Godzina 22:30.
Megan upierała się bym ją wypuścił do sklepu mimo, że nalegałem by poszła ze mną. W końcu było ciemno a ona niedawno skończyła 18 lat.
Oczywiście nie odpuściłem jej i wiem, że może i to dziecinne, ale skradałem się za nią przez całą drogę.
Gdy wychodziła ze sklepu wraz ze swoimi zakupami zakradłem się do niej i jedną ręką zasłoniłem jej oczy a drugą zakryłem usta tak by nie mogła krzyczeć.
Po kilku sekundach odezwałem się:- Mówiłem byś poszła ze mną. Co jeśli nie byłbym to ja tylko jakiś zboczeniec? - powiedziałem przytulając dziewczynę
- Leondreee, nie strasz mnie tak więcej. - wydyszała przestraszona całą sytuacją
- Kocham cię i martwię się o ciebie. - pocałowałem Megan w skroń i trzymając się za ręce wróciliśmy do domu
Tam wypakowałem zakupy jakie zrobiła Meg.
Czekolada, czekolada, czekolada i czekolada.
- Okres masz? - spytałem chichocząc
- Może... - westchnęła biorąc do ust kostkę czekolady
- Nie podzielisz się? - na te słowa ułamała kawałek słodkości i włożyła mi do ust a ja zajadałem ze smakiem
- Leo?
- Hmm? - jęknąłem dalej zajadając czekoladę
- Chciałabym iść na imprezę. - na te słowa dosłownie zakrztusiłem się
- Na imprezę? Wiesz co się tam dzieje?
- Oj, przestań. Nie jestem już dzieckiem. W końcu nie byłabym tam sama tylko z tobą. - mówiąc to przejechała palcem po mojej klatce piersiowej co było cholernie gorące
- Pójdę, ale pod jednym warunkiem.
- Jakim?
- Nie będziesz piła. - rzekłem a na mojej twarzy pojawił się chytry uśmieszek
- Impreza bez alkoholu?! Pff... - westchnęła
- Zależy ci tylko na jednym? Można się świetnie bawić bez alkoholu. Pokażę ci. - musnąłem jej usta idąc do szafy po jakieś ubrania.
Szykuje się długa noc...
____
Rozdział nieco dłuższy :D (260 słów) dla porównania rozdział 8 miał 134 słowa.
CZYTASZ
Hello, I'm Leo 1&2 ✔
Hayran KurguMegan to z pozoru nieśmiała nastolatka zakochana po uszy w swoim idolu. Pewnego dnia dostaje wiadomość od nieznajomego użytkownika portalu społecznościowego, na którą odpisuje. Nie spodziewa się, że jej idol jest tak blisko...