9.Jak kocha to wróci

19.1K 852 18
                                    

NATASHA :


Od dwóch godzin siedzę w firmie, a mojego szefa jak nie było, tak nie ma. Muszę mu zanieść jakieś projekty do zatwierdzenia, ale Jonathan gdzieś przepadł! Uffff.... Skoro i tak muszę na niego czekać to poczekam w jego gabinecie. Biorę potrzebne materiały i jadę windą na 25 piętro.
Na recepcji siedzi Quka, więc na pewno mnie wpuści. Nie miałabym tyle szczęścia, gdyby to była Marija.
-Hej, szef u siebie?- pytam dla pewności, że nadal go nie ma.
-Nie i uprzedzając twoje pytanie, tak możesz u niego zaczekać -jak ona dobrze mnie zna, co jest przerażające, bo pracuje tu zaledwie  dwa tygodnie. Co będzie po roku? Wtedy, chyba wszyscy będą wiedzieć jaki ma kolor szczoteczki do zębów.
-Dzięki kochana.
Wchodzę do pomieszczenia i od razu siadam na kanapie. Biorę telefon do ręki i przeglądam pocztę oraz Facebooka. Mam mnóstwo powiadomień, jakby mnie co najmniej rok nie było.
Gdy w końcu, po długim czasie oczekiwania, zjawił się książę, to miałam ochotę zrobić mu awanturę, lecz to co zobaczyłam zawaliło mnie z nóg.
-Yghym -chrząkam, próbując zwrócić na siebie uwagę Jonathana, który wprost pożera jakąś rudowłosą lafiryndę. To ukłucie w brzuchu, czy to zazdrość? Nie nie mogę być zazdrosna o własnego przyjaciela, z którym się całowałam kilka dni temu. Tylko gdyby to było takie proste...
-Oh Natasha, chciałaś coś? -W końcu raczył mnie zauważyć. Może powinien odwiedzić okulistę? Albo od razu psychiatrę.
-Nie, nie będę wam przeszkadzać gołąbeczki, zostawiam tylko te teczki do podpisu i kończę na dzisiaj- nawet nie czekając na odpowiedź, wybiegam z firmy. Świeże powietrze, trzy wdechy- zawsze pomagają. Z racji, że skończyłam wcześniej niż zwykle, postanowiłam iść dłuższą drogą przez park. Siadam na "mojej" ławce i rozmyślam. I tak sobie myślę i myślę i nic nowego nie wymyśliłam. Nie ma to jak w pełni wykorzystywać swój czas. Jestem o niego cholernie zazdrosna! Tylko czemu? "Bo go kochasz Idiotko!"-wręcz krzyczy moja podświadomość, jednak nie mogę dopuścić do siebie tej myśli.

-Czy wszystko w porządku?- Pyta jakaś starsza pani i dopiero teraz spostrzegam, że po moim policzku spływają łzy. Cholerna beksa...
-Tak, dziękuję - podnoszę się z miejsca chcąc wrócić do domu, ale słyszę:
-Jak kocha to wróci -Tak tylko czy kocha, skoro ja sama tego nie wiem?

JONATHAN :

Od razu gdy wszedłem do firmy widziałem te spojrzenia. Wszyscy wgapiali się w Samantę, moją przyjaciółkę, która zgodziła się pomóc wzbudzić mi zazdrość u Natashy. Nie dziwię im się,          bo dziewczyna na prawdę jest piękna, lecz w mojej głowie i sercu nie ma już nikogo oprócz Natashy. Quka od razu do mnie pobiegła i poinformowała o obecności mojej pracownicy. No to przedstawienie czas zacząć. Lecz gdy zobaczyłem jakim wzrokiem patrzy na nas Natasha zmiękły mi kolana. Było widać, że jest zawiedziona i ten pusty wyraz twarzy, który kompletnie do niej nie pasował. To chyba zazdrość, ale teraz widząc ją prawie że uciekającą, nie powtórzyłbym tego drugi raz, bo do radości mi daleko.
-Nie martw się, jak kocha to wróci? - właśnie, jak kocha...

******
Przepraszam za długą przerwę ale nie była ona zaplanowana,lecz mam zamiar Wam to wynagrodzić jutro. Co powiecie na maraton. 2 komentarze =maraton.
-NiktSpecjalny

Milioner, a jednak ma serce!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz