31.To twoje dziecko

14.8K 588 30
                                    

NATASHA:

Nasze dzieci bawią się w najlepsze,a ja i Jonathan siedzimy z kubkami pełnymi kawy na tarasie. Nagle moja córeczka zaczyna płakać,ale nie zdążyłam nawet zobaczyć co się stało,bo mój mąż już jest przy niej i ją przytula. Córeczka tatusia. Jonathan to wspaniały ojciec,pamiętam,że jak dzieci płakały w nocy,to on zawsze kazał mi spać,tłumacząc,że ja dałam mu największe szczęście na ziemi,to teraz on pozwoli mi się wyspać. Często szedł do pracy z podkrążonymi oczami,ale nikt nie mógł go odciągnąć od łóżeczka. Teraz,gdy w drodze jest trzecie dziecko,myślałam,że coś się zmieni,lecz nadzieja matką głupich. Jakby mógł to przywiązałby mnie do łóżka,aby czasem coś mi się nie stało. Mimo wszystko kocham go!

-Kochanie o czym tak myślisz?-słyszę głos Jonathana obok ucha.

-Wyobrażałam sobie jak będzie wyglądać nasze życie po ślubie,no wiesz dzieci i w ogóle-odpowiadam.

-Zapewniam cię,że będzie jeszcze lepsze niż to sobie wyobraziłaś,a teraz musimy szykować się do pracy- podaje mi dłoń,którą ujmuję i wchodzimy do sypialni przez oszklone drzwi tarasowe. Dzisiaj postawiłam na żółtą spódnicę z paskiem i do tego czarna bluzka,a na nogi najzwyklejsze szpilki.-Pięknie wyglądasz kotku.-komplementuje mnie mój narzeczony,gdy wchodzimy do jego Astona Martina,a ja w odpowiedzi oblewam się rumieńcem.

-Masz dzisiaj dwa spotykania na końcu miasta i jedną wideokonferencję,więc od razu po przyjściu do biura zabierasz potrzebne materiały i jedziesz do kawiarni przy Golden Street.

-Tak jest szefowo,a ty w tym czasie co będziesz robić?-pyta z rozbawieniem.

-Twoja szefowa będzie rządzić innymi pracownikami-mówię próbując stłumić chichot.

-Kocham cię- Jonathan całuje mnie w windzie,w tej samej, w której się poznaliśmy i nazwałam go dupkiem,nie wiedząc,że to mój szef i przyszły mąż- było warto!

-Ja ciebie też,ale już zmykaj-daję mu szybkiego całusa,po którym rozchodzimy się do swoich gabinetów.


Przez kilka godzin nie robiłam nic innego jak wypełnianie jakiś faktur i podpisywanie kontraktów,które Jonathan zostawił mi na biurku,razem z pełnomocnictwem.Nie miałam czasu,żeby wyjść na lunch,ale nie czuję głodu,tylko zmęczenie.

-Wróciłem,idziemy do domu?-do gabinetu wchodzi mój narzeczony.

-Tak,jeszcze tylko...- gwałtownie wstaję,ale moja głowa zaczyna wirować.

-Kochanie co ci jest?-pyta zatroskany Jonathan i w mgnieniu oka jest przy mnie.

-Nic,po prostu za szybko wstałam-odpowiadam zgodnie z prawdą,ale mężczyzna patrzy na mnie podejrzliwie.

-Udajmy,że ci wierzę,ale jedziemy już do domu-zabiera moją torebkę i teczki,a mnie bierze pod ręce,jakbym była jakaś strasznie chora.

-Zachowujesz się jakbym zaraz miała się rozlecieć na kawałki-marudzę,siedząc już w samochodzie.

-Bo cię kocham- na ten argument nie mogę znaleźć wystarczająco dobrej odpowiedzi.

-Wiem- wymrukuję i przyklejam twarz do szyby.

-Jesteśmy-oznajmia mój narzeczony i razem udajemy się do domu.

-Co ty na to,żeby obejrzeć jakiś film?-pytam,bo dawno tego nie robiliśmy.

-Dobrze,tylko się przebiorę- postanawiam zrobić to samo i tak po kilku minutach,w koszuli nocnej leżę na Jonathanie oglądając mecz.Miał być film,ale nie narzekam,bo wkręciłam się w kibicowanie naszym po kilku minutach gry. Relaks zostaje brutalnie przerwany przez dźwięk dzwonka do drzwi.

-Kotku?-pytam z nadzieją na nie ruszanie dupy z kanapy.

-Dobrze, pójdę- cmoka mnie w usta i wychodzi z salonu. Ciekawość przewyższyła moje lenistwo i idę na korytarz, z którego słyszę kawałek rozmowy mojego narzeczonego z jakąś kobietą:

-To twoje dziecko!-po tych słowach przestaję kontaktować ze światem.


**********

Dodaję,bo dawno nie było,ale jakoś nie mam humoru,dlatego przepraszam za wszystkie błędy. Czy ktoś dostał zawału?

-Tak na poprawę nastroju Paździoch

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Tak na poprawę nastroju Paździoch.

Jeszcze jeden/ dwa rozdziały i druga część,bo jakże mogłabym Wam odmówić. Przy okazji tego posta dowiedziałam się o czytelnikach,którzy wcześniej nie dawali o sobie znać,dlatego jestem szczęśliwa,bo szantaż się udał :D Do zobaczenia ,dzisiaj na (Nie) miłość-dodam rozdział!

-NiktSpecjalny

Milioner, a jednak ma serce!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz