Rozdział 22

94 11 5
                                    


#Alex#
Jesteśmy z moim kuzynem już na lotnisku. Właśnie idziemy do odprawy gdy jakaś dziewczyna przykuwa muj wzrok. Bardzo z twarzy przypominała mi kogoś, ale wiem że ten ktoś nigdy by się tak nie ubrał. Biała sukienka, drogocenna biżuteria i elegancko śpięty kok oraz szpilki. Kobieta zbliżała się coraz bliżej a ja już wiedziałam że się nie mylę.
-JESSICA! -Wydarłam się, a ludzie gapili się na mnie jak na kosmite który właśnie wyszedł z psychiatryka...... Wsumie to ja niedawno wyszłam z psychiatryka..... Dobra, nieważne. Zaczęłam biec w jej stronę z otwartymi ramionami. Dopiero teraz zobaczyłam że obok niej stoi jakiś starszy facet. Próbowałam się do niej przytulić lecz ta mnie odepchneła.
-Jessica możesz mi wytłumaczyć o co chodzi?
-Przepraszam bardzo kim Pani jest?
-Jess nie czas na żarty, martwiliśmy się o Ciebie! -Zaczełam ponownie ją przytulać.
-Po pierwsze nie jestem żadna Jess tylko Kendal Aliston a po drugie Puść mnie! -I w tym momęcie odepchną mnie ten facet stojący obok.
-Zostaw ją i tak już nigdy nie będzie tym samym człowiekiem co kiedyś. -Powiedział szeptem do mojego ucha. Nic już nie rozumiem. Wszystko się pląta.

#Jessica ("Kendal") #

Dziś rano obudziłam się w dużym pokoju na bardzo wygodnym łóżku. Już Po chwili rozglądania się po pomieszczeniu można było stwierdzić że był on bardzo zamożny. Nic, ale to nic niemogłam sobie przypomnieć. Nie wiem wogule gdzie jestem i co się ze mną dzieje. Nagle do pokoju wszedł wysoki mężczyzna.
-Przepraszam, kim Pan jest.
-Cześć kochanie. Ja jestem twoim mężem. Masz takie zaniki pamięci ponieważ miałaś yyyyyyyyyyyyyyy -jąkał się ale już po chwili namysłu dokończył -miałaś wypadek.
-Mogłabym wiedzieć jakieś najważniejsze rzeczy o mnie?
-Masz na imię Kendal Aliston i masz 20lat. Jesteśmy z zamożnej rodziny. Aktualnie znajdujemy się w Polsce ponieważ byliśmy tu na tak jakby wakacjach u mojej rodziny. Jeszcze dziś wracamy do kraju w którym mieszkamy.
-AHA?!
-A no tak, ubierz się, będę czekać na dole bo zaraz wyjeżdżamy. Ciuchy masz tu. -Pokazał palcem na dużą białą szafę. Po wyjściu mężczyzny z pokoju podążyłam w stronę szafy. W środku znajdowały się bardzo, jak widzać było drogie ciuchy, buty i biżuterie. Przygotowana wyszłam z pokoju i poszłam schodami na dół. Przy wyjściu już czekał ma mnie muj "mąż". Po wyjściu z domu wsiadliśmy do auta i pojechaliśmy w stronę lotniska. Szliśmy już do odprawy gdy nagle pobiegła do nas dziewczyna drąca się. Próbowała się przytulić ale ja jej nie znam. To musiała być jakaś pomyłka.

#Charlie #

Alex nie ma, mojej Jess nie ma. Nie mogły wyparować. Moja najcudowniejsza dziewczyna i przyjaciółka prawie jak siostra. Nie mam już sił. Policja jeszcze nic, ale to nic nie znalazła. Czasami już myślę że one...... Nie, nie mogę tak myśleć. Przecież one są i żyją. No ale już tak długo ich nie ma. Odezwały by się, dały jaki znak życia. Nie, nie Charlie. One pewnie chcą od nas odpocząć. Odpocząć? Tyle czasu? Niezrobily by nam tego. Naprawdę już coś jest ze mną nie tak. Czuję jak moje życie się wali a wszystko z każdym dniem coraz bardziej traci sens.

#Alex #

Kris zaczął ciągnąć mnie już do samolotu ale ja wiedziałam że muszę coś zrobić. Jessica leciała innym samolotem a ja nawet niewiedziałam do jakiego kraju więc skąd potem miałabym wiedzieć gdzie jest. Pobiegłam szybko do kasy.
-Bardzo Panią przepraszam ale czy zdążę jeszcze na ten lot? -Pokazałam palec na korytarz którym szła Jess.
-Myślę że raczej tak, ale obawiam się że nie będzie już biletów. Pani szybko zaczęła szukać biletów a ja tylko patrzyłam ja powoli Jess schodzi mi z pola widzenia. Szukała i szukała. No ile to może trwać.
-Niestety.... Będzie pani musiała przygotowywać się na szybkie biegi. -Uśmiechnęła się podając mi bilet do ręki. Zaczęłam biec, bardzo szybko. Nie zwracałam uwagi na to że zostawiłam mojego kuzyna samego na pastwę losu. Biegłam, i naszczęście zdążyłam. Usiadłam po prawej stronie przy oknie koło skrzydła. Rozglądałam się po samolocie ale nigdzie nie dostrzegłem Jess ponieważ pokład był duży. Siedząc w ciszy i rozmyslając nagle przypomniałam sobie o Leo. Jak on bardzo się martwi. Postanowiłam że zrobię coś z tym ale dopiero po lądowaniu. Po rozmyślaniu zmorzył mnie głęboki sen..

#Jessica ("Kendal") #

Wsiadliśmy już do samolotu. Usiedlismy po lewej stronie na samym końcu pokładu. Oglądałam cały samolot od góry do dołu ponieważ chyba nigdy nim nie leciałam, może tak, ale nie pamiętam. Rozglądając się nagle muj wzrok przykuł świecący się przedmiot na moim palcu. Był to pierścionek w kształcie serca.

Nagle przed oczami przeleciały mi bardzo krótkie urywki z jakimś chłopakiem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Nagle przed oczami przeleciały mi bardzo krótkie urywki z jakimś chłopakiem. Po paru sekundach nagle mnie olśniło. To.... To był Charlie.... Mój chłopak..... Nie mam męża i wcale nie mam 20lat.. Reszty nie mogłam sobie przypomnieć dla tego nadal nic niezrozumiałam. Miałam plan ale ten Gościu nie może się zkapnąć że wiem że to nie mój mąż.

#Alex#

Już wylądowaliśmy. Cały czas próbowałam nie stracić z oka Jessicy. Podeszłam na lotnisku do butki telefonicznej i wybrałam numer do LEO....

#Leondre #

Leżałem na łóżku w pokoju przeplakiwując kolejny dzień bez mojej Alex. Nagle usłyszałem muj dzwoniący telefon. Na początku nie chciało mi się odebrać ale i tak zrobiłem to bo telefon nie przestawałał wydzwaniać. Odebrałem.
-Leo...... Tu Alex
-Alex?... ALEX!... ALEX... ALEX, ALEX ALEX.... Alex ŻYJE.... KOCHAM CIE.
-Leo ja ciebie bardzo też, wiem, będziesz się wypytywał gdzie jestem co się ze mną działo.... Więc byłam porwana.. Uciekłam więc Jest dobrze ale teraz mamy gorszy problem.
-Alex gdzie jesteś?! Zaraz będę!
-szczerze!.... Sama nie wiem.
-Jak to nie wiesz?
-poczekaj zaraz przyjdę.
Na chwilę Alex poszła a ja nadal nie mogłem uwierzyć i dojść do siebie że w końcu mam pewność że moja królewna żyje.
-No więc jestem w Niemczech.
-Po co i jakim cudem znalazłaś się w Niemczech?
-No za dużo gadania. Podam Ci adres i miasto. Ja pojadę do hotelu. No więc jest to miasto Frankfurt i ulica(jakaś tak) Hotel (jakiś tam)
-Dobrze kochanie będę jak najszybciej................

-----------------------------
Hej, ja was z góry przepraszam za błędy no ale pisałam szybko i bez sprawdzania. Szczerze to rozdział mi się nie podoba bo dziś nie miałam takiej weny jak wczoraj kiedy napisałam naprawdę fajny rozdział, no ale już trudno, czasu nie cofne...... 😢😢😢😢to papa i do jutra (chyba) 😘😘😘😘😘

GWIAZDKUJESZ ==KOMENTUJERZ ==
MOTYWUJESZ 😘

"You Are My Queen" Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz