JONATHAN
Godzina przygotowań i starania,tylko po to aby sprawić Natashy przyjemność...No dobra nie tylko po to,chciałem przy dobrym śniadaniu wypytać ją o to co wczoraj robiła,ale wszystko na marne. Cały czas po głowie snuje mi się mnóstwo scenariuszy. On i jakiś mężczyzna,klub,impreza lub coś jeszcze gorszego,lecz ostatnie wydarzenia utwierdziły mnie w przekonaniu,że nie warto wysuwać pochopnych wniosków i kogoś oskarżać. Teraz i tak wszystko nie ważne,bo gdy wszedłem do naszej sypialni nie zastałem nic oprócz kartki z bardzo szczegółowymi wyjaśnieniami od Natashy- "Będę później". Rozpisała się. Ja tu siedzę, zamartwiam się,a ona pewnie dobrze się bawi. Muszę coś zrobić,na pomysł nie muszę czekać długo, bo na ekranie telefonu wyświetla się połączenie przychodzące od Jonsha.
-Hej stary,masz dzisiaj wolną chatę?-od razu przechodzi do rzeczy.
-Ta,Natasha gdzieś sobie poszła. Wpadaj nasi grają mecz-zawsze,gdy proponował mi jakieś wyjście to wymyślałem wymówkę,żeby zostać w domu z Natashą. Miałem wrażenie,że spędzamy ze sobą za mało czasu.
-Dobra będę wieczorem z piwem,a ty zamów pizzę,bo nie sądzę,żebyś nauczył się gotować- mówi ze śmiechem,a po chwil słyszę tylko piknięciem i odkładam telefon. W końcu jakiś męski wieczór,bez zbędnego balastu...
NATASHA
Siedzę w kuchni,a moja mama robi śniadanie. Przypomniał mi się widok Jonathana, który dzisiaj rano próbował coś ugotować. Z chęcią zostałabym z nim w domu,ale nie znam go od wczoraj i wiem po co to zrobił.Chciał mnie wypytać,a co ja miałam mu powiedzieć,że przegadałam z mamą cały dzień i żaliłam się jej na twoje zachowanie? Raczej nie... Sama dokładnie nie wie już, dlaczego tak się zachowałam,ale on nie może mnie sobie przywłaszczyć i sądzić,że już jestem jego. Może o to czy weźmiemy ślub zapyta się mnie przy wyrzucaniu śmieci? Ta wizja wydaje się straszna. Od dziecka nie chciałam skończyć jak te małżeństwa,które rozstają się po kilku latach tylko i wyłącznie dlatego,że zapomnieli co znaczy KOCHAĆ!
-Kochanie wracaj na ziemie- słyszę głos mamy i najszybciej jak potrafię pozbywam się wizji mojej przyszłości.-To przez Jonathana?
-Nie mamuś po prostu taki dzień-zwinnie unikam prawdziwego powodu mojego humoru.
-Jakby tu pogoda była przyczyną to nie siedziałabyś jak zbity pies,tylko uśmiechała się od ucha do ucha- rzeczywiście za oknem świeci słońce,w końcu mamy początek lipca.-Może zadzwonisz do Anastazji, dawno się nie spotykałyście.
-To prawda,chyba przez związek z Jonathanem tracę to życie,które miałam kiedyś.Przyjaciele i wieczory filmowe.
-Nie myśl o tym w ten sposób. Kochasz go i to normalne,że nie możecie się ze sobą rozstać.
-Myślisz,że Ana nie będzie zła?-pyta wybierając numer przyjaciółki.
-Na pewno cię zrozumie- odpowiada po czym zanosi do jadalni sałatkę,którą robiła przez cały czas naszej rozmowy.
-No w końcu raczyłaś sobie przypomnieć,że masz przyjaciółkę. Nie gniewam się,bo cholernie tęskniłam i dlatego dzisiaj wpadam do ciebie i robimy sobie babski wieczór. Szykuj chipsy i wino-czy ona się rozłączyła nawet nie dając mi dojść do głosu? Zdążyła mnie ochrzanić i zorganizować nalot na moją lodówkę,a ja nawet nie powiedziałam słowa. To cała ona.
-O której wpadnie?-pyta moja mama.
-Sama nie wiem,nie dała mi nic powiedzieć,jak zawsze- wybuchamy śmiechem,bo obie pamiętamy jak byłam mała,miałam może z 10 lat, a zawsze gdy dzwoniła Anastazja siedziałam cicho i mama \ zabierała mi telefon i próbowała przerwać jej,abym mogła coś powiedzieć. To były czasy,zawsze będę za tym tęsknić,na szczęście Ana wcale się nie zmieniła.
-Was to okraść można-podskakuję ze strachu a blacie.
-Pewnie Adriana zostawiła otwarte,jak ja cię dawno nie widziałam- moja mama rzuca się na Anę,a ja próbuję ją od niej odciągnąć.
-Ej ja też tu jestem- mówię oburzona.
-No chodź tu zdrajco- wiedziałam,że będzie mi to wypominać.
JONATHAN
-To co się stało,ze akurat dzisiaj wolisz mnie niż Natę?- Pyta, po czwartym piwie, Jonsh.
-Żebym to wiedział-mówię obojętnie,ale w środku ściska mnie w środku.
-No nie każ mi tego z ciebie siłą wyciągać,opowiadaj- jednak przyjaciel jest ważny,bo nikt tak jak on nie potrafi mnie rozszyfrować.Zrezygnowany opowiadam mu wszystko ze szczegółami.
-Z waszego życia można zrobić książkę,a tak na serio to musisz ją o to zapytać, tylko wtedy dowiesz się prawdy-jakbym sam tego nie wiedział. Nic nie mówiąc wracamy do oglądania meczu,a po 90 minutach przekleństw i wybuchów radości dochodzi do dogrywki. Teraz zaczynają się prawdziwe emocje dzięki, którym zapomnę,choć na chwilę, o Natashy.
-Będą karne-mówi Jonsh,a już po 30 minutach nasza drużyna idealnie wykonuje jedenastki*. Skaczemy i na prawdę sam nie wiem co robimy.Wymęczeni i zalani w trzy dupy leżymy na kanapie,która kosztowała fortunę,a teraz jest cała w piwie i okruchach. Trudno kupię nową,stać mnie.Nagle drzwi się otwierają i staje w nich Natasha z bojową miną.
-Witaj kwiatuszku-ledwo co wypowiadam te słowa i tracę zdolność do rejestracji dalszych wydarzeń. Film mi się urwał.
****************
*Taka jest odległość od bramki przy karnych,jest to też ich inna nazwa(jakby ktoś nie wiedział)
Tak jak obiecałam jest dzisiaj. Pisałam go przy piosenkach z serialu/bajki Violetta. Sama fabuła i serial jest taki sobie,ale niektóre piosenki są boskie,więc polecam-Tak wiem jestem dziwna. Życzę miłej nocy,ja jeszcze sprawdzę rozdział i będę publikować(nwm po co to pisze skoro i tak przeczytacie to po publikacji,ale nie wnikam w swoje myśli) :***
-NiktSpecjalny
CZYTASZ
Milioner, a jednak ma serce!
أدب المراهقينNatasha i Jonathan.Ich historie są inne.On młody milioner,a ona jego pracownica.Lecz czy jest cień nadziei,że razem stworzą swoją historię?Czy Jonathan pokaże jaki jest na prawdę,a Natasha mu uwierzy? Na te intrygujące pytania odpowiedź znajdziecie...