarka pana Delorcz, w czym mogę pomóc -słyszę jej głos po trzech sygnałach.

-Możesz do mnie przyjść?- pytam, a po chwili słyszę piknięcie. Czy ona się rozłączyła? Nie no, nie mogę! Już mam zamiar wychodzić,aby jej powiedzieć, że nie może mnie ignorować,ale drzwi do mojego gabinetu się otwierają.

-Miałam przyjść-c zy ona nigdy nie myślała o udziału w maratonie?

-Ah, tak siadaj- gdy wykonuje moje polecenie kontynuuje- jutro mam delegację w sprawie hoteli na obrzeżach. Masz możliwość pojechania tam ze mną?

-Jasne, o której mam być gotowa?

-Będę u ciebie o 7:30.

-Przecież to środek nocy- mruczy pod nosem.

-Coś mówiłaś?- pytam z przekąsem.

-Nie nic, to do jutra- wybiega z mojego biura.

Oj, czuję, że to będą wspaniałe dwa dni. Mój plan? O cholera! Ja nie mam planu!

POMOCY!

*****************

Witajcie,pojawia się nowa sekretarka Marija (zdjęcie w mediach). Jedno jest pewne-nie można jej posądzać o podkochiwanie się w Jonthanie. Natasha może odetchnąć. Tylko czy na długo? To już nie długo. Jutro lub dziś pojawi się przebieg delegacji.

Zauważyłam nowych zainteresowanych moją książką:

-PatrycjaMusia (dzięki za kom i * :*)

-olaols233 (dodałaś więc jesteś z nami :*)

Dedykacja dla PatrycjaMusia z racji,że jest od początku. Następny rozdział też czeka na dedykację. Kto ją dostanie? Kto będzie czytał i dawał znać, że jest xd

-NiktSpecjalny

Milioner, a jednak ma serce!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz