NATASHA:
Jest 6:48, a ja od godziny jestem gotowa do pracy. To chyba przez stres, bo gdyby moja mama dowiedziała się, że wstałam wcześniej niż 6, to chyba uznałaby, że stał się cud. Wszyscy śpią, a ja na nogach prawie od 5. No powiedzcie mi kto normalny wstaje trzy godziny przed pracą? Odpowiedź jest prosta: tylko ja. Teraz męczę moje śniadanie, a dokładniej płatki z mlekiem. Zazwyczaj rodzi się we mnie dziecko i widząc ten przysmak, rzuciłabym się na niego na nic nie patrząc, Stres mi zdecydowanie nie służy. Dobra koniec z tym- odkładam miskę do zlewu i wychodzę zabierając torebkę, w której mam już wszystko- zamykam drzwi i prawie biegiem wychodzę przed dom. Świeże powietrze, tego mi było trzeba. Trzy głębokie wdechy i idę w stronę mojego ulubionego parku. Gdy przekraczam jego bramę i widzę, że "moja" ławka jest wolna. Na szczęście, bo nie wiem czy ktoś kto siadłby na niej, to wyszedłby z tego żywy. Siadam i znów zerkam na telefon- 7:01. Wzdycham i odkładam go do torebki. Po dłuższym siedzeniu w ciszy ktoś się dosiada. Chcę tylko szybko zobaczyć kto to, ale gdy mój wzrok krzyżuje się z jego, zamieram! To Jonathan-mój szef! Ale chwila, co on tu robi?
-Widzę,że nie możesz spać- stwierdza, przerywając dość niezręczną ciszę.
-Tak jakoś wyszło- odpowiadam, bo nie chcę aby wiedział, że się stresuję pierwszym dniem pracy, choć po rozmowie kwalifikacyjnej nie może być już gorzej.
-Nie stresuj się to tylko praca, a poza tym szef nie jest tyranem- kłóciłabym się z tym. Widząc jego uśmiech na twarzy tylko go lekko oddaję.
-A ty co tu robisz?- głupie pytanie idiotko, przecież jest ubrany w strój sportowy.
-Trochę biegam,a tak na prawdę co cię tu sprowadza?- i co mam odpowiedzieć: że się boje pierwszego dnia w pracy?! O nie, mój szef nie musi wiedzieć powodów dla jakich tu jestem.
-Taki spacer przed pracą- odpowiadam i zerkając na zegarek stwierdzam, że pora się zbierać.- Ja już spadam, bo za 26 minut muszę być przy biurku,aby mnie Peggy nie zabiła.
-Niech by tylko spróbowała, poza tym jestem twoim szefem, więc to ja zarządzam twoim czasem-tu posyła mi zadziorny uśmiech, a mnie bierze cholera.
-Ale tylko w pracy, a jak wcześniej wspomniałam jeszcze jej nie zaczęłam- nie lubię być traktowana jak rzecz.
-No to na lunch wychodzisz ze mną, bez żadnych protestów- pogroził mi palcem i szybko odbiegł, ja tylko prychnęłam i lekko podminowana chcę coś powiedzieć, lecz on odbiega. Już bardziej wkurwiona idę do firmy. Pieprzony dominator!
JONATHAN:
Odbiegłem od Natashy, aby nie zdążyła wytoczyć jakiegoś argumentu przeciw wspólnemu lunchowi. Na serio się cieszę, bo spędzę z nią więcej czasu, czyli jak dla mnie bomba, a dziewczyna za niedługo też nie będzie mogła przestać o mnie myśleć. Czemu tylko ja mam cierpieć i ciągle o niej myśleć? Niech ona też nie może się pozbyć mnie ze swojej głowy. Otwieram drzwi łazienki i biorę szybki prysznic, po którym zakładam garnitur szyty na miarę i po wzięciu wszystkich dokumentów jestem gotowy do rozpoczęcia dnia. W pracy jestem 20 minut później i od razu zmierzam do swojego biura, właściwie taki miałem zamiar, ale słyszę krzyk. Szybszym krokiem idę do źródła hałasu. Kto normalny drze ryja w mojej firmie?! Wchodzę i widzę wystraszoną Natashę i Peggy, która krzyczy w niebo głosy:
-IDIOTKO! Masz się odczepić od Jonathana.ON JEST MÓJ! Radzę ci nikomu nie mówić o naszej miłej rozmowie, bo to będzie twój koniec- nie no nie wytrzymam!
-Twój koniec pracy u mnie właśnie nadszedł-mówię wkurwiony i podchodzę do zdezorientowanych dziewczyn. Ledwo co powstrzymuje się od przywalenia tej dziwce, ale kobiet nie biję i tylko to mnie powstrzymuje!
-Czyli wolisz tą kurwę ode mnie?- Nie no teraz już przegięła. Przecież nigdy nic nas nie łączyło, ona jest jakaś psychiczna.
-WYPIERDALAJ! Wszystko przyślemy ci pocztą, więc nie musisz tu dłużej zostawać. ŻEGNAM!- mówię wymownie wskazując na drzwi. A gdy słyszę trzask, odwracam się do Natashy.
-Jak się masz?- pytam,jednocześnie dosiadając się do dziewczyny na biurku."Idealne pytanie,jakbyś nie widział" - Znów ten cholerny głos w głowie.
-Spoko,ale to było mocne- mówi z lekkim uśmiechem, rzeczywiście jej początki w tej firmie są burzliwe.
-Cieszę się, że ci się podobało, ale teraz spadam i pamiętaj o 13 jesteśmy umówieni- mówię i muskając jej policzek zeskakuję z biurka, a następnie wychodzę z biura. O fuck! Jaką ona ma delikatną skórę! Ocucam się gdy widzę dziwne spojrzenia pracowników i szybkim krokiem idę na spotkanie.
Właśnie tak to się robi- ja 25-letni biznesmen od dziś zarabiam 4 miliony dziennie. To spotkanie było trudne, ale się udało i teraz we wspaniałym humorze idę do gabinetu Natashy. Zanim jednak otwieram drzwi słyszę rozmowę.
-Tak mamo,wszystko jest dobrze i nie- nie kręci mi się w głowie. Nie martw się dożyje do końca pracy, a teraz kończę bo muszę coś zjeść. Kocham pa- no nie ładnie podsłuchiwać, ale to przecież przypadek. Odczekuję chwilę i wchodzę do pomieszczenia.
-To co głodna?
-Jeszcze jak- odpowiada i bierze z fotela kurtkę, po czym, razem wychodzimy przed firmę.
-To co fast-food czy owoce morza?- tylko nie owoce morza, nie cierpię ich- myślę.
-Zdecydowanie coś co ma w sobie tłuszcz- posyła mi piękny uśmiech, a ja z wdzięcznością łapię ją za rękę i idziemy do małej knajpki, na tej samej ulicy.
-Co dla ciebie?-pytam Natashy.
-Kebab z frytkami?- ŁAŁ, jedyna dziewczyna, która na śniadanie nie pożera wacików. Może mam takie wyobrażenie o kobietach, bo zawsze umawiałem się z modelkami. Zamawiam dwa razy to samo i czekając na nasze zamówienia, rozmawiamy o wszystkim i o niczym. A gdy kelnerka przynosi zamówienie oboje rzucamy się na jedzenie.
-Coś się stało, że jesteś taki wesoły- to pytanie mnie zaskoczyło, to aż tak widać?
-Po prostu siedzi obok mnie piękna kobieta- Natasha rumieni się na moje słowa i po chwili rozmowy wracamy do pracy. Przy jej gabinecie żegnamy się całusem w policzek i z wielkim bananem na twarzy wracam do siebie. Matt ma dzisiaj zajęty wieczór. Ktoś w końcu musi mnie wysłuchać!
********
Dziękuję, dziękuję, dziękuję! Za 6 gwiazdek i 36 wyświetleń. Rozdział późno bo miałam lekkie zamieszanie z treningiem i wgl.
Mam trzy osoby,które muszę tu szczególnie wyróżnić:
-NatalaMarek7
-monster_hope
-PatrycjaMusia
Dzisiaj dedykacja dla monster_hope, bo pierwsza gwiazdka, a NatalaMarek7 już miał/a.
Zaczynam pracę nad kolejnym rozdziałem,więc do napisania.
-NiktSpecjalny
CZYTASZ
Milioner, a jednak ma serce!
Roman pour AdolescentsNatasha i Jonathan.Ich historie są inne.On młody milioner,a ona jego pracownica.Lecz czy jest cień nadziei,że razem stworzą swoją historię?Czy Jonathan pokaże jaki jest na prawdę,a Natasha mu uwierzy? Na te intrygujące pytania odpowiedź znajdziecie...