19" Komenda... "

105 7 0
                                    


#Alex #

Kompletnie nie wiem o co może chodzić temu Policjantowi! Bardzo dziwnie się zachował. Czasu nie ma a ja muszę znajść Jess. Postanowiłam iść dalej ciemnym korytarzem na którym samego końca znajdowało się zaświecone pomieszczenie. Podążyłam więc w tym kierunku. Gdy weszłam okazało się że ten ogromny pokój był podzielony na dwie części. W całej sali panowała nieznośna cisza. W pierwszej części nikogo niebyło. Piszłam więc do drugiej. W tym pomieszczeniu było o wiele ciemnej co mnie przeraziło. Postanowiłam w jakiś sposób znajść włącznik od światła. W tym celu musiałam "obmacywać" ściany. Nagle usłyszałam głośny trzask drzwi. Pobiegłam natychmiast do nich. Rzeczywiście, okazało się że są zamknięte. No to się wkopałam. Jestem w ciemności całkiem sama. Chociaż czy tak całkiem sama. Już niebylam pewna bo po pewnym czasie usłyszałam dziwne szelesty. Dochodziły one z drugiej części pokoju,najprawdopodobniej z szafy. Podążyłam w tym kierunku i ostrożnie zaczęłam szukać szafy. Było to trudne ponieważ jak już wiecie było tam ciemno. Otworzyłam drzwi od szafy i dopiero w tedy przyszedł mi do głowy pomysł aby zaświecić lampkę w telefonie. Tak też zrobiłam. Otworzyłam szafę. Nic ciekawego. Jedynie były tam jakieś płaszcze i... Duży worek? Najprawdopodobniej z tego miejsca dochodziły ciche szlochy. Zbliżałam się coraz bardziej do worka. Otworzyłam go. Zobaczyłam jakąć dziewczynę która miała plaster na ustach i była cała zapłakana. Ściągnełam z niej worek, a następnie od kleiłam taśmę z ust. Gdy zobaczyłam kto to był, zaczęłam płakać i natychmiast śielanka do niej przytuliłam. To była Jess. Ale mam jedno pytanie! Kto ją trzymał na komendzie policji. W sumie to w budynku oprócz policjanta który niedawno wybiegł niebyło nikogo.
-Alex, proszę Cię.! Idź z tąd! Niewracaj tu.! On tutaj gdzieś może być!- Gdy to muwiła w jej oczach pojawiał się ogromny strach, którego jeszcze nigdy o tak dużej skale, niewidziałam!
-Przecież Cie tu niezostawie! Choć idziemy.!
-Alex proszę, nierub tego. Uciekaj puki możesz.
- Chyba zwarjowałaś. Już Nigdy sama tu niezostaniesz! - Zaczełam ciągnąć Jess za bluzę. No tak! Nie pomyślałam że przecież ktoś zaczasną nam drzwi. Nagle usłyszałyśmy podły śmiech.
- No cześć Alex....andro. Dawno się niewidzieliśmy kochana. Stęskniłem się. - Nienawidziłam gdy ktoś do mnie muwił Aleksandra. Niemogłam stwierdził kto muwił te słowa ponieważ postać była ubrana cała na czarno a na głowie miała kaptur i czarną chustę która siegała mu od połowy nosa - do końca podbródka. Postać zbliżała się coraz bliżej a w ręce trzymała liny?! Na początek szybko pobiegł do nas szybko wiążąc nas na brzuchu tyłem do siebie. Potem ręce a na sam koniec nogi. Po tych czynnościach wszedł do pomieszczenia obok. Siedziałyśmy tak w ciszy, płacząc z bezśilności.

#3 godziny później #
Dalej tak siedziałyśmy, bez picia ani jedzenia. Byłyśmy bardzo wygłodzone. Nagle do pokoju weszło to chodzące gówno.
-pewnie chce wam się pić biedaczki. - Słychać było w jego głosie sarkazm.
Podał nam pod ryje picie najpierw Jess a potem mi. Niebylam pewna czy się napić czy nie, ale już niemogłam wytrzymać z pragnienia. Zaczęłam pić. Po jakimś czasie zaczęło mi się robić tak jakby słabo i...... Już polem nic niepamiętam.............

-------------------------------------
Hej, przepraszam że moje rozdziały są takie głupie i nudne. Tak samo jak ten rozdział do dupy, zresztą tak jak każdy. Bo to papa 😢😢😘😘😢😘

"You Are My Queen" Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz