4.Lunch?

26.8K 1K 109
                                    

NATASHA:

Jest 6:48, a ja od godziny jestem gotowa do pracy. To chyba przez stres, bo gdyby moja mama dowiedziała się, że wstałam wcześniej niż 6, to chyba uznałaby, że stał się cud. Wszyscy śpią,     a ja na nogach prawie od 5. No powiedzcie mi kto normalny wstaje trzy godziny przed pracą? Odpowiedź jest prosta: tylko ja. Teraz męczę moje śniadanie, a dokładniej płatki z mlekiem. Zazwyczaj rodzi się we mnie dziecko i widząc ten przysmak, rzuciłabym się na niego na nic nie patrząc, Stres mi zdecydowanie nie służy. Dobra koniec z tym- odkładam miskę do zlewu i wychodzę zabierając torebkę, w której mam już wszystko- zamykam drzwi i prawie biegiem wychodzę przed dom. Świeże powietrze, tego mi było trzeba. Trzy głębokie wdechy i idę w stronę mojego ulubionego parku. Gdy przekraczam jego bramę i widzę, że "moja" ławka jest wolna. Na szczęście, bo nie wiem czy ktoś kto siadłby na niej, to wyszedłby z tego żywy. Siadam i znów zerkam na telefon- 7:01. Wzdycham i odkładam go do torebki. Po dłuższym siedzeniu w ciszy ktoś się dosiada. Chcę tylko szybko zobaczyć kto to, ale gdy mój wzrok krzyżuje się z jego, zamieram! To Jonathan-mój szef! Ale chwila, co on tu robi?

-Widzę,że nie możesz spać- stwierdza, przerywając dość niezręczną ciszę.

-Tak jakoś wyszło- odpowiadam, bo nie chcę aby wiedział, że się stresuję pierwszym dniem pracy, choć po rozmowie kwalifikacyjnej nie może być już gorzej.

-Nie stresuj się to tylko praca, a poza tym szef nie jest tyranem- kłóciłabym się z tym. Widząc jego uśmiech na twarzy tylko go lekko oddaję.

-A ty co tu robisz?- głupie pytanie idiotko, przecież jest ubrany w strój sportowy.

-Trochę biegam,a tak na prawdę co cię tu sprowadza?- i co mam odpowiedzieć: że się boje pierwszego dnia w pracy?! O nie, mój szef nie musi wiedzieć powodów dla jakich tu jestem.

-Taki spacer przed pracą- odpowiadam i zerkając na zegarek stwierdzam, że pora się zbierać.- Ja już spadam, bo za 26 minut muszę być przy biurku,aby mnie Peggy nie zabiła.

-Niech by tylko spróbowała, poza tym jestem twoim szefem, więc to ja zarządzam twoim czasem-tu posyła mi zadziorny uśmiech, a mnie bierze cholera.

-Ale tylko w pracy, a jak wcześniej wspomniałam jeszcze jej nie zaczęłam- nie lubię być traktowana jak rzecz.

-No to na lunch wychodzisz ze mną, bez żadnych protestów- pogroził mi palcem i szybko odbiegł, ja tylko prychnęłam i lekko podminowana chcę coś powiedzieć, lecz on odbiega. Już bardziej wkurwiona idę do firmy. Pieprzony dominator!

JONATHAN:

Odbiegłem od Natashy, aby nie zdążyła wytoczyć jakiegoś argumentu przeciw wspólnemu lunchowi. Na serio się cieszę, bo spędzę z nią więcej czasu, czyli jak dla mnie bomba,                     a dziewczyna za niedługo też nie będzie mogła przestać o mnie myśleć. Czemu tylko ja mam cierpieć i ciągle o niej myśleć? Niech ona też nie może się pozbyć mnie ze swojej głowy. Otwieram drzwi łazienki i biorę szybki prysznic, po którym zakładam garnitur szyty na miarę i po wzięciu wszystkich dokumentów jestem gotowy do rozpoczęcia dnia. W pracy jestem 20 minut później i od razu zmierzam do swojego biura, właściwie taki miałem zamiar, ale słyszę krzyk. Szybszym krokiem idę do źródła hałasu. Kto normalny drze ryja w mojej firmie?! Wchodzę i widzę wystraszoną Natashę i Peggy, która krzyczy w niebo głosy:

-IDIOTKO! Masz się odczepić od Jonathana.ON JEST MÓJ! Radzę ci nikomu nie mówić o naszej miłej rozmowie, bo to będzie twój koniec- nie no nie wytrzymam!

-Twój koniec pracy u mnie właśnie nadszedł-mówię wkurwiony i podchodzę do zdezorientowanych dziewczyn. Ledwo co powstrzymuje się od przywalenia tej dziwce, ale kobiet nie biję i tylko to mnie powstrzymuje!

-Czyli wolisz tą kurwę ode mnie?- Nie no teraz już przegięła. Przecież nigdy nic nas nie łączyło, ona jest jakaś psychiczna.

-WYPIERDALAJ! Wszystko przyślemy ci pocztą, więc nie musisz tu dłużej zostawać. ŻEGNAM!- mówię wymownie wskazując na drzwi. A gdy słyszę trzask, odwracam się do Natashy.

-Jak się masz?- pytam,jednocześnie dosiadając się do dziewczyny na biurku."Idealne pytanie,jakbyś nie widział" - Znów ten cholerny głos w głowie.

-Spoko,ale to było mocne- mówi z lekkim uśmiechem, rzeczywiście jej początki w tej firmie są burzliwe.

-Cieszę się, że ci się podobało, ale teraz spadam i pamiętaj o 13 jesteśmy umówieni- mówię i muskając jej policzek zeskakuję z biurka, a następnie wychodzę z biura. O fuck! Jaką ona ma delikatną skórę! Ocucam się gdy widzę dziwne spojrzenia pracowników i szybkim krokiem idę na spotkanie.

Właśnie tak to się robi- ja 25-letni biznesmen od dziś zarabiam 4 miliony dziennie. To spotkanie było trudne, ale się udało i teraz we wspaniałym humorze idę do gabinetu Natashy. Zanim jednak otwieram drzwi słyszę rozmowę.

-Tak mamo,wszystko jest dobrze i nie- nie kręci mi się w głowie. Nie martw się dożyje do końca pracy, a teraz kończę bo muszę coś zjeść. Kocham pa- no nie ładnie podsłuchiwać, ale to przecież przypadek. Odczekuję chwilę i wchodzę do pomieszczenia.

-To co głodna?

-Jeszcze jak- odpowiada i bierze z fotela kurtkę, po czym, razem wychodzimy przed firmę.

-To co fast-food czy owoce morza?- tylko nie owoce morza, nie cierpię ich- myślę.

-Zdecydowanie coś co ma w sobie tłuszcz- posyła mi piękny uśmiech, a ja z wdzięcznością łapię ją za rękę i idziemy do małej knajpki, na tej samej ulicy.

-Co dla ciebie?-pytam Natashy.

-Kebab z frytkami?- ŁAŁ, jedyna dziewczyna, która na śniadanie nie pożera wacików. Może mam takie wyobrażenie o kobietach, bo zawsze umawiałem się z modelkami. Zamawiam dwa razy to samo i czekając na nasze zamówienia, rozmawiamy o wszystkim i o niczym. A gdy kelnerka przynosi zamówienie oboje rzucamy się na jedzenie.

-Coś się stało, że jesteś taki wesoły- to pytanie mnie zaskoczyło, to aż tak widać?

-Po prostu siedzi obok mnie piękna kobieta- Natasha rumieni się na moje słowa i po chwili rozmowy wracamy do pracy. Przy jej gabinecie żegnamy się całusem w policzek i z wielkim bananem na twarzy wracam do siebie. Matt ma dzisiaj zajęty wieczór. Ktoś w końcu musi mnie wysłuchać!

********

Dziękuję, dziękuję, dziękuję! Za 6 gwiazdek i 36 wyświetleń. Rozdział późno bo miałam lekkie zamieszanie z treningiem i wgl.

Mam trzy osoby,które muszę tu szczególnie wyróżnić:

-NatalaMarek7

-monster_hope

-PatrycjaMusia

Dzisiaj dedykacja dla monster_hope, bo pierwsza gwiazdka, a NatalaMarek7 już miał/a.

Zaczynam pracę nad kolejnym rozdziałem,więc do napisania.

-NiktSpecjalny

Milioner, a jednak ma serce!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz